Moja babcia, która była dla mnie kimś szczególnym , umarła 18 lat temu, trzymając mnie za rękę. Dawno temu, gdy byłam jeszcze mała napisała dla mnie wierszyk, właściwie to była piosenka śpiewana przez babcię na melodię takiej pieśni "Wołga, wołga"
Minęło tyle lat, a jej wizerunek jest wciąż taki żywy i są chwile, gdy bardzo, bardzo mi Jej brakuje... Tak ją kochałam, że gdy rodzice wybudowali nowy dom i się wyprowadzaliśmy od babci, ja zostałam z Nią, w starej chacie. Na nic się zdały rodziców prośby i groźby. Nie wyobrażałam sobie, by babcia, która bała się nocy i ciemności miała zostać sama w tym dużym, starym domu. Zamieszczam ten wierszyk. Babcia w życiu by nie zgadła , że on trafi do sieci, :-D ale była tak przebojowa, że gdyby dożyła dzisiejszych czasów to z pewnością buszowałaby po Internecie. :-) Jest dla mnie niesamowicie ważny i teraz, późną nocą zebrało mi się na wspomnienia. Cóż... listopad to właściwy czas na to.
Dla wnusi
Gdy się na świat narodziłaś
i ujrzałam Joluś Cię
tak te buźkę polubiłam
i czarniutkie loczki Twe
A gry oczka już się śmiały
i rączki już łapały
bym najchętniej Cię porwała
i nikomu nie oddała
Dzień dwa Jolki kiedy nie ma
babcia oczy swe przeciera
u Joluni miłość wielka
babci złości nie pamięta
Joluś droga , wnuczko miła
kto się troszczy babcią swą?
choć Cię babcia już wybiła
Joluś idzie jak na bój
Boże drogi, duchu święty
błogosław dziecinie tej
za jej miłość daj jej zdrowie
Anioł niech pomaga Jej
wspomnienie o babci
Rozpoczęty przez
_Ayla_
, lis 24 2003 01:23
4 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 24 listopad 2003 - 01:23
#2
Napisano 24 listopad 2003 - 08:09
Jolu, tak pięknie wspominasz swoją babcię, że mam oczy pełne łez. Z dziadkami nie byłam aż tak bardzo zżyta, do dziś jednak tęsknię za moim Ojcem, który osierocił nas, gdy miałam zaledwie siedem lat. Był w moich snach i myślach zawsze, w chwilach wesołych i smutnych. Gdy udawało mi się coś (lub nam - myślę o rodzeństwie), myślałam wtedy, że gdyby żył byłby ze mnie (z nas) dumny, gdy miałam problem - zawsze prosiłam go o radę, czy pomoc i przez całe dotychczasowe życie czułam jego ojcowską opiekę.
#3
Napisano 24 listopad 2003 - 09:36
I nie mogę się oprzeć, żeby nie zamieścić tu znanego wszystkim , choćby z jego pierwszych słów, wiersza Jana Twardowskiego:
"Śpieszmy się"
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
Tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
"Śpieszmy się"
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
Tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
#4
Napisano 24 listopad 2003 - 18:05
Basiuniu
Tak, to piękna mądrość "spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą..."
Czasem gdy pomyślę, ile bliskich przyjdzie mi jeszcze pochować to cierpnę ze strachu i bardzo się boję, że sił zabraknie, by to przetrwać.
Tyle jednak ludzi traci swoich bliskich i skądś biorą siły , by stawić temu czoła więc i pewnie ja dam radę...
Ayla
Ps. posmyraj koteczka za uszkiem ode mnie :-)
Tak, to piękna mądrość "spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą..."
Czasem gdy pomyślę, ile bliskich przyjdzie mi jeszcze pochować to cierpnę ze strachu i bardzo się boję, że sił zabraknie, by to przetrwać.
Tyle jednak ludzi traci swoich bliskich i skądś biorą siły , by stawić temu czoła więc i pewnie ja dam radę...
Ayla
Ps. posmyraj koteczka za uszkiem ode mnie :-)
#5
Napisano 24 listopad 2003 - 18:24
Pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden wiersz ks. Jana Twardowskiego:
"Czas niedokończony"
Nie opowiadajcie razem i osobno
że nie ma ludzi niezastąpionych
bo przecież moja matka
łagodna i nieubłagana
cała w czasie teraźniejszym niedokończonym
wychyla się z nieba
żeby mi przyszyć oberwany guzik
kto to lepiej potrafi
w czyich palcach drży igła jak drucik ciepła
gdy tyle dzisiaj uczuć a mało miłości
i tyle cudzych kobiet a żadna nie moja
a śmierć tak bardzo ważna bo się nie powtórzy
i smutek jak sprzed wojny ostatnia choinka
a przecież ta babcia z przeciwka
przy stoliku na kółkach
z pasjansem co nie wychodzi
tak bardzo szybko żyła umarła pomału
a czasami tak skryta że płakała w wannie
lub ta co z sercem przyszła wojna ją zabiła
razem z jasną torebką do letniej sukienki
kto przywróci jej ciało kiedy nie ma ciała
jej nos na mnie skrzywiony
i kogutek włosów
Ania
"Czas niedokończony"
Nie opowiadajcie razem i osobno
że nie ma ludzi niezastąpionych
bo przecież moja matka
łagodna i nieubłagana
cała w czasie teraźniejszym niedokończonym
wychyla się z nieba
żeby mi przyszyć oberwany guzik
kto to lepiej potrafi
w czyich palcach drży igła jak drucik ciepła
gdy tyle dzisiaj uczuć a mało miłości
i tyle cudzych kobiet a żadna nie moja
a śmierć tak bardzo ważna bo się nie powtórzy
i smutek jak sprzed wojny ostatnia choinka
a przecież ta babcia z przeciwka
przy stoliku na kółkach
z pasjansem co nie wychodzi
tak bardzo szybko żyła umarła pomału
a czasami tak skryta że płakała w wannie
lub ta co z sercem przyszła wojna ją zabiła
razem z jasną torebką do letniej sukienki
kto przywróci jej ciało kiedy nie ma ciała
jej nos na mnie skrzywiony
i kogutek włosów
Ania
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.
A. Neveux
A. Neveux
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych