Przerasta go mój wózek.
#1
Napisano 08 czerwiec 2012 - 18:22
Zadowolona wcinałam prażynki, relaksowałam się czekając na EURO. On wraca dopiero z pracy. Zadzwonił, że jest zły, bo praca, bo ploty, bo koledzy się nabijają z pracy, że jest tak beznadziejny i wziął się za kalekę. Przykro mi się zrobiło. Nie tym co powiedział ktoś. To nic. Przykro mi, że mi w ogóle o tym powiedział. Przykro mi, że tak się przejął i jakoś odebrałam to że on też mnie widzi jako swoją porażke. Pocieszyłam go, że niewazne co mówią, ale mnie już nie ma kto pocieszyc. Przesadzam?
#2
Napisano 08 czerwiec 2012 - 20:30
#3
Napisano 08 czerwiec 2012 - 20:37
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#4
Napisano 08 czerwiec 2012 - 20:41
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#5
Napisano 08 czerwiec 2012 - 20:47
#6
Napisano 08 czerwiec 2012 - 20:55
#7
Napisano 08 czerwiec 2012 - 21:26
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#8
Napisano 08 czerwiec 2012 - 21:49
#9
Napisano 08 czerwiec 2012 - 21:54
A ja myślę, że wiek Twojego partnera nie ma tu nic do rzeczy, zachowal się jak gówniarz, niestety, pomimo wieku. Facet 20 lat starszy powinien być dla Ciebie ostoją, a nie wysłuchiwać kolegów, źle to o nim świadczy.Oj bardzo źle. A co się stanie jak jego rodzina nagle zacznie naciskać? Mało o sobie napisałaś, nie wiem jak długo jesteście razem, ale jest tu coś nie halo.
On stwierdził, że to głupki i tego typu bzdury tylko właśnie nie wiem jakiego rodzaju pocieszenia oczekiwał dzwoniąc i mi się z tego zwierzając. Udałam neutralne stanowisko typu nieważne co mówią inni, ale sama wewnątrz czuję że nie dam rady i cięzko mi tak po prostu przejsc z tym do porządku dziennego.
#10
Napisano 08 czerwiec 2012 - 22:05
I co postaewicie chłopaka między dziewczyną a kolegami, brez sensu. A nie lepej ich naocznie przekonać, ze nie mają racji. Oni może nawet nieświadomie tak gadają. Nigdy nie zetknęli się z niepełnosprawnymi i ulegają obiegowej opinii. Przecież to od nas samych zależy w dużej mierze jak nas odbierają. Nie weryfikowanie tych opinii jest równoznaczne z przyznaniem im racji.
Ja wychodze z takiego zalozenia, ze jesli wybieramy meza, partnera, zone itp. i akceptujemy go takim jakim jest, to nasi koledzy, przyjaciele itd. maja obowiazek rowniez go/ja zaakceptowac. Jesli tego nie robia, to nie powinni byc naszymi przyjaciolmi.
To wcale nie musi byc wozek, ludzie zawsze cos znajda, a to za gruby, lub za chudy, za malo zarabia, nie zbyt ladna, za stary, za niski etc. etc.
Kolegow nalezy grzecznie sprostowac, na impreze zawsze mozna razem pojsc, ale nie widze powodu, zeby osoba musiala tu za wszelka cene cos udawadniac.
Zaloze sie, ze koledzy sami zmieniliby front widzac, ze ten ktos traktuje swoja wybranke z miloscia i szacunkiem, a jesli nie, to nie chcialabym takich kolegow.
W zyciu niestety ciagle jestesmy stawiani "pomiedzy" i musimy dokonywac wyborow, lub reagowac stanowczo. Dojrzaly czlowiek powinien wiedziec czego chce i co jest dla niego wazniejsze.
#11
Napisano 09 czerwiec 2012 - 01:08
Może powinnaś pójść razem z jego znajomymi na imprezę, spotkać się żeby poznali cię, jako osobę o określonym imieniu, fajną sympatyczną a nie jako kalekę.
Nie wiem na ile by to pomogło, szczególnie jak ktoś ma już utarty schemat na temat osób ON. Zawsze dziwiła mnie to że zdrowi są akceptowani bezwarunkowo a od chorego to się wymaga nie wiadomo czego żeby łaskawie zyskał czyjąś akceptację. Zauważ też, że nawet nie znając jej ani nie widząc już łatwiej im było ocenić ja na minus niż na plus.
Gloria nie będę cytować fragmentów bo zgadzam się w zupełności z całym postem. Rzeczywiście koledzy lubią naginać szczególnie gdy widzą że ktoś jest podatny. A jedynie widząc że ktoś się nie da odpuszczają. Poza tym to prawda, że jeżeli wybrał kobietę i wiedział na co się pisze to tym bardziej powinien olać kolegów.
On oczekuje pocieszenia, czy raczej jakiegoś Twojego kajania się ("przepraszam, że przeze mnie słuchasz takich tekstów")?
I tak by to można było odebrać, a to napisała sila w odpowiedzi (nie przejmuj się...itp) mogło go jeszcze bardziej utwierdzić w tym przekonaniu. Ja bym zareagowała inaczej. chociażby wyrzuciła z siebie własny gniew z zapytaniem czy to ja go tak bardzo unieszczęśliwiam i czy jestem winna wszystkich nieszczęść jakie go w życiu spotkały. A jeżeli tak to nie mam zamiaru go obciążać dalej, niech odejdzie. Może mi się łatwiej tak mówi bo nie mam męża, ale wydaje mi się że i małżeństwie czasem takie przywołanie do porządku jest potrzebne.
Co do wieku on jest juz 40+, a ja 25 lat
I to już jest silny atrybut który posiadasz, nie ważne czy sprawna czy ON, ale podejrzewam że każdy facet marzy o tym żebym mieć taką młodą żonę. I może tego nie okazuje, ale często bywa zazdrosny. I jeżeli jeszcze raz wyjedzie z takim tekstem to możesz mu powiedzieć, że: "nie dość że niełatwo mi w życiu to jeszcze śmieją się ze mnie koleżanki że poślubiłam takiego starego dziada, który zupełnie nie spełnia się w swojej roli, bo zamiast przychylać mi nieba sprawia że płaczę." Oczywiście nie popieram wytykania sobie wad, szczególnie w małżeństwie, bo to bardziej oddala niż zbliża, ale niech ma świadomość że nie wszystkie atuty są po jego stronie...
#12 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 09 czerwiec 2012 - 07:06
#13
Napisano 09 czerwiec 2012 - 09:57
biegną,a nie mdleją, idą ,a nie ustają.
#14
Napisano 09 czerwiec 2012 - 10:31
Tak mało jest szczegółów sprawy a Wy tyle porad dajecie.
Szczegóły wszystkie potrzebne do opisania danej sytuacji są. Poza tym 'akcentem' nasz związek nie miał jakiś problemów związanych z moją niepełnosprawnością.
Dzisiaj rano zaprosił mnie na kolacje i na drinka. Powiedział, że głupio wyszło. Postanowiłam spróbować porozmawiać, powiedzieć co mnie boli. Wtedy zobaczymy czy to ma sens i czy oboje a w szczegolności on jesteśmy na tyle silni.
#15
Napisano 09 czerwiec 2012 - 10:44
biegną,a nie mdleją, idą ,a nie ustają.
#16
Napisano 09 czerwiec 2012 - 11:31
Za dużo wiedzieć to też nie dobrze. Poza tym po to jest forum i po to zapewne @sila00 napisała ten post, więc w czym problem?!! Porada, czy dobre słowo jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a niekiedy nawet przysłużyło się do czegoś dobrego. Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie, czego oczywiście serdecznie Wam życzę. Dogadajcie się i bądźcie szczęśliwi PozdrawiamTak mało jest szczegółów sprawy a Wy tyle porad dajecie.
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#17
Napisano 09 czerwiec 2012 - 12:09
Sugerowanie że ten nasz bohater -"On" to stary dziad z zachowujący się jak gówniarz nie jest dobrym słowem -o nim.
Bardzo emocjonalnie podeszłyście do sprawy.
Ja proponuję autorce pokazać "jemu"wątek i nasze komentarze he he.
Miłość nie ma tajemnic.
Myślę że Pana "On" zdenerwowało by nazwanie go bezimiennie Panem"On".
Będąc w związku wierzymy że dla partnerki jesteśmy nie "On" ale misiem,najdroższym misiaczkiem,całym światem,drugą połówką itd.
Oj Staniew uspokój się już.
biegną,a nie mdleją, idą ,a nie ustają.
#18
Napisano 09 czerwiec 2012 - 12:43
Baa, bo kobiety są emocjonalne, czyż nie?! ...Bardzo emocjonalnie podeszłyście do sprawy.
Nie wiem po co ta "kpina"?! ... Na pewno nie jest mu to potrzebne, taka wiedza.Ja proponuję autorce pokazać "jemu"wątek i nasze komentarze he he.
Nie wiedziałam, że "Pan On" to coś złego?!! Może nie jest to za elegancko, ale nie złośliwie. Zwyczajnie tak jakoś wyszło ..., bardziej anonimowo i nieco tajemniczoMyślę że Pana "On" zdenerwowało by nazwanie go bezimiennie Panem"On".
I kto tu podchodzi nie emocjonalnie??! Oj, oj ... Więcej spokoju życzę i wszystkiego dobregoOj Staniew uspokój się już.
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#19
Napisano 09 czerwiec 2012 - 13:01
#20
Napisano 09 czerwiec 2012 - 17:14
Spróbuję rozmowy. Dziękuje za komentarze.... Musialam się wygadać. Co do wieku on jest juz 40+, a ja 25 lat także czytając o wizji dorastającej nastolatki aż sie staro poczułam
Chodziło mi o to, że większość niepełnosprawnych dziewczyn jeszcze przed wejściem w jakikolwiek związek ma takie czarne wizje, że nawet jak się jakiś pan znajdzie, to na pewno będzie się ich wstydził, albo że coś nie wyjdzie, bo inni będą komentować. Ja przynajmniej tak mam. Ale to tylko takie podświadome lęki.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych