rehabilitant a tajemnica zawodowa
Rozpoczęty przez
sonay
, lis 16 2007 07:16
9 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 16 listopad 2007 - 07:16
Co sądzicie o następującej sytuacji:
Pacjentka jest osobą dorosłą. Niestety, nie pracuje, gdyż jeszcze studiuje. Za zabiegi płacą rodzice. Rehabilitant po każdym zabiegu opowiada im o stanie zdrowia córki. Czy nie łamie tym zasad etyki zawodowej? Czy jeśli rodzic zażyczy sobie być przy zabiegu terapeuta ma obowiązek odmówić?
Pacjentka jest osobą dorosłą. Niestety, nie pracuje, gdyż jeszcze studiuje. Za zabiegi płacą rodzice. Rehabilitant po każdym zabiegu opowiada im o stanie zdrowia córki. Czy nie łamie tym zasad etyki zawodowej? Czy jeśli rodzic zażyczy sobie być przy zabiegu terapeuta ma obowiązek odmówić?
#2
Napisano 16 listopad 2007 - 15:18
Mam ten sam problem zawsze Mam 26 lat i przeważnie rehabilitanci wszystko przekazywali rodzicom(nie zawsze) Uważam że powinna istnieć taka niepisana etyka tego zawodu bo nawet jesli jesteśmy niesamodzieli to nie znaczy że o wszystkim muszą decydować nasi rodzice i rehabilitant nie musi im przekazywać wszystkich informacji to samo dotyczy lekarzy na przykład A co do bycia przy zabiegu to i teraputa i pacjent mają obowiązek odmówić Niestety z doswiadczenia wiem że to mało realne ale to tak naprawde zależy od rehabilitanta na ile poważnie traktuje swoich pacjentów i w kwestii tego problemu nie jest ważne kto płaci za zabieg. Niech ta pacjentka walczy o swoją autonomie
Wciąż ma się mało lat a już się tyle przeżyło.Powoli dogasa blask tych co już nie wrócą dni.
Piotr Bukartyk.
Piotr Bukartyk.
#3
Napisano 16 listopad 2007 - 15:56
Kasiu! Dziękuję za odpowiedź! Czy rozmawiałaś na ten temat z rehabilitantami? Jaki to dało efekt?
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
#4
Napisano 17 listopad 2007 - 16:51
Wiesz co Sonay nigdy nie rozmawiałam wprost o tym z rehabilitantem ale oni widzieli po moich minach czy mi to pasuje czy nie ale tak jak ci pisałam Uważam że to zależy od rehabilitanta i jego podejścia do pacjenta ale i tak bardzo dużo w przypadku O.N. zależy ostatecznie od rodziców niestety
PS.Wymądrzam sie tak a sama dawno nie miałam rehabilitacji
PS.Wymądrzam sie tak a sama dawno nie miałam rehabilitacji
Wciąż ma się mało lat a już się tyle przeżyło.Powoli dogasa blask tych co już nie wrócą dni.
Piotr Bukartyk.
Piotr Bukartyk.
#5 Gość_Karina_*
Napisano 18 listopad 2007 - 10:31
plus jeszcze od wzajemnych relacji rehabilitant-podopieczny oraz ich charakteru (koleżeński czy czysto zawodowy)Uwazam że to zalezy od rehabilitanta i jego podejścia do pacjenta
Osobiście ja nie znam i nie mam takiego problemu.
Co i jak dowiaduję się wprost od terapeuty plus do tego dochodzi pewność, że zawsze mogę zapytać w ramach tzw. dopowiedzi i dostanę odpowiedż
Rodzice dowiadują się ode mnie
Pozostawili sprawę mojej rehabilitacji do własnych decyzji gdy skończyłam 16 lat i teraz ich rola w tej materii ogranicza się do tzw. siły pociągowej, czyli pomagają dotrzeć tam gdzie sama nie dałabym rady (jeśli zadecyduję że chcę tam pójść) i wszystko. Załatwianie i cała reszta należy do mnie. I dobrze mi z tym
Podoba mi się to bo mam poczucie, że jestem traktowana jak dorosły z krwi i kości a nie jak dziecko, które trza chronić
Zresztą uważam, że gdyby ta relacja z terapeutą miała charakter inny, niż ten o którym piszę to żadna rehabilitacja nie mialaby najmniejszego sensu bo cenię tzw. jasne postawienie sprawy i przypuszczam, że bardzo szybko pogadałabym z terapeutą wyjaśniając co mi nie leży, a jakby to nie pomogło to bardzo szybko bym go zmieniła.
Problem nie istnieje
#6
Napisano 18 listopad 2007 - 18:01
Moim zdaniem rehabilitant powinien nas dorosłych osoby z mpdz traktować poważnie i podobnie to innych pacjentów. Ja zaobserwowałam, źe gdy osobę niepełnosprawną z mpdz zazwyczaj traktuje się jako osobę z upośledzeniem umysłowym. Nie wiem, czy Wy teź to zauważyliście??
#7
Napisano 19 listopad 2007 - 01:08
Co do wypowiedzi gwiazdeczka29 o traktowaniu ON z MPD jak upośledzonych to powiem wam coś co może was może zadziwić. Z nikim ze znajomych i obcych nie mam takiego problemu, Ale mam go ze swoim ojcem - skakał by wokół mnie aż do mdłości.
A mówienie "jak będę potrzebował pomocy to cię poproszę" - nic nie daje.
A mówienie "jak będę potrzebował pomocy to cię poproszę" - nic nie daje.
#8 Gość_Karina_*
Napisano 19 listopad 2007 - 09:49
[quote name='gwiazdeczka29]osobę niepełnosprawną z mpdz zazwyczaj traktuje się jako osobę z upośledzeniem umysłowym. Nie wiem' date=' czy Wy teź to zauważyliście??[/quote']
Może nie zazwyczaj i nie aż tak powszechnie ale zdarza się. Dotyczy to tej grupy ludzi, która absolutnie nie zna tej choroby i nie ma wogole zielonego pojęcia ,,z czym to się je".
Nikt, kto posiada choć minimalną wiedzę na jej temat nie utożsami jej z upośledzeniem umysłowym.
Ci którzy tak robią czynią to właśnie dlatego że owej wiedzy nie posiadają i tworzą swoje zdanie i obraz ON z MPD na podstawie nazwy choroby, czyli zwyczajnie mamy do czynienia z kolejnym stereotypem
Może nie zazwyczaj i nie aż tak powszechnie ale zdarza się. Dotyczy to tej grupy ludzi, która absolutnie nie zna tej choroby i nie ma wogole zielonego pojęcia ,,z czym to się je".
Nikt, kto posiada choć minimalną wiedzę na jej temat nie utożsami jej z upośledzeniem umysłowym.
Ci którzy tak robią czynią to właśnie dlatego że owej wiedzy nie posiadają i tworzą swoje zdanie i obraz ON z MPD na podstawie nazwy choroby, czyli zwyczajnie mamy do czynienia z kolejnym stereotypem
#9
Napisano 19 listopad 2007 - 11:45
Co do tematu - rehabilitant powinien się zachowywać z szacunkiem wobec pacjenta. Zresztą sytuacja w której ktokolwiek miałby mieć prawo do informacji na mój temat z pominięciem mojej zgody, bo płaci za zabieg jest dość absurdalna... W sytuacji, o którą pytasz, sonay, jest chyba dużo do przedyskutowania na linii rehabilitant-pacjentka-rodzice.
Ludziom zdarza się traktować osoby niepełnosprawne (nie tylko z MPD) jakby były niespełna rozumu, albo były z porcelany, ale jeżeli nie dotyczy to rodziny, nie ma chyba sensu się nad tym zatrzymywać. Niektórzy tak mają i tyle. Do dzisiaj pamiętam np. (z repertuaru historyjek absurdalnych) że pewna starsza pani stwierdziła, że to młode pokolenie (rzut oka w moim kierunku) to takie wyrosło przez te genetycznie poprawiane kurczaki.
Ludziom zdarza się traktować osoby niepełnosprawne (nie tylko z MPD) jakby były niespełna rozumu, albo były z porcelany, ale jeżeli nie dotyczy to rodziny, nie ma chyba sensu się nad tym zatrzymywać. Niektórzy tak mają i tyle. Do dzisiaj pamiętam np. (z repertuaru historyjek absurdalnych) że pewna starsza pani stwierdziła, że to młode pokolenie (rzut oka w moim kierunku) to takie wyrosło przez te genetycznie poprawiane kurczaki.
boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie.
#10
Napisano 19 listopad 2007 - 14:42
Zasady etyczne powinny być stosowane w każdym zawodzie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której rehabilitant przekazywałby szczegółową relację moim rodzicom, po każdym zabiegu ze mną. Fakt, że nigdy nie miałam rehabilitacji ze specjalistą w domu (brak możliwości po prostu). Od długiego już czasu u mnie wygląda to tak, że sama sobie załatwiam wszystko, jeśli idzie o rehabilitację, a rolą rodziców jest ew. podwiezienie mnie tam, gdzie trzeba. A lekarz czy rehabilitant rozmawia ze mną jako pacjentką, a rodzice dowiadują sie dalej ode mnie. Zresztą przywykli już do tego, że ja o swojej chorobie wiem więcej niż oni, a rodzice nie muszą wiedzieć absolutnie wszystkiego. Od zgłębiania tajemnic medycyny w tym zakresie jestem ja:)
Nigdy nie spotkałam się też z przypadkami traktowania mnie jako osoby z upośledzeniem intelektualnym.
Nigdy nie spotkałam się też z przypadkami traktowania mnie jako osoby z upośledzeniem intelektualnym.
życie to cud...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych