Siedzi sobie babka z dziadkiem, oglądają telewizje.
Nagle babka mówi:
- Te stary, a może byśmy się koniaku napili?
- E, babka, przecież już cały wypiliśmy! Nie ma ani kropli.
- Idź stary do piwniczki, może cos się jeszcze uchowało.
Cóż było robić, poszedł dziadek do piwniczki, graty przesuwa, skrzynki przestawia. Nie ma. Przenosi worki z ziemniakami... i nagle Butelka! Podnosi cala zakurzona, przeciera trochę rękawem, czyta: "KONJAK". Uradowany leci do babki. Usiedli nalali, wypili, znowu nalali, znowu wypili, i tak cala buteleczka pękła. I ni stąd ni zowąd nagle wzięła ochota na dziki seks. Dziadek brał babkę to z tej to z tamtej strony, ona była raz na górze raz na dole, raz aktywnie raz pasywnie, robili to po francusku, hiszpańsku włosku, jak tylko umieli. Gdy nad ranem zmęczeni leżeli ciężko dysząc, ale szczęśliwi, babka mówi:
- Dziadek, to chyba nas tak po koniaku tym wzięło. Zobacz, co to za marka.
Dziadek wziął pusta butelkę do ręki, przetarł dokładne cały kurz i czyta:
- "Koń jak nie może, dwie krople na wiadro wody".
KONJAK
Rozpoczęty przez
marioosh
, sty 27 2003 12:23
1 odpowiedź w tym temacie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych