Wypociny Drakena
#1 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 09 październik 2002 - 15:12
Wędrówką bez kresu.
Każda myśl o końcu,
Rozpada się jak strop.
Nie mogę odwrócić głowy.
Skazany na pamięć,
Nie zgubię się w sobie.
Jestem głodem
Wędrówką bez kresu.
Ze szczytów toczą się kamienie,
Jak dni pękają z bólu
W środku Ty,
Eurydyka.
Nie ma martwego miejsca.
Nie odwrócę głowy.
To światło łka,
Twój głos łomoce we mnie,
Nie czuję trwogi.
W ciszy
Rozświetlonej twoją twarzą,
Strzaskam lirę o bramy Erebu
Wrócę do domu, donikąd
Bo jestem głodem
Wędrówką bez kresu...
#2 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 10 październik 2002 - 15:02
Zbyt dużo drogowskazów,
Zakrętów, wzniesień.
Trzymaj mnie za ręce.
Kroki rozbiegane pomiedzy
Zapomnieniem a nadzieją.
Nie wystarczy patrzeć
Tyle zaćmień.
Nawet nić Ariadny
Nie wyprowadzi z labiryntu
Swiata.
Trzymaj mnie za ręce.
Zbyt dużo przeciwności,
Kruchych godzin,
Dróg rozwidlonych.
Trzymaj mnie za rece.
Jak ziemia jabłoń,
Żeby nie rozdarła się
Aż po serce.
#3 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 10 październik 2002 - 16:48
#4 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 10 październik 2002 - 17:14
I podziękować ci panie
Ponieważ
w tej chwili torturują innych
Nie mnie
Ponieważ przed chwilą
Zabito kogoś innego
A nie mnie
Ponieważ ktoś inny głoduje
A nie ja
Trzeba podziękować ci panie
Nie trzeba?
Chwała ci panie
Że stworzyłeś wszystko
Tak mądrze
Nas zostawiłeś na ziemi
Jak dzikie psy
Które okrążają sarnę
Wyczerpaną
Beznadziejnym błaganiem
O litość
Pozwalasz mnożyć się
Na podobieństwo swoje
Aby nie przepadło ziarno
Dzikości i okrucieństwa
Trzeba podziękować ci panie
Nie trzeba?
Ponieważ zamieniłeś moje pragnienie
W krew
Głód w ciało
Ponieważ moje nogi są martwe
A twarz nikczemnością, łajdactwem
Dziękuję ci za tę troskę
Jak inaczej mógłbym
Przeżyć świat
W którym kazałeś nam żyć?
#5 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 11 październik 2002 - 18:18
W świecie w którym tylko mury
A okna zabite deskami
Światła dotknąłem jedynie we śnie
I od nadmiernego myślenia o słońcu
Moje ciało zmieniło się w płomień
Teraz krążę jak gwiazda
Pod skorupą nieba
Gotowy krzyknąć
Gdy zobaczycie skrwawiony horyzont
Zrozumiecie
Że starł się on ze mną
#6
Napisano 12 październik 2002 - 00:43
Trzymaj mnie za rece.
Jak ziemia jabłoń,
Żeby nie rozdarła się
Aż po serce.
ładne
#7 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 13 październik 2002 - 14:07
Z pochyloną głową.
Słońce powoli zachodzi:
Chęć życia spala się
W płomieniach.
Granatowy zmierzch.
Cisza śmierci.
Pochylony nad życiem
Przemieniam godziny
W popiół,
W wygasłą iskrę.
Wracam
By odnaleźć pamięć,
I znów odejść jak deszcz
Opuszczający odarte blachy dachów.
Noc zabobonnie mroczna.
Instynktem odgaduję twarze,
Kruche jak dzbany wydobyte z ziemi.
Niepewność toczy się po nocy,
Uszy słyszą z dokładnością nietoperzy...
Zamiast słów słyszę zgrzyt
Zgniatanej blachy...
Kiedy wreszcie świt mnie przebudzi?
#8 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 14 październik 2002 - 14:33
I susza,
Która dręczy kolczaste już wargi.
Kolor ziemi parzy.
Nie ma cienia.
Nie ma nadziei.
Siedzę na skale,
Wypluwam ziarnka piasku
I kawałki skorup.
W dłoni pióro mewy.
Wiatr wyje w skałach,
Wielkich jak pustka.
Chciałbym skały wyrwać z piersi
I dopełnić huczenia morza.
Widziałem jak morze upodabniało sie
Do mnie,
Przeżywało zdrętwienie moich nóg.
Najtrudniej żyć wykonując ruchy
Nieprzydatne nikomu...
#9
Napisano 15 październik 2002 - 17:42
Z przyjemnością to czytam.
pozdrawiam
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.
#10 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 16 październik 2002 - 09:09
W której kalecy toczyli
Swe wózki
A dzieci biegały z nożem w zębach.
To nie sen
skoro tyle we mnie trzasku.
Śniło mi się morze,
Granatowe jak pamięć,
statki pływały odwrócone dnem,
Martwi marynarze
Przesiewali przez palce muł.
To nie sen
skoro tyle we mnie bólu.
Śniły mi się drzewa,
Z owocami jak głowy,
Obmyte krwią
W powietrzu chybotały korzenie.
To nie sen
Skoro we mnie szubienica...
#11
Napisano 16 październik 2002 - 09:18
#12 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 16 październik 2002 - 09:30
Wasze głosy wywołują
Przerażenie.
Cisza.
Dzisiaj wypełniłem swój obowiązek.
Zabiłem swoje sny.
Jak co noc.
Teraz cisza.
Nie mówcie nic.
Wasze głosy przeszkadzają mi.
Bez łez.
Jak co noc.
#13 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 17 październik 2002 - 09:11
Nostalgiczne wiatry, zaplątane
w naszych przeszłych krokach.
Głosy które pokochaliśmy
Nie z litości,
Staczaja się w przepaść duszy.
Głosy z zielonymi kamieniami
U wezgłowia, w czczych ciałach
Bez snów, składają pokłony.
Trochę dalej świerszcze
Towarzyszą długiej nocy
A na klepiskach wieków
Kochankowie śpią zmęczeni...
#14 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 17 październik 2002 - 09:15
Niczym igły sosny twoje włosy
W falach wiatru.
Cisza twoich warg czerwoną różą-
nie ma zamiaru już zakwitnąć.
Czyżby cię przerażała
Ma nieruchomość jutrzejszych dni
Albo czas, który spłacić mamy uczuciem?
#15
Napisano 17 październik 2002 - 11:40
#16 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 17 październik 2002 - 19:10
Jak deszcz,
Lęk
I sprzeciw
Po odrętwiałe szypułki nóg,
Wszystko można połączyć
W malignie żalu
I bardziej
Jak życie przyrośnięte do wózka.
Godziny nie mają twarzy
Jak posągi o zmierzchu,
Nocują w sękach zmurszałych
Wycedzone ze światła,
Ze śpiewu
I dno przerasta wystygłe czoło
Które bólu nie może unieść.
Sączy się piaszczysta gleba,
Kamienie pod kołami płoną
I zyje noc
Poza swój kontur kruchy
Wrośnieta we mnie.
#17 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 18 październik 2002 - 09:06
Ogrody i domy.
Niedługo i my
Będziemy płonąć
Jak znicze.
Kalekie skrzydła
Biją do odlotu.
Niosą zadymione pejzaże
Na wysokość chmur.
Spójrz,
Twoje skrzydła
Są z ołowiu.
Pokazuję ci
Skrzypce o kolczastych strunach,
Zniszczone wraki
I zdławione krzyki.
Twoje oczy dojrzały,
Patrząc na inne świty.
Nie poznajesz mnie...
#18
Napisano 18 październik 2002 - 11:48
Jestem pod wrazeniem .... znikam...
#19 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 18 październik 2002 - 19:32
Zabarwia pejzaż blaskiem słońca.
Nie gasi do końca pragnień,
Przechodzi z ust do ust jak pieśń.
Każdy nowy dzień kołuje w dymie,
Budzi nas głodem
I nim zdążymy posmakować szczęścia,
Nadchodzi noc
Z koszmarem w sobie...
#20 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 19 październik 2002 - 14:44
Który w nas zalega,
Kornie doświadczam krajobrazów,
Co krzyk niweczą
I nie wystarczy światła
Na nagłe przebudzenie.
Ten koszmar,
Który oczyszcza z krzyku sumienia,
Czuły,
W zblizeniu zbyt okrutnym,
Pozostaje między rzęsami
Jak tropiciel,
Od moich brzegów
Coraz dalej.
Przy świetle,
Zostawia nad ranem w obłąkaniu,
Pragnienie
By niepokoić
I sprawiać udrękę.
Te same godziny krwi
Dudnią niby bębny
Przed oczami,
W otwarciu powiek.
To samo okaleczone ciało,
Puste miejsca,
Odległości bez kroków,
Ostre kamienie,
Na których tańczą
Upiory przeszłości.
Wciąż o tobie,
Ciszo z popiołu ułożona,
Wysupłana z wnętrzności
Tak blisko od ciała do prochu
Że oparciem się stajesz.
Materio wrośnięta w wiatr
Ożywiona w rozciągłość czasu
Dymem włosów
Czerwienią ziemi
Cieniami zaludnionego piekła.
Wciąż o tobie
Ciszo z popiołu ułożona...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych