Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

poznam


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
16 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 15 styczeń 2003 - 17:12

Poznam wasze opinie dotyczace zwiazkow nie tylko małżeńskich osob niepełnosprawnych z tzw. "zdrowymi". Co o tym sadziecie moze was to spotkało jak sie skonaczyło a może jeszcze jest itd. Co powoduje, że do nich dochodzi czy tez, że takie zwiazki sie rozpadaja itd. Mysle ze jest to ciekawy temat .Pozdrawiam. (spin)
  • 0

#2 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 15 styczeń 2003 - 20:16

Temat,który poruszyłeś jest bardzo trudny i niezwykle delikatny.Znam kilka przykladów par bardzo szczęśliwych ze soba,ale znam też przypadki rozpadu takich związków.Mój brat cioteczny jest niewidomy od 14 roku zycia.Utracił wzrok w wyniku powikłań po ropnym zapaleniu opon mózgowych.Dzisiaj ma 45 lat i jest fizykoterapeutą.Jeszcze na studiach poznał swoja obecną żonę.Magda była jedna z najweselszych studentek na AWF ,otaczał ja zawsze wianuszek koleżanek i kolegów.Włodek,chociaz juz był w miarę pogodzony ze swoim losem,unikał zgiełku,chodził korytarzami pod ściana jakby sie przemykał.Był stałym bywalcem biblioteki uczelnianej w której odsłuchiwał teksty podrecznikow.Tam spotkała go Magda.Jak póżniej nam powiedziała ,zwróciła uwagę na przystojnego,spokojnego chlopaka który słuchał z uwagą kaset i nie zwracał na nia uwagi.Kombinowała jak zwrócić jego uwagę na siebie.Wreszcie zdobyła sie na odwge przeszła obok jego stolika i upóściła niby przypadkiem książkę(tak jak to widziała na filmach)ku jej zaskoczeniu Włodek ani drgnął.Podniosła książke,i wściekła wyszła z biblioteki.Opowiedziala te historię kolezance która byla z Włodkiem w grupie mówiąc ,ze ten chlopak jest niesamowicie zarozumiały.Kolezanka powiedziała jej ,ze ten chłopak nie jest zarozumiały ,on jest niewidomy.Magda była zaskoczona,ale ta wiadomośc wcale nie osłabiła w niej chęci poznania Włodka.Przy najbliższej okazji podeszła do niego,przedstawiła sie i zapytała ,czy może z nim przedyskutowac ostatni temat z zajęć.Tak dyskutowali zawziecie,że dyskusja przeniosła sie do kawiarni.Magda juz wtedy wiedziała ,że tylko ON.Godzinami mozan by opowiadać ile musiała przejść wojen z własna mamą kiedy powiedziała że chce wyjść za Włodka.A ile wojen musiala przejsć z samym Wlodkiem ,który nie chciał uwierzyć w jej milość.Doszukiwał sie prawdziwego powodu dla którego Magda chce z nim być.W koncu jednak Magda dopięła swego,została żona Włodka,mają dwie córki,sa ze sobą bardzo szczęśliwi ,kochaja sie jak na studiach,sa dla siebie nawzajem podpora w każdej sytuacji.On odczytuje jej nastrój i pragnienia słuchem i palcami dotykając jej Twarzy,a ona poznaje po jego minie co w danej chwili Wlodek mysli i przezywa.Wspaniale sie dogaduja i uzupełniaja.I chociaz musieli niejedno przejść sa ze sobą juz 25 lat i wiedza że razem sie zestarzeja za sto lat.
  • 0

#3 kar27

kar27

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 346 postów

Napisano 20 styczeń 2003 - 14:45

:)
Witaj
Osobiscie uważam że w tej materi nie możemy stosować żadnych podziałow.
Fajnie by byó gdyby małżenstwa były mieszane ,że jedna osoba jest sprawna druga nie.
Niestety Wielokrotnie rodziny jednej ze stron nie godzą się na ten związek mówią ,znajdziesz sobie sprawną dziewczynę lub odwrotnie.
A jeżeli chodzi o małrzeństwa gdzie dwoje partnerów jest niepełnosprawnych to muszą mieć na uwadze czy dadzą sobie sami radę w życiu.
Pozdrawiam
Karol
  • 0
karol

#4 Gość_kuba_*

Gość_kuba_*
  • Gość

Napisano 20 styczeń 2003 - 23:26

Swego czasu juz dyskutowalismy na ten temat w dziale Hyde Park -> Moim zdaniem -> Zwiazki mieszane.
Zapraszam do czytania i wpisów.
  • 0

#5 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 21 styczeń 2003 - 19:54

Drogi Kubo do Ciebie zwracam sie jako pierwszego. Jeśli chodzi ci o to, że poruszony został ten temat w Hyde Park-u to całkowicie sie z Tobą zgadzam. Sa tam jednak opinie poświecone głownie problemom jakie mają pary by być ze sobą, np. nieprzychylność todziny znajomych itp.. Mogą to być odpowiedzi na pytanie dlaczego takie zwiazki czasami sie rozpadają?. Przepraszam, że moje pytanie jest nie do końca dobrze sformułowane, ale chodzi mi również o "drugą stronę medalu". Czyli co powoduje, że takie związki powstają? Głównie mam tu na myśli płeć piękną, co kieruje tzw."kobietami, że wchodzą w takie tematy". Czy jest to tylko miłość, czy może coś jeszcze. Sam jestem ON, więc ze swojego punktu widzenia mam jakiś poglad wyrobiony. Dlatego chodzi mi o płeć przeciwną.
Jeśli chodzi o Twoja wypowiedź Kar, jest ona bardzo trafna i w kilku słowach przekazałeś bardzo ważną treść. Wiesz jednak, że w życiu różnie to bywa. Myślę, że dzieki bardziej precyzyjnemu określeniu mojego pytania, będziesz w stanie wysunąć jakieś ciekawe spostrzeżenia.
Droga Danko jak do tej pory Twoje wiadomości i spostrzezenia sa najbardziej wnikliwe. prosze o kontynuację.
Wszystkim dziekuję i zapraszam do dalszych rozważań na ten temat. pozdrawiam PRETENDER
  • 0

#6 Gocha Kuzan

Gocha Kuzan

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 71 postów

Napisano 22 styczeń 2003 - 01:49

Pretender- drogi przyjacielu zapytałeś co powoduje, że takie związki powstają? Poprostu powstają- mogła bym cię zapytać co powduje, iż powstają związki wśród osób całkowicie sprawnych- odpowiedż dla mnie byłaby ta sama... Pytasz dalej Czy jest to tylko miłość, czy może coś jeszcze. Też znam na to pytanie jedna odpowiedz- to nie jest przyjacielu tylko miłosć to jest AŻ MILOŚĆ!!!!!!!!!!!! I NIE MA NA TO REGUŁY

POZDRAWIAM

ps. moja historie znajdziesz w wątku Jakuba- zapraszam

dopiasłam to wczoraj - przeczytasz dowiesz sie dlaczego tak Ci napisałam
życzę sukcesów
  • 0
jarzynka

#7 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 12 maj 2003 - 22:40

Pytasz co sądzę o związku osoby niepełnosprawnej ze sprawną?
Wydaje mi się, że cały problem polega na tym, że w związkach takich postrzegamy osobę niepełnosprawną jako tą, która potrzebuje pomocy a osobę sprawną jako tą, która tej pomocy udziela (może ma potrzebę pomagania, może lubi matkować? - myślimy).
Nie dostrzegamy, że w przypadku związków dwóch osób sprawnych sytuacja wygląda podobnie - czasem ktoś potrzebuje pomocy a druga strona mu jej udziela. Myślę, że każdy związek partnerski opiera się na oczekiwaniu i udzielaniu pomocy.
Jeśli natomiast rozpatrujemy związek partnerski jako opierający sie o zasadę oczekiwania i udzielania pomocy to nie zapominajmy, że pomaganie to nie tylko umożliwienie np.: przemieszczenia się z miejsca na miejsce, podanie potrzebnego przedmiotu, zdjęcie towaru ze sklepowej półki ale także (i przede wszystkim) udzielenie schronienia w ciepłym uścisku czułych ramion, wysłuchanie smutków, podzielenie się radościami czy chociażby udzielenie potrzebnej informacji - a z tym sprawność fizyczna lub jej brak nie mają związku.
Cała reszta (dlaczego do nich dochodzi i dlaczego czasem się rozpadają) to po prostu życie.

I to właśnie jest (z grubsza) moje zdanie na temat.
  • 0

#8 tomaszek

tomaszek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 827 postów
  • Skąd:wyspa Wolin

Napisano 08 czerwiec 2003 - 16:39

Znam jedno malzenstwo, gdzie ona jest osoba niepelnosprawna, a on jest sprawny maja ze soba dwojke i zyja ze soba calkiem dobrze, przed slubem rodzina twego chlopaka chciala sie dowiedziec czy ich dzieci beda sprawne, ale lekarz zapewnil ich, ze jej niepelnosprawnosc nie stoi na przeszkodfzie zeby ich dzieci byly zdrowe.
Pozdrawiam:)
  • 0
Eunuch i krytyk z jednej są parafi....obaj wiedzą jak trzeba-żaden nie potrafi. (Boy-Zeleński)

#9 Tifani

Tifani

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 45 postów
  • Skąd:Poznań

Napisano 04 lipiec 2003 - 11:33

Tak....zawsze mnie także to interesowało...co kieruje ludżmi właśnie w takich związkach...???
Może zwykła ciekawość..może znudzenie czymś normalnym i zwykłym, może ogromne ciepło jakie jest w ON...może też leczenie w ten sposób swoich kompleksów jakie ma także przecież i osoba zdrowa..może w ten sposób poprzez związek z ON osoba pełnosprawna chce pokazać światu, że jest lepsza...pomocą leczy jakieś swoje własne braki....ale pewnie najzwyczajniej w świecie zakochuje się i fascynuje drugą osobą, jak to w zwykłych związkach bywa!
Właśnie tu jest problem, rzadko kiedy osoba pełnosprawna widzi nas ON jako normalną, równą sobie osobę..widzi nas jako osobę, którą łatwo zranić, biedniejszą...szukającej pomocy...rzadko widzi w nas partnera, przyjaciela..kochankę...
Nie wiem czy to tylko stereotypy, czy problem tkwi też w naszych głowach????
Na pewno nikt tu nie sądzi, że są to związki łatwe...nie!!! Nikt nie mówi, że jest łatwo, trzeba pokonać naprawdę ogrom problemów i to nie tylko te z rodziną, czy otoczeniem....chyba przede wszystkim trzeba pokonać problemy we własnej głowie...ale CZY CHODZI O TO ŻEBY BYŁO ŁATWO..CZY O TO BY MIEĆ OBOK KOGOŚ KTO KOCHA????
  • 0
Gorące całuski - Tifani

#10 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 01 sierpień 2003 - 19:55

dawno sie nie odzywałem ale chciałbym wtrącic swoje 3 grosze. 1 wpełni zgadzam sie z gośką kuzan ze jezeli jest miłośc to nie ma co mędrkowac jak powiedzał ks. Tischner "miłość to chęć zrozumienia nie zrozumiałego" innym słowy jak trafi to koniec myśle ze nie ma co sie doszukiwac powodów. Problem moim zdaniem lezy w czy innym. Jak wpomniałem miłość to chęć - a wiec trzeba chciec. Teraz jak to chcenie wzmocnic by stało sie przekonaniem. Przekonaniem o słusznosci wybraniej drogi (zycia z ON) kiedy wyobraznia podsuwa czarne scenariusze różnych sytuacji wspólnego życia. Problem wiec Ja wiem ze dam sobie rade i zprostam wymaganiom codzienności jak Ją do tego przekonać. Obawiam sie ze odpowiedz będzie równie trudna co zadanie pytanie mam nadzieje jednaj ze ktoś sie z nim zmierzy.
pozdrawiam IPONowców
(przczytałem coś o zlocie gdzie bliższe informacje dajcie cynk)
  • 0

#11 Korner

Korner

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 186 postów

Napisano 24 grudzień 2003 - 09:40

Jako niepełnosprawny twierdzę, że w amłżeństwie powinno być jedno zdrowe. Bo życie i wychowanie dzieci to nie przejście przez ulicę czy wejście na piętro. Poruszam się o kulach i gdyby nie zdrowa żona byłby problem np. z założeniem firanek i umyciem okien a cóż dopiero z kąpielą dzieciaczka. A czy jest jakaś reguła? Myślę, że ma. To od dwojga zależy czy będą ze sobą. Człowieka trzeba oceniać jaki jest czy ma serce i mało ważne czy jeździ na wózku czy chodzi o kulach. Mam zdrową żonę i wiem co mówię. To od nas, niepełnosprawnych, zależy jak będzie w związku. Pokaż swojej drugie połowie, że coś innego wykonujesz lepiej niż zdrowy i jesteś tym jedynym (jedyną) która potrafi to zrobić najlepiej i wydaje mi się, że będzie OK. Nie można użalać się nad sobą a tym bardziej pokazywać to drugiej połowie. To jest moja recepta w moim przypadku się sprawdza.

Pozdrowionka
Jerzuś
  • 0
"Miłość nie zna pór dnia, nadzieja nie ma końca, a wiara nie zna granic. Tylko wiedza i niewiedza skrępowane są czasem granicami."

Gunter Grass

#12 tetrus.ż

tetrus.ż

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 4 postów

Napisano 04 luty 2004 - 16:29

Jak już ktoś wcześniej napisał nie ma znaczenia czy ktoś jest sprawny czy nie- liczy się tylko miłość.
Jestem od 2001 roku żoną osoby niepełnosprawnej (złamanie C6 w 2000r.-porażone 4 kończyny gdzie częściowo zachowane są ruchy ale porusza się na wózku) i nie było dnia w którym bym żałowała swej decyzji. Jesteśmy szczęśliwi i właśnie czekamy na potomka choć lekarze po wypadku raczej twierdzili iż będzie to niemożliwe ze względu na uszkodzenie. Jak w każdym związku czasem sie kłucimy ale myślę że to normalne.


----------------------------------------------
anitaczekaj@wp.pl
  • 0

#13 agusia

agusia

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 2 postów

Napisano 15 kwiecień 2004 - 18:56

A mój mąż jest tetraplegikiem 10 lat (uszkodzenie C4- C5) i nie wyobrażam sobie życia bez niego , jest moją podporą duchową.
Nie mamy dzieci ale myślimy o adopcji jeśli nie uda się nam mieć swoich.
Myślę , że wielu osobom pełnosprawnym nie udało się stworzyć tak udanego związku.
  • 0

#14 MaciekCh

MaciekCh

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 34 postów

Napisano 06 październik 2004 - 09:59

Jest to dość duży problem. Związek miedzy osoby niepełnosprawnej z osobą "zdrową". Osoba ON wchodzi (to naturalne) w szeregi drugiej rodziny - drugiej strony. Chodzi o o czy zostanie zaakceptowana czy nie. Bo może to być dla rodziców np. córki wstyd że wiąże się z takim niepełnosprawnym kandydatem na mężą - (Co ludzie powiedzą itp.itd).
Córka musi być naprawde osobą niezależną pod każym względem by walczyć o swoją miłość z prymitywnymi rodzicami.
Ale z drugiej strony, prawdziwa miłość wszystko przetrzyma....Pozdrawiam
  • 0
"Lepiej było być komuchem niż dziś w kaczogrodzie zuchem:)"

#15 Monika Frąk

Monika Frąk

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 46 postów

Napisano 11 październik 2004 - 15:42

Kochani ja tez musze cos wtracic swojego . Ja własnie jestem w takim zwiazku ale osoba niepełnosprawna jestem od 3 lat a malzenstwem jestesmy juz 10. Wszystko co piszecie ma sens tylko ja mam pytanie po co sie nad tyloma sprawami zastanawiac . Mozna poprostu kochac i byc kochany nie przejmowac sie czy mnie rodzina zaakceptuje czy nie bo inaczej wygladam .Takie sprawy powinni roztrzygac sami zainteresowani. Piszecie o tym ze osoba niepelnosprawna potrzebuje wiecej pomocy ale czasem jest na odwrot bo wlasnie ta osoba ON daje wieksze bezpieczenstwo osobie sprawnej
Wydaje mi sie, ale moze sie myle ze bardzo czesto sami niepelnosprawni stawiaja sobie taka bariere i czuja sie jakos gorszymi ludzmi . Na litosc dlaczego , czy dlatego ze ktos jezdzi na wozku albo nie ma nog albo jeszcze cos innego jest gorszym .(Ja np. nie mam nog a jestem sexi jak cholera.) Nie tak naprawde nie jest, milosc polega na uczuciu to sfera duchowa a nie cielesna wiec otworzmy siebie na innych a milosc napewno do nas przyjedzie i przestanmy analizowac tylko dajmy jej sie poniesc. I pewnie ktos mi zazuci ze mi jest latwo mowic bo jestem juz w zwiazku tyle lat. Ale jak mialam wypadek i stracilam obydwie nogi to moje zycie i mojego meza tak jakby zaczelo sie od nowa i musielismy sie odnalesc w tej sytuacji ,niejako od nowa nauczyc kochac szanowac i pomagac sobie
Pozdrawiam.
  • 0
smutki i tragedie przychodza i odchodza; są jednak zawsze powodem dla męstwa .

#16 Kicia

Kicia

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2065 postów
  • Skąd:Warszawa-Targówek

Napisano 12 październik 2004 - 00:26

Moniko, popieram Twoją wypowiedź i podpisuję się pod nią obydwiema rękami.
Prawdziwa miłość przetrzyma wszystko, nie jest ważne, czy osoby chorej ze zdrową, czy obydwu chorych, a także zdrowych.
Bardzo dużo zależy od dopasowania się pod względem charakterów, zarówno na zasadzie uzupełnień, a także na zasadzie przeciwieństw.
Ale wszystko zależy od siły miłości.
  • 0
Bądź jak ptak, który, gdy siada na gałęzi zbyt kruchej, czuje, jak spada, lecz śpiewa dalej, bo wie, że ma skrzydła.
Victor Hugo

#17 fanny

fanny

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 15 postów

Napisano 01 listopad 2004 - 21:11

Wierz mi, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Ja osobiście rzadko uświadamiam sobie,że jestem niepełnosprawna, a mój życiowy partner nigdy nie stosował wobec mnie z tego powodu taryfy ulgowej lub powodu do specjalnych ustępstw czy otaczania mnie specjalnym parasolem. W moim otoczeniu jest tak wiele tolerancji, że jedynie ból i bariery niemożliwego dla mojego organizmu przypominają mi, że jestem słabsza od innych.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych