Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Czy to jedynie wina neta?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
47 odpowiedzi w tym temacie

#1 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 06 listopad 2011 - 01:13

Coraz częściej słyszy się, że przyczyną największej liczby zdrad a w konsekwencji rozwodów jest internet. Ale moim zdaniem gdy ktoś już zaczyna najpierw z ciekawości a potem na poważnie zaglądać na stronki z anonsami, oznacza, że problem powstał dużo wcześniej. Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że "zdrada rodzi się w głowie" a internet jest jedynie następnym krokiem w realizacji powziętego (chociaż na początku traktowanego lightowo) zamiaru. Owszem internet daje większe możliwości, ale gdy ktoś czuje się samotny w związku, albo mu się z daną osobą nie układa i tak prędzej czy później zacznie szukać okazji w realu (jeżeli dostępu do neta nie posiada). Niektórzy oczywiście bronią się, że to miało być tak dla żartu, bo przypadkowo natrafiłem na jej profil, fajnie się z nią gadało...itp. a później jakoś tak samo się potoczyło. Nie wierzę jednak żeby osoba szczęśliwa i spełniona w związku decydowała się na spotkania z kimś kogo poznała przez przypadek i na dodatek wirtualnie. A co Wy o tym myślicie...?
  • 0

#2 JacentyK

JacentyK

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 315 postów

Napisano 06 listopad 2011 - 20:38

Przyczyna tkwi z zmianach społeczno-moralnych. Zawsze były zdrady - ale teraz nie są one wstydliwe - nie jest wstydem to, że można się pochwalić "kumplom", że się ma kochankę ;/. Pojęcie grzechu zdrady rozmyło się w relatywizmie coraz bardziej opanowującym społeczeństwo.
Małżeństwo nie jest teraz wartością taką jaką było, powiem, że za kilkanaście lat złote gody będą znowu rzadkością, ale nie ze względu na długość życia :(

Net jest tylko narzędziem i zgodzę się zz Valeską, że przyczyna jest gdzie indziej.
  • 0
Jacek Kruszniewski ( JacentyK vel stary_smok :) )

"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)

#3 Gość_bodzio2_*

Gość_bodzio2_*
  • Gość

Napisano 07 listopad 2011 - 12:32

Valeska naprawdę trzeba być ostrożnym co do zawierania znajomosci przez Neta,dopiero spotkanie w realu może przynieśc wiele rozczarowań a nawet ból.Oczywiście nie jest to regułą ale ryzyko takie istnieje,życzę powodzenia w spotkaniu :)
  • 0

#4 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6295 postów
  • Skąd:home

Napisano 07 listopad 2011 - 13:02

[quote='JacentyK' pid='173154' dateline='1320608310']
Małżeństwo nie jest teraz wartością taką jaką było, powiem, że za kilkanaście lat złote gody będą znowu rzadkością, ale nie ze względu na długość życia :([/quote]
Smutne to, ale i jakże prawdziwe. Zgadam się przysięga małżeńska to dla "niektórych" tylko zlepek słów, z którego zawsze można się wyplątać, jak bardzo się tego chce ... :( Zaś zdrada, często słyszę, że to nic wielkiego, w końcu wszyscy zdradzają się prędzej czy później. Wina leży w nas samych, bo niekiedy przekraczamy granice, których przekroczyć nie powinniśmy i internet nie jest nam wcale do tego potrzebny. Równie dobrze bez niego też będziemy zdradzać, jeśli wierność i oddanie nic dla nas nie znaczą.
[quote name=''Valeska' pid='173121' dateline='1320538393']Ktoś kiedyś mądrze powiedział' date=' że "zdrada rodzi się w głowie"[/quote'] Otóż to w głowie, a potem już tylko w naszym działaniu/czynie.
  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#5 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 08 listopad 2011 - 00:10

Valeska naprawdę trzeba być ostrożnym co do zawierania znajomosci przez Neta,dopiero spotkanie w realu może przynieśc wiele rozczarowań a nawet ból.


Prawda, jeżeli osoba jest z naszych okolic, chociaż nie koniecznie najbliższych to można spotkać się pierwszy raz w miejscu neutralnym, na parę godzin chociaż, a gdy jest z bardzo daleka...też się da, tylko że trzeba oczywiście znaleźć kwaterę na nocleg, chociaż w czasach neta nie ma z tym aż takiego problemu, bo ofert jest pełno. Poza tym, zależy kogo się szuka, ale ja akurat ze strony osób ON nigdy nie wyczuwałam żadnego zagrożenia.
  • 0

#6 MIXI

MIXI

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 154 postów

Napisano 08 listopad 2011 - 20:42

Poza tym, zależy kogo się szuka, ale ja akurat ze strony osób ON nigdy nie wyczuwałam żadnego zagrożenia.


Hmm a czy ON są jacyś wyjątkowi, nie mogą skrzywdzić?
  • 0

#7 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 08 listopad 2011 - 23:34

Na pewno mają swoje słabe strony charakteru tak jak każdy zdrowy, aniołami też na pewno nie są. Wydaje mi się jednak, że trochę poważniej podchodzą do życia, skrzywdzić owszem też mogą, ale chyba bardziej psychicznie niż fizycznie...
  • 0

#8 Sylw

Sylw

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 145 postów

Napisano 09 listopad 2011 - 09:37

Zdrada to pojęcie względne, każdy po swojemu to rozumuje.

Podam przykład: Jako facet mam dużo kumpli, w tym wieku mają swoje rodziny na których bardzo im zależy i za skrzywdzenie których wydrapali by oczy. Sumiennie pracują, mają mieszkania, domy i samochody. Mama dziecka ( żona ) i dziecko ma wszystko, spacery, kino, etc. Mają super - wiem bo widzę jak osoba trzecia i jako przyjaciel rodziny, mimo to regularnie uprawiają seks z innymi kobietami.

Dla mnie to nie zdrada - rodzina na pierwszym miejscu, a seks z inną zwykła zachcianka/używka jak piwo czy papieros.
  • 0
Pesymista widzi ciemny tunel. Optymista widzi światełko w tunelu. Realista widzi światło pociągu. Maszynista widzi trzech debili na torach.

#9 MIXI

MIXI

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 154 postów

Napisano 09 listopad 2011 - 11:32

Na pewno mają swoje słabe strony charakteru tak jak każdy zdrowy, aniołami też na pewno nie są. Wydaje mi się jednak, że trochę poważniej podchodzą do życia, skrzywdzić owszem też mogą, ale chyba bardziej psychicznie niż fizycznie...


Moim zdaniem masz ciut naiwne podeście ale masz do niego prawo. Może dotkliwie skrzywdzić Cię każdy człowiek nie ważne czy PN czy ON.
Czy Ty uważasz , że rana psychiczna jest mnie groźna i bolesna niż fizyczna? Ludzie po krzywdach psychicznych całe życie nie mogą czasem dojść do siebie, a czasem targaja się na życie. A w krzywdzeniu psychicznym jesteśmy dobrzy my ON :). Nie jesteśmy jakimiś ideałami tylko normalnymi ludzmi, jak cała reszta.
  • 0

#10 staniew

staniew

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 288 postów

Napisano 09 listopad 2011 - 11:57

Sylw. Ty chyba za dużo oglądasz "modę na sukces ". Aprobujesz zdradę,cudzołóstwo itd. Ci Twoi kolesie to nieodpowiedzialni egoiści. oni powinni chronic rodziny a tu narażają żony na choroby weneryczne,brodawczaka hiv I inne badziewia. Do tych "fajnych" atrakcji niedługo dorzucisz cmentarz lub szpital .[/code]
  • 0
Lecz ci,którzy ufają Panu,nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły,
biegną,a nie mdleją, idą ,a nie ustają.

#11 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6295 postów
  • Skąd:home

Napisano 09 listopad 2011 - 12:56

Dla mnie to nie zdrada - rodzina na pierwszym miejscu, a seks z inną zwykła zachcianka/używka jak piwo czy papieros.

Paląc papierosa, czy pijąc piwo nie stracisz "z marszu" przez to rodziny, ale seks z inną kobietą dla zachcianki może mieć już poważniejsze następstwa, jak wspomniane choroby, czy w najgorszym wypadku nie planowana ciąża, a to już ma wpływ na całą rodzinę. W żaden sposób nie należy tego łączyć ze sobą, bo konsekwencje tych zachowań są zgoła różne.
  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#12 ajax

ajax

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 44 postów

Napisano 09 listopad 2011 - 13:17

No cóż żyjemy w świecie totalnego haosu i wydawało by sie że to wszystko jest uporządkowane,rozwój techniczny jaki nas spotkał a zwłaszcza telekomunikacyjny umożliwił człowiekowi niesamowite możliwości a co za tym idzie i zagrożenia,rodzina jako komórka społeczna powoli odchodzi w zapomnienie zatraca sie kultywowanie pewnych tradycji bo mamy narzucane z zewnątrz jakieś nie jasne wartości.
Człowiek od kiedy powstał wykazywał dąrzenie do doskonałości i czerpania informacji,internet daje mu tę możliwość niesie również zagrożenie utratą tych wartości jaką jest rodzina i związane z tym tradycje.Kiedy powstaje konflikt w rodzinie nie staramy sie go rozwiązać w tradycyjny sposób tylko uciekamy od tego w internet szukając jako substytutu swoich zachcianek i tu zaczyna sie prawdziwy tragizm, nie chcemy spojrzeć trzeźwo na ból jaki zadajemy partnerowi izolując sie od niego przez internet ten wirtualny świat jest taki dobry nikt na mnie nie krzyczy nie woła pieniędzy jest ok, a problemy narastają ,aż któregoś dnia odbiorę przesyłke z sądu o pozwie rozwodowym dlaczego??????.Czasami zatracamy tzw. instynkt samozachowawczy kiedy jest już za późno i zostajemy sami z własnej winy, a mówienie że zdrada fizyczna jest najgorsza, sama myśl o kimś innym o obcowaniu z nim a już nie mówie o uprawianiu sexu jest wielką zdradą zgodze z tu z MIXI zdrada psychiczna potrafi 100krotnie zaboleć niż fizyczna to jest doświadczenie traumatyczne i tkwi w podświadomości
  • 0

#13 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 09 listopad 2011 - 15:17

Zdrada to nie tylko seks poza związkiem.Dla mnie zdrada to również wywlekanie spraw osobistych które powinny pozostać w 4 ścianach.Mówię o poważnych sprawach,które wie tylko on i ona.Gadanie o tym przy piwku z kolesiami lub z sąsiadkami na plotach to też jakaś zdrada partnera który zaufał i wierzy że nikt się nie dowie o jego sprawach intymno osobistych
  • 0

#14 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 09 listopad 2011 - 23:59

Moim zdaniem masz ciut naiwne podeście ale masz do niego prawo. Może dotkliwie skrzywdzić Cię każdy człowiek nie ważne czy PN czy ON.


Nie wiem, nie skrzywdził mnie nigdy żaden ON, a miałam okazję poznać w realu. Ale może to dlatego, że się nie zakochałam. Chociaż jak piszesz w tej materii mam prawo być trochę naiwna, bo niestety nie znam zbyt wielu ON, chociaż i tak uważam, że akurat w miłości są lepsi, bo wiedzą i rozumieją więcej...

A w krzywdzeniu psychicznym jesteśmy dobrzy my ON...


Tu akurat bym się do końca nie zgodziła, chyba że znasz jakiegoś/-ąś ON, który by na co dzień łamał serca zdrowym i traktował to jako zabawę. Już prędzej bywa na odwrót, bo to zdrowy zawsze w związku czuje się pewniej, bo przez to że jest zdrowy uważa się za bardziej atrakcyjnego.

Dla mnie to nie zdrada - rodzina na pierwszym miejscu, a seks z inną zwykła zachcianka/używka jak piwo czy papieros.


Poniekąd to rozumiem, chociaż oczywiście nie pochwalam. Zobacz jeżeli robią różne rzeczy na boku, to znaczy, że jednak nie czują się spełnieni w swojej roli. Owszem nie wątpię, że niczego im nie brakuje, bo jeżeli mają dzieci to widocznie poczuwają się do tego, że muszą im jak również ich matce zapewnić w miarę wysoki poziom egzystencji. Mimo wszystko jednak uważam, że dzieci powinny łączyć małżonków ze sobą jeszcze bardziej i sprawiać że nawet nie chce im się myśleć o chodzeniu na boki, a nie tylko być motywacją do wzmożonej pracy w celu pomnażania dóbr materialnych. (chociaż przyznam, że i to jest bardzo ważne, bo świadczy o dojrzałości mężczyzny jako ojca, ale tylko ojca, nie małżonka).

zgodze z tu z MIXI zdrada psychiczna potrafi 100krotnie zaboleć niż fizyczna to jest doświadczenie traumatyczne i tkwi w podświadomości


Moim zdaniem MIXI miała na myśli krzywdę psychiczną jaką może nam również wyrządzić osoba ON w realu, a nie o odtrącaniu realnego partnera za sprawą igraszek w necie, chociaż być może to ja nie do końca zrozumiałam tą myśl. Ale poza tym bardzo mądrze i ciekawie piszesz na ten temat, dlatego zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach, chociaż...według mnie w necie szukają pocieszenia i miłości nie tyle ludzie którzy się kłócą ze sobą, ale ci co czują się samotni (a nawet naprawdę tacy są, mimo że oficjalnie kogoś tam mają), bo różne bywają powody "bycia ze sobą", chociaż dla osób postronnych są niewidoczne.

Dla mnie zdrada to również wywlekanie spraw osobistych które powinny pozostać w 4 ścianach.


Bo tak jest. Dla mnie akurat największą zdradą jest nielojalność, bo ograbia człowieka za wspólnej jakby się wydawało prywatności i daje poczucie, że w związek zaangażowana jest jeszcze osoba trzecia. Oczywiście gdy ktoś bywa nadmiernie gadatliwy to i więcej takich "osób trzecich" uczestniczy w życiu danej pary. I wtedy człowiek zastanawia się z kim tak naprawdę żyje...
  • 0

#15 nieznajomaxxx

nieznajomaxxx

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1464 postów

Napisano 10 listopad 2011 - 00:00

Z tych Waszych postów wynika, że zdrada w dzisiejszych czasach jest rzeczą normalną, w pewnym stopniu i ja się z tym zgodzę, ale na pewno nie zwalę całej winy na net, że mamy tyle rozwodów i coraz trudniej jest nam się w związkach dogadać. Jest to jakaś ucieczka do innego świata wirtualnego a potem realnego, gdzie można się skryć przed własnymi problemami małżeńskimi (schować głowę w piasek ) i zrobić skok w bok, tylko czy po takim romansie problemy życiowe staną się łatwiejsze i lżejsze - o to jest pytanie?.

Popieram wypowiedź Jacentyk, że przyczyna tkwi w zmianach społeczno-moralnych;
- naszych rodziców związek był oparty na trwałym fundamencie rodzina była najważniejsza nawet jeśli wynikł wielki problem w rodzinie lub choroba się wkradła to rozwiązywali go wspólnie, może to co napiszę jest banalne ale potrafili z sobą rozmawiać bez noża czy siekiery uzupełniali się nawzajem, wychowanie i ich tradycja to był ich wielki atut w tamtych czasach, że doczekali lub doczekują starości wspólnie :)

Nasz problem tkwi w naszej psychice jesteśmy coraz słabsi nie radzimy sobie z codziennymi trudnościami ( brak mieszkania, pracy lub strach jej utraty, coraz mniej pieniędzy, choroba, brak akceptacji w gronie najbliższych a nawet nadwyżka mamony) doprowadza nas do tego, że uciekamy w szukaniu przygód usprawiedliwiając się tym, ze musimy się od stresować, jedni uciekają w alkoholizm jeszcze inni w romans nie myśląc wtedy o przyszłości o swojej rodziny. Nienawiść się nawarstwia, tracimy grunt pod nogami i odchodzimy i tak jak Aniołek pisała, że dzisiejsza przysięga małżeńska to dla niektórych tylko zlepek słów nic nie znaczących :( i to jest smutne ale jakże prawdziwe.
Nadal uważam, że net w dzisiejszych czasach nie jest zagrożeniem rozpadu małżeństwa wielkim wrogiem dla nas jest (przynajmniej ja tak uważam) pogoń za wielką kasą i władzą przez co tracimy człowieczeństwo zapominając o odruchach ludzkich, uczuciach i o wielkiej Miłości oddanej przy ołtarzu.
  • 0
Przyjaciel powie Ci w cztery oczy o co ma do Ciebie żal... Wróg wykrzyczy w cztery strony świata, by Cię zniszczyć...

#16 MIXI

MIXI

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 154 postów

Napisano 10 listopad 2011 - 00:54

ON, chociaż i tak uważam, że akurat w miłości są lepsi, bo wiedzą i rozumieją więcej...

Nie uważam bysmy byli my ON jacyś wyjatkowi w tej kwesti.
Jest wiele wrazliwych pełnosprawnych jak i nie wrazliwych ON

Tu akurat bym się do końca nie zgodziła, chyba że znasz jakiegoś/-ąś ON, który by na co dzień łamał serca zdrowym i traktował to jako zabawę. Już prędzej bywa na odwrót, bo to zdrowy zawsze w związku czuje się pewniej, bo przez to że jest zdrowy uważa się za bardziej atrakcyjnego.

Zanam przynajmniej kilku ON którzy łamali serca ON i traktowali to jak zabawe. Nie wiem czy zdrowy zawsze czuje się w związku pewniej, nie byłam zdrowa:)

Temat wątku jest ciekawy ale pisanie że zdrowi tylko krzywdzą jest po prostu nieprawdą. Odczłowieczasz ON robisz z nas chodzce ideały, a nawet tu widać, że tak nie jest.
Zdradzać może zarówno współmałzonek zdrowy jaki i ON.

Uważam , że nie jest winą netu, że ludzie dopuszczają się zdrad i się rozwodzą. Problem moim zdaniem jest w tym, że nie chce nam się zrobić wysiłku, popracować nad małżeństwem. Uważamy, że miłość powinna wygladać jak na początku w chwili zauroczenia i ze tak ma trwać wieki, nie trzeba nad nią pracować , się wysliać. Jak ktoś mi zacytował Karola Wojtyłe może nie napiszę tego dosłownie ale brzmiało to mniej więcej tak : że Kocha się nie za coś ale mimo wszystko. Na początku zauracza nas to "coś" , a potem trzeba pracować nad tym "mimo wszystko ". :)
  • 0

#17 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 10 listopad 2011 - 12:36

Sylw jesteś bardzo tolerancyjny :) Nie mów że popierasz takie coś :D Nie wiem czy aktualnie jesteś sam ale jeśli z kimś to odpowiada Ci taki układ? Razem mieszkać a na seks Twoja laska wyskoczy do sąsiada :D Ja bym tego nie oddzielał-wspólne życie,wspólny dom,problemy,radości to i wspólne łóżko-bez osób trzecich. A nie ze życie we dwójkę a seks z kim innym. Nie mógł bym tak,niie chciał bym mieć takiej kobiety,jako potomek nie chce takiego ojca i matki,jako potencjalny rodzic nie chce zeby moje dzieci miały takiego ojca jak ja. Jak już z kimś się wiązać to na poważnie.Chyba ze komuś pasuje taki układ jaki opisujesz,ok ale to nie związek
  • 0

#18 Sylw

Sylw

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 145 postów

Napisano 10 listopad 2011 - 16:33

Sylw. Ty chyba za dużo oglądasz "modę na sukces "...

Nie ogłądam tego wcale.

... Aprobujesz zdradę,cudzołóstwo itd...

Pisałem że to nie zdrada, absorbuje coś innego.

...Ci Twoi kolesie to nieodpowiedzialni egoiści...

Nie bardzo, po prostu nie żyją standardowymi zasadami.

narażają żony na choroby weneryczne,brodawczaka hiv I inne badziewia. Do tych "fajnych" atrakcji niedługo dorzucisz cmentarz lub szpital .

zapewne, ale w wodzie też można coś złapać i przenieść.







Dla mnie to nie zdrada - rodzina na pierwszym miejscu, a seks z inną zwykła zachcianka/używka jak piwo czy papieros.

Paląc papierosa, czy pijąc piwo nie stracisz "z marszu" przez to rodziny, ale seks z inną kobietą dla zachcianki może mieć już poważniejsze następstwa, jak wspomniane choroby, czy w najgorszym wypadku nie planowana ciąża, a to już ma wpływ na całą rodzinę. W żaden sposób nie należy tego łączyć ze sobą, bo konsekwencje tych zachowań są zgoła różne.

Na takiej zasadzie ZAWSZE jest ryzyko że coś złapiesz, pisałem wyżej o wodzie, prezerwatywy, etc.
A stracić rodzine można w inny sposób też.
  • 0
Pesymista widzi ciemny tunel. Optymista widzi światełko w tunelu. Realista widzi światło pociągu. Maszynista widzi trzech debili na torach.

#19 Valeska

Valeska

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 376 postów

Napisano 10 listopad 2011 - 19:43

Odczłowieczasz ON robisz z nas chodzce ideały, a nawet tu widać, że tak nie jest.


Do tego chyba jeszcze daleka droga, pisałam jedynie że w pewnych kwestiach potrafią bardziej nas zrozumieć niż zdrowi, przez to że są do nas podobni i w wielu sytuacjach mają podobne przeżycia. Pewien mój znajomy, który praktycznie stał się ON z dnia na dzień gdy już trochę oswoił się (nie mylić z pogodził) ze swoim stanem powiedział że niepełnosprawność jest jakby innym światem, podobnie jak klasztor, czy więzienie...Ja się prędzej nad tym nie zastanawiałam, bo nigdy nie byłam do końca zdrowa, ale on jak widać spostrzegł to od razu. Nie mam na myśli oczywiście tego, żeby zupełnie zamykać się w tym "oddzielnym świecie", bo w ten sposób nikt sobie nie pomoże. Z własnego doświadczenia wiem, że zdrowi naprawdę są O.K. jeżeli chodzi o przyjaźń, znajomość...itp. Zresztą całe życie wśród nich przebywam. Uważam jednak, że w miłości jednak taka osoba nigdy do końca nas nie zrozumie, nawet jeżeli by chciała. Może nas akceptować, po swojemu nawet kochać, ale i tak prędzej czy później ON odczuje że jest ON, nawet jeżeli zdrowa osoba wcale nie chciała, żeby tak się stało...

Zanam przynajmniej kilku ON którzy łamali serca ON i traktowali to jak zabawe.


A wiesz, że i mi się przypomniała piękna chociaż też ON dziewczyna z Iponu, która sama podrywa niepełnosprawnych chłopaków, spotyka się z nimi, oczywiście "zalicza ich", a potem mówi sorry, ale jednak razem nie damy sobie rady. Nie wiem czy taka postawa wynika z kompleksów, czy też z poczucia ogromnej potrzeby dowartościowania się, czy też odreagowania tego w jaki sposób była traktowana przez zdrowych. W każdym razie mam nadzieję, że takie osoby bywają naprawdę znaczną mniejszością wśród ogółu. Jest jeszcze inna grupa ON, którzy też aniołami nie są, przez to, że są dziecinni i wyjątkowo niedojrzali emocjonalnie, mimo że z głową mają zupełnie normalnie. Uważam, że to nie do końca ich wina, tylko tego jak zostali wychowani a mianowicie tego, że w dzieciństwie (chociaż i nie raz później), byli wyręczani ze wszystkiego, nawet tego co zrobili by bez problemu, a szczególnie z samodzielnego podejmowania decyzji. Nie wiem może przyczyna tego tkwi w poczuciu winy rodziców, że nie potrafili dać swojemu dziecku zdrowego życia, dlatego starają się na ile mogą umilić mu je czy też ułatwić, ale gdy naprawdę przesadzą to wychowają dziecko na podwójnego inwalidę, a podobno ten psychiczny gorszy jest od fizycznego...
  • 0

#20 punk

punk

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 356 postów

Napisano 10 listopad 2011 - 20:52

Zdrada to nie tylko wina internetu, ona była kiedyś, tylko w mniejuszym stopniu i nie mówilo się o tym tyle.
Teraz są media, internet które jednak ułatwiają i usprawiedliwiają zdradę, spoleczeństwo się zmienia i idzie w większości za modą, którą się propaguje.
Ja jednak nie akceptuje zdrady i raczej bym jej nie wybaczył, poza tym nie uśmiechałobymi się zlapać jakiego syfa i mieć do końca życia problemy.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych