Jest u nas na osiedlu chłopak... może z 15 lat (już nie dziciak)
Za każdym razem jak się mijamy a tego nie unikne.... wyzywa od (...) w miejsce kropek wstaw najsłynniejsze polskie wulgaryzmy. To , że jestem trochę "inny" a zreszto... jaki inny? słyszę pod mioim adresem to co wielu z nas słyszało chyba. Po za tym ciekawych , rzeczy można się dowiedzieć na mój temat: morda Frankensteina, .... itd. Zwróciłem uwagę to reakcja wiadomo jaka, nasiliło się jeszcze bardziej. Sąsiedzi z obcych klatek zwracają mu uwagę to mówi , że jestem jego kolegą itd.
Co radzicie? Do rodziców iść - ok nie wiadomo pod jaki adres.... OLEWAM... ale ile jeszcze, jego koledzy nie reagują na to co robi...
wychowanie
Rozpoczęty przez
NeoN_WJ
, sie 12 2005 10:19
4 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 12 sierpień 2005 - 10:19
NeoN
#2 Gość_Tygrysek_*
Napisano 12 sierpień 2005 - 12:14
Wiem, że może to dla Ciebie byc przykre że tak Cię nazywa i się tak do Ciebie zwraca ale naprawdę taki dzieciak a w przyszłości facet (bo nie myśl że się zmieni, byba że zmądrzeje ale to byłby cud) nie jest wart żadnego zainteresowania. Jak się nie mylę to tak jest nauczony przez rodziców. Dobry miałeś pomysł żeby iść do jego rodziców ale jakbyś się czuł jakbyś od nich to samo usłyszał?? Chyba bardziej Ciebie by to zabolało więc olej go. Jezeli jego koledzy nie reagują na to co robi to napewno wiedzą więcej niż ty jacy są jego rodzice.
Naprawdę olej to i zajmij się przyjemnymi rzeczami.
Ja miałem to samo na osiedlu.
Pozdrawiam
Naprawdę olej to i zajmij się przyjemnymi rzeczami.
Ja miałem to samo na osiedlu.
Pozdrawiam
#3
Napisano 12 sierpień 2005 - 12:59
Zgadzam się z przedmówcą (ok) nie warto zwracać uwagi,dlatego,że skłonisz go do jeszcze gwałtowniejszej reakcji.Po co? Ja również (jak zapewne większość z nas tu na IPONIE i nie tylko) spotykałam się bądź z podobnymi reakcjami-sama muszę przyznać,że bardzo już rzadko.Nie widzę też sensu interwencji u rodziców,bo albo oni sami (o zgrozo!!!) nie umieli mu wytłumaczyć co jest dobre a co złe albo ten chłopak chce się popisać przed kolegami. :evil: Niestety.Jeden z moich rówieśników -mimo że powinien już dawno zmądrzeć nadal reaguje na moją osobę tak jak kilkanaście lat temu czyli podobnie jak opisujesz.Wiesz co wtedy myślę?
Jest mi go żal, bo z takim charakterem...
Dlatego nie warto się przejmować i masz na pewno dużo ciekawszych rzeczy do zrobienia niż przejmowanie się kimś takim.Trzymaj się cieplutko (ok)
Jest mi go żal, bo z takim charakterem...
Dlatego nie warto się przejmować i masz na pewno dużo ciekawszych rzeczy do zrobienia niż przejmowanie się kimś takim.Trzymaj się cieplutko (ok)
Każda chwila, która mogłaby być wykorzystana lepiej, jest stracona.
#4
Napisano 12 sierpień 2005 - 16:30
Mnie takie reakcje nie spotykały, ale wulgarne zaczepki i próby przypięcia jakichś łatek, przez podobnych inaczej myślących (czyt. nie myślących wcale) także się zdarzały, ale to zdarzyć się może każdemu.
To fakt, że upominanie i próby doprowadzenia kogoś takiego do porządku są bezcelowe, a co gorsze, wywołują nasilenie takiego zachowania.
W takich sytuacjach najlepiej starać się go ignorować. Gdyby to nie pomagało i stawałby się bardziej napastliwy lub próbowałby fizycznych zaczepek... można (a czasem nawet trzeba) zgłosić skargę do prokuratury...
Mnie zdarzają się inne reakcje na moją niepełnosprawność.
Wiele razy słyszałam takie słowa, wypowiadane z wielką (nazwijmy to tak) troską:
-Ojejej... a co Ci się stało? Taka młoda i ładna i chodzi o kuli... Pewnie miałaś jakiś wypadek. Jak to się stało?
Ludzie nawet nie potrzebują wiedzieć co mi jest. Oni potrzebują polamentować i ewentualnie pogadać o tym, jaki to świat jest niesprawiedliwy i przy okazji spróbować się "wyspowiadać" ze swojego ciężkiego życia... (E)
...a tak mówiąc prawdę, to nie życie jest ciężkie i nie swiat jest zły... Ludzie sami sobie i innym potrafią tak napaskudzić, że potem trzeba to na coś zwalić... najlepiej na zły los, przeznaczenie, fatum...
To fakt, że upominanie i próby doprowadzenia kogoś takiego do porządku są bezcelowe, a co gorsze, wywołują nasilenie takiego zachowania.
W takich sytuacjach najlepiej starać się go ignorować. Gdyby to nie pomagało i stawałby się bardziej napastliwy lub próbowałby fizycznych zaczepek... można (a czasem nawet trzeba) zgłosić skargę do prokuratury...
Mnie zdarzają się inne reakcje na moją niepełnosprawność.
Wiele razy słyszałam takie słowa, wypowiadane z wielką (nazwijmy to tak) troską:
-Ojejej... a co Ci się stało? Taka młoda i ładna i chodzi o kuli... Pewnie miałaś jakiś wypadek. Jak to się stało?
Ludzie nawet nie potrzebują wiedzieć co mi jest. Oni potrzebują polamentować i ewentualnie pogadać o tym, jaki to świat jest niesprawiedliwy i przy okazji spróbować się "wyspowiadać" ze swojego ciężkiego życia... (E)
...a tak mówiąc prawdę, to nie życie jest ciężkie i nie swiat jest zły... Ludzie sami sobie i innym potrafią tak napaskudzić, że potem trzeba to na coś zwalić... najlepiej na zły los, przeznaczenie, fatum...
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
— Victor Hugo
— Victor Hugo
#5 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 24 sierpień 2005 - 20:11
witam
zycie mnie dawno nauczylo, ze nie warto sie przejmowac takimi burakami jak ten koles. wiem, ze to Cie denerwuje itd ale co zrobic :cry: na tym swiecie sa ludzie i taborety a ten koles jest taboretem :twisted: :twisted: :twisted:
JackLan
zycie mnie dawno nauczylo, ze nie warto sie przejmowac takimi burakami jak ten koles. wiem, ze to Cie denerwuje itd ale co zrobic :cry: na tym swiecie sa ludzie i taborety a ten koles jest taboretem :twisted: :twisted: :twisted:
JackLan
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych