Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Czy wiesz co jesz?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
9 odpowiedzi w tym temacie

#1 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3588 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 24 styczeń 2006 - 20:03

Na początek, zadajmy sobie z pozoru oczywiste pytanie: czy w parówce musi być mięso? Okazuje się, że niekoniecznie. Jeden z pracowników Inspekcji Handlowej, stwierdził: w parówce może być mięso, ale nie jest to konieczne. Kiedy sprawdzamy towar, interesuje nas tylko, jaki skład podał producent. Jeżeli po zbadaniu próbki, jej skład zgadza się z zadeklarowanym, wszystko jest w porządku. Parówką, może być na przykład kilka zmielonych składników, niekoniecznie pochodzenia zwierzęcego. Można tam dodać nawet papier toaletowy, byleby całość nie była trująca. Poza tym, każdy ma prawo nazwać swój wyrób, jak mu się podoba. Akurat ten producent, postanowił nazwać TO COŚ parówką.

Hokus – Pokus, czyli wielkie psucie

Po naszym wejściu do UE, przestały obowiązywać branżowe normy żywieniowe z lat 80. Z perspektywy dnia dzisiejszego, trzeba przyznać, że nie były one najgorsze. Określały skład wyrobu, jego ciężar, kolor, czy smak. Nie było – tak jak dzisiaj, pełnej dowolności w technologii produkcji i w nazewnictwie. Jeszcze 24 kwietnia 1997 roku uchwalono w Polsce ustawę bezwzględnie i kategorycznie zabraniającą powrotu mięsa i jego przetworów z półek sklepowych do producenta. Po wejściu Polski do UE, zakaz ten przestał obowiązywać, otwierając pole do „odświeżania” wyrobów (pamiętacie zapewne sprawę Constaru). Także zakres dopuszczalnej chemizacji żywności się zwiększył. Po wejściu Polski do UE, liczba dopuszczonych do użycia w przemyśle spożywczym substancji dodatkowych, wzrosła ponad dwukrotnie.
Do niedawna, ze stu kilogramów mięsa odpowiedniej jakości wolno było wyprodukować 52 kg kabanosów, czy też 86 kg szynki. „Wydajność” tych wyrobów, wynosiła odpowiednio: 52% i 86%. Dziś, z tej samej ilości mięsa, produkuje się 200 i więcej kilogramów „szlachetnych” wędlin. Do mięsa wstrzykuje się wodę z azotanami i azotynami, substancje wiążące wodę, fosforany dodające kruchości, ulepszacze. Z kilograma mięsa, można spokojnie zrobić 1,5 kg szynki. Producent zaś, zgodnie z prawem, umieszcza na etykiecie informację, że szynka została napompowana wodą. Brzmi ona: „Produkt wysoko wydajny”. Nie inaczej jest z wyrobami drobiowymi, które mają niewiele wspólnego wspólnego z drobiem. Są produkowane z MOM, czyli mięsa drobiowego, odkostnionego mechanicznie. Jest to mieszanina zawierająca również zmielone chrząstki i ścięgna. Do 1995 roku, używanie tego specyfiku było zabronione. Teraz już nie jest. Dodanie MOM-u znacznie obniża koszty produkcji. Najczęściej wykorzystuje się go w parówkach, kaszankach i pasztetowych.

Coś dla jaroszy

W maju bieżącego roku, Inspekcja Handlowa, opublikowała raport z kontroli kilku dużych sieci sklepów. Sprawdzono Biedronkę, Elea, Leader Price, Lidl, Real, Tesco i AHOLD. Inspektorzy stwierdzili, że jakość 24% badanych towarów była znacznie niższa od deklarowanej. Najgorzej wypadły produkty mleczne. Jedna trzecia z nich, nie spełniała norm wypisanych na opakowaniu. Przetwory owocowe i warzywne, miały wady w 26,3%, konserwy rybne w 24,5%, a przetwory mięsne w 23%. Piękne różowe łososie, zawdzięczają swoją barwę dodatkowi beta-karotenu, napojom gazowanym kolor nadają barwniki, których nazwa zaczyna się od literki, „E”. Niedawno głośno było o dodawaniu do sproszkowanej papryki niebezpiecznego barwnika o nazwie Sudan, a dodatki zabarwiające słodycze na kolor czarny i granatowy, wciąż budzą spory wśród żywieniowców. Sery, które powinny być produkowane z mleka, są podrabiane z użyciem olejów roślinnych. Ponadto, gdy przyjrzymy się uważnie etykiecie takiego produktu, nieraz przeczytamy (wydrukowany małą czcionką) „Wyrób seropodobny”. Mleko i kefir, częstokroć, produkowane są z proszku. Idę tu tropem wielkich, zachodnich koncernów które budują fabryki przetworów mlecznych w krajach o taniej sile roboczej, np. w Maroku, gdzie w promieniu kilkuset kilometrów, nie ma zbyt wielu krów. A wszystko to w majestacie prawa unijnego.


Jak się bronić?
Podczas zakupów, sprawdzajcie dokładnie na etykietach, CO kupujecie. Należy wybierać produkty o naturalnej barwie, pieczywo bez przedłużonego okresu ważności, żywność jak najmniej przetworzoną. Zimą i wiosną, warto kupować mrożonki, w których rzadko trafiają się substancje dodatkowe. Trzeba zapomnieć o parówkach po 3 zł za kilogram, warto też pamiętać że tradycyjne potrawy narodowe mają tę przewagę na kulinarnymi nowinkami, że ich bezpieczeństwo zostało przetestowane przez poprzednie pokolenia żyjące na danym terytorium.
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#2 pedro

pedro

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1462 postów

Napisano 24 styczeń 2006 - 20:23

A ja tak lubie parowki, mam nadzieje ze choc ten papier nie jest juz pobrudzony :-D Z drugiej strony widac, ze PRL lepiej nas karmil, a tu tez widac dlaczego gospodarka socjalistyczna nie wyrobila z konkurencja zachodu. Nikt by nie pomyslal, ze mozna zywnosc rozmnozyc x100%. Co innego polprodukty, pojenie przed sprzedaza zywca woda, dorzucanie do pasz wysokokalorycznych wiatmin, zawyrzanie wag np. piasku gdzie pod piaskiem na wywrotce lezalo kilkaset kilo czegos ciezkiego itd. Tak wiec widac ze socjalizm nigdy nie bedzie mial szans z demokracja, w niej sa cuda.
  • 0
Pozdrawiam
Pedro

#3 elola

elola

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 206 postów

Napisano 25 styczeń 2006 - 15:30

Pedro, jeśli już musisz jeść parówki, przerzuć się może na te, które produkowane są dla dzieci i polecane przez Instytut Matki i Dziecka. Zawsze mniejsze ryzyko, że trafisz na papier albo świńskie ucho :D
  • 0

#4 pedro

pedro

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1462 postów

Napisano 25 styczeń 2006 - 15:41

Mam nadzieje, ze choc dzieci dostaja 100% badane jedzonko. Mówią, ze koza potrafi wszystko zjesc, a tu wyvchodzi ze czlowiek jak koza, wystarczy tylko odpowiednio podac dana rzecz do konsumpcji.
  • 0
Pozdrawiam
Pedro

#5 waldik

waldik

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 328 postów

Napisano 13 marzec 2006 - 16:23

elola ja parówki jem codziennie i jeszcze nie trafiłem na papier ani świńskie ucho. Jem parówki bo mi one smakują
  • 0

#6 Fibi

Fibi

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 636 postów

Napisano 06 kwiecień 2006 - 14:39

Ja już naczytałam się takich artykulików w ubiegłorocznym NEWS WEEK-u.
Podobno niektórzy piekarze dodają włosy ludzkie do chleba.Chleb potrzebuje jakiegoś tam składnika ,który ma właśnie ludzki włos.
Czasem znalazłam,beeee! włosa w chlebie ,więc kto wie :?: :!:
  • 0

#7 Tai_Chi

Tai_Chi

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 29 postów

Napisano 07 lipiec 2006 - 19:41

:)

Dlatego ja jestem zdania , by przyrządzać samemu posiłki:)

Piec chleb itd.:)


Pozdrawiam.
  • 0
Nie szukaj promienia, lecz światła;
Nie szukaj wody, lecz źródła.

#8 silverkey

silverkey

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 57 postów

Napisano 19 lipiec 2006 - 15:50

Jesteś tym co jesz - ta mądrość wyjaśnia wszystko.

Jeżeli nie znam produktu, jeśli nie mam pewności co do jego składu, po prostu rezygnuję z niego. Wolę zjeść owoc albo kawałek porządnego chleba niż "wyszukaną" truciznę. Produkty wysoko przetworzone nie są dobre dla człowieka, szczególnie na dłuższą metę.

Czytam składy produktów i pytam o wszystko handlowców, aż mają mnie dość. Mmo, że współczuję im takich klientów, nie mam do siebie pretensji, ponieważ nie chcę być bezwolnym, manipulowanym konsumentem.


:cool:
  • 0
"Od setek tysięcy lat z mięsa duszonego w garnku sączy się wywar żalu i nienawiści, którym tak trudno jest położyć kres. Jeśli chcesz wiedzieć, skąd biorą się na świecie nieszczęścia wojen, wsłuchaj się w rozpaczliwy krzyk dochodzący z rzeźni o północy" - Philip Kapleau

#9 blue

blue

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 336 postów

Napisano 22 sierpień 2006 - 00:16

A propos parówek - te polecane przez producentów (widział ktoś, żeby parówki polecał Instytut Matki i Dziecka?) dla dzieci są DOKŁADNIE TAKIE SAME jak "dorosłe", czyli są takim samym świństwem.
  • 0
Bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto.

#10 elola

elola

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 206 postów

Napisano 22 sierpień 2006 - 01:10

Spójrz tutaj: http://www.dzieci.mo...ce/morliny.html
"Parówki Morlinki uzyskały Certyfikat Instytutu Matki i Dziecka jako wyrób polecany w żywieniu dzieci."

I tu: http://www.sokolow.pl/strona.php?p=6
"Ponadto, SOKOŁÓW S.A. otrzymał rekomendację i prawo posługiwania się znakiem Instytutu Matki i Dziecka do promowania produktów z linii Sokolik." :)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych