Nawiązując do wyżej zmieszczonego filmiku-wykładu, nasunęła mi się myśl, że w obecnych czasach mało kto ma chęć do dociekania
przyczyn swoich niepowodzeń. Można przeczytać masę publikacji, filozofii, itp. lecz w praktyce jest zazwyczaj bezradny a nawet leniwy intelektualnie.
Dlatego pozwolę sobie dodać od siebie, że nic tak nie uczy rozpoznać siebie jak zetknięcie się z cierpieniem innych a także swoim.
W filmiku nie ma mowy o wartościach jako takich. Jest to tylko wypadkowa - przyczyna - skutek.
A przecież istnieją pojęcia takie jak szlachetność, ideały, wzorce no i motywacja.
Z perspektywy lat mogę śmiało powiedzieć, że nic tak nie satysfakcjonuje, jak samodzielne myślenie oparte na żywych Wzorcach.
Nic człowieka nie uszczęśliwi jeśli jest mu źle z samym sobą. Reszta jest tylko świadomym wyborem i pokorą wobec nieodwracalnej straty lub popełnionego błędu.
Co optymistyczne, to świadomościowe odkrycie daje już pewien krok w przód i pewną nadzieję.
Nie byłabym sobą gdybym w tym momencie nie uroniła łzę przemieniającą przeszłość tylko i wyłącznie w cudownie słonawą wodę, taką która podnosi ciśnienie, a to potrzebne jest, by nie być ospałym w działaniu.