nerwowość
#1
Napisano 25 styczeń 2005 - 12:38
Ja czasem mam takie dni, że myślę, że jestem znowu taka, jak byłam. Boże, jakie to ciężkie. Sny-fajnie, że są, ale w nich jestem zdrowa .To też powoduje smutek u mnie.
"Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem." /Przysłów(Przypowieści Salomona) 17:22/
#2
Napisano 25 styczeń 2005 - 13:08
#3 Gość_Karina_*
Napisano 25 styczeń 2005 - 13:50
Ja widzę to nieco inaczej: Nie pogodziłam się ze swoją niesprawnością i NIGDY tak się nie stanie. Osobiście w odniesieniu do własnej choroby pogodzenie się z nią oznacza bowiem poddanie się jej całkowicie i nie robienie niczego co choć trochę mogłoby zmienic , polepszyć mój stan. Tak rozumiem owe pogodzenie się. A wiec zdecydowanie NIE, nie pogodziłam się z niepełnosprawnośćia, ale ja ZAAKCEPTOWAŁAM (co wymagało upływu czasu, chęci i silnej woli), czyli nauczyłam się z nią żyć, funkcjonować na co dzień, przyjęląm do wiadomośći fakt, że wykonanie pewnych czynności sprawia mi większa trudność niż zdrowym, a niektorych jest niemożliwe. Zaaprobowałam swoje ograniczenia starając się (mimo wszystko i na ile to możliwe) żyć normalnie przy jednoczesnym NIEUSTAJĄCYM DĄŻENIU, ABY STAWAŁY SIĘ ONE CORAZ MNIEJSZE I MNIEJ UCIĄŻLIWE W EGZYSTENCJI ORAZ OBCOWANIU Z OTOCZENIEM. Mam tu na myśli ciągłą rehabilitację. Nie ukrywam, że czasem jest ciężko ale się nie pogodzę ze swiom losem = nie poddam. Nerowa jestem, fakt ale to cecha wybuchowego temperamentu i osobowości, ale rzadko denerwuję się tym że jestem niesprawna. Chcialabym być zdrowa to oczywiste, ale wiem że pewnych rzeczy się > nie przeskoczy> a mozna i trzeba je próbować zmienić i to właśnie staram się robic.
#4
Napisano 25 styczeń 2005 - 18:31
Karinko, masz rację, że potreba czasu, aby się zaakceptować.
"Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem." /Przysłów(Przypowieści Salomona) 17:22/
#5
Napisano 25 maj 2005 - 10:06
#6
Napisano 25 maj 2005 - 13:31
Pozdrówka z Sulejówka
"Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem." /Przysłów(Przypowieści Salomona) 17:22/
#7
Napisano 25 maj 2005 - 16:15
#8
Napisano 25 maj 2005 - 16:35
#9
Napisano 25 maj 2005 - 16:38
Added after 1 minutes:
i tak nikt tego nie skuma...każdy pierniczy żeby zająć się sportem itp, ale to naprawdę jeszcze bardziej żenujące, bo kogo obchodzi sport dla kalek? nikogo oprócz znajomych i bliskich....normalnie exxxtra... :evil:
#10
Napisano 25 maj 2005 - 17:55
#11
Napisano 25 maj 2005 - 21:09
Pamętam jak mi kiedyś psycholog dała leki na uspokojenie heheh byłam jakaś cicha
Pamiętam, jak kolega mi powiedział, że żal mu mnie, że na moim miejscu lub na miejscu niewidomego, by chciał umrzeć. No i co z takim zrobić? Taka głupia to nie jestem, by targnąć się na życie. Wszyscy cierpią.
Przypomnijcie sobie coś śmiesznego.Mnie np. bawią kawały, śmieszne zdjęcia, moje pieski I to nałądowuje mnie.Staram się ludźmi nie przejmować, co sie gapią. Wiem, że to trudne.Teraz ja muszę dupkę wozić, a inni sobie chodzą Myślę,że jak ktoś nie przeżył cierpienia, jest jak analfabeta przed księgą życia
Miłej nocki
"Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem." /Przysłów(Przypowieści Salomona) 17:22/
#12
Napisano 26 maj 2005 - 08:30
Efaa możesz mi wyjaśnić czego nie kumają :?: :?:Nigdy się z tym nie pogodzę i jaka szkoda,że pełnosprawni w ogóle tego nie kumają...no cóż - pewnie byłabym taka sama jak oni nie kumata... :?
#13
Napisano 26 maj 2005 - 21:46
Kiedyś na szkoleniu usłyszałam że to my,ludzie bezpośrednio związani z niepełnosrawnością mamy uczyć innych ludzi tolerancji.Ja uczę :!:Niedawno jakiś starszy facet spytał mnie :"zdaje się ona chora?"
To mu odpowiedziałam
-zdaje się znalazła sponsora na najbliższą rehabilitację,co?
Nie pozwalajcie sobie mówić wszystkiego wszystkim
:!: Każdy prędzej czy później ma jakieś niedomagania zdrowotne i ja nikogo przed gabinetem lekarskim nie pytam czy ma prostatę,bo to jego sprawa tak samo jak niedomagania mojej Myszki.
A może nowy temat np.jak zachowujecie się kiedy ktoś bezczelnie traktuje was jak ufoludki?
#14
Napisano 17 czerwiec 2005 - 22:38
też byłam kiedys zdrowa, sprawna, samodzielna, niezależna - przenosiłam góry.... a dzis szkoda gadać!
Też jestem nerwowa w 98% z powodu niepełnosprawności, z powodu choroby.
Do reszty problemów potrafie podejśc z dystansem, ale tylko do tych które nie wiążą się z chorobą.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych