Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Jak często kocha się pan z żoną?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3583 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 13 listopad 2003 - 18:49

Niewielki pub w Anglii. Jest właśnie godzina siedemnasta (a cup of tea time). Ruch niewielki, jest tylko dwóch gości. Jednym jest pastor anglikański, drugi, to bardzo dobrze ubrany mężczyzna drogi garnitur, śnieżnobiała koszula, nieodłączny melonik na stoliku, na oparciu fotela elegancki płaszcz i zawieszony parasol eleganckiej marki typowy angielki gentleman. Popija z gracją herbatkę jednocześnie przeglądając Times'aOtwierają się drzwi i wchodzi jakiś obdartus jeszcze nie kloszard, ale też gość nie pierwszej świeżości. Zamawia herbatę. Barman nalewa filiżankę, gość bierze i dosiada się do gentlemana.
- Biznesmen???? zagaja obdarty.
Gentleman nie reaguje. Dalej czyta gazetę.
- Pan jest biznesmenem?? nie daje za wygraną obdarty.
Gentleman chwilę pozostaje niezdecydowany, w końcu jednak jego nienaganne maniery biorą górę i uprzejmie odpowiada (nie odkładając jednak gazety):
- Tak, jestem biznesmenem.
- OOOO, wiedziałem..... pewnie to duży biznes.....
- No.... nie wiem....
- Więc to nie jest duży biznes?? To mały biznes????
- No..... chyba tak.... gentleman jest trochę zagubiony...
- No więc jaki ile osób jest w firmie.????
- Nooo siedem.....
- A Pan jest pracownikiem, czy włascicielem????
- Jestem jednym ze wspólników gentleman dumnie wypina pierś.
- Taaak. Bardzo pięknie. A jak często kocha się pan ze swoją żoną???
Gentleman oniemiał, oczy prawie wypadły na blat stolik, aż odłożył gazetę.
- No wie pan, co to za pytanie....!!!
- OK. OK. Zagalopowałem się trochę.... a jaka branża????
- Nooo..... konsulting......
- Konsulting....nooo taaak... dobra branża.... wysokie zarobki.... A to w Londynie ma siedzibę pańska firma?????
- Tak, w Londynie.....
- A w tej dzielnicy, czy w jakiejś innej????
- W tej dzielnicy, nawet tutaj, niedaleko.......
- Niedaleko powiadasz pan.... A jak często kocha się pan ze swoją żoną??????
- No nie...WYPRASZAM SOBIE!!!!!!!!!! gentleman wyraźnie jest wzburzony.
- OK. Przepraszam.... rzeczywiście może zagalopowałem się co nieco.... A więc mówi pan, że niedaleko.... a ilu jest wspólników....?
- No.... dwóch.... ja i jeszcze jeden.....
- Ho, ho.....pozazdrościć.... a obroty duże...???
- No... nie narzekamy.....
- No widać....że źle nie jest.... w pełni pan zadowolony i dobrze wygląda... A jak często kocha się pan ze swoją żoną?????
- NO NIE!!!!!!!!! TEGO JUŻ ZA WIELE!!!!!!!!!!!! gentleman zapieniony i czerwony na pysku wstaje, rzuca drobniaki na stolik, zbiera manele i wzburzony wychodzi.
Obdarty siedzi przez chwilę z głupim wyrazem twarzy, rozgląda się dokoła, nagle błysk w oku: zobaczył pastora. Czym prędzej się dosiada i zagaja:
- Hmmmm, Wielebny...?????
Brak reakcji - pastor również studiuje Timesa.
- Wielebny??????? już głośniej obdarty.
Dalej nic.- Pan chyba jest pastorem???? nie daje za wygraną obdarty.
Pastor z ciężkim westchnieniem odkłada gazetę, odwraca się do obdartego: - TAAAAAAK!!!!!!! JESTEM PASTOREM!!!!!!!! I RAZ DZIENNIE, A W NIEDZIELĘ DWA RAZY!!!!!!!!!!!!!!!!!
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych