Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Przygody kotka Filemonka- Ogonka i psa- Reksa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 10 luty 2004 - 15:19

Przedstawię tu bajkę, która sama napisałam mając 11 i 12 latek :oops: . Książka nigdy nie publikowana, własnoręcznie zrobiona jest pełna ilustracji, które są adekwatne do tekstu. Szkoda, że ich nie można tu zamieścić :? . Przepisując do worda starałam sie wnieść jak najmniej poprawek.

Oto dwa pierwsze rodziały:
Przygody kotka Filemonka- Ogonka i psa- Reksa

Rozdział 1

Smaczny sen

Cześć!
Mam na imię Filemonek- Ogonek. Mieszkam w domku razem z miłym państwem. Gdy byłem mały i mieściłem się w koszyczku, pewna pani kupiła mnie. Wtedy znalazłem się tutaj. Tak jak inne kotki piję mleko z miseczki. Pewnej nocy, kiedy wszyscy spali, miałem smaczny sen. Otóż śniło mi się, że jestem w dużym pokoju. Był on zamknięty. W jego środku stała sobie misa mleka. Podszedłem do niej i zobaczyłem w niej bardzo dużo ciepłego mleka. Wtedy nachyliłem się, by napić się go i wpadłem do tej miski. Zacząłem miauczeć, bo nie umiałem pływać. Po chwili, wzięla mnie pani i przytuliła do siebie, wtedy obudziłem się. Okazało się, że ja naprawdę miauczałem.


Rozdział 2
Spotkanie z Reksem

Chał! Chał!
Mam na imię Reks. (Reks nie zna Filemonka- Ogonka). Mieszkam w domku. Kupili mnie na targu pewni państwo. Moja pani miała dwóch chłopców, którzy dokuczali mi ciągle. Nie mogłem nawet chwili poleżeć, bo oni ciągnęli mnie za ucho i ogon. Pewnego razu razem z panią poszedłem na targ. Nie byłem na smyczach, więc zgubiłem się, a potem uciekłem w daleki świat. Po kilku miesiącach podróży byłem spragniony i głodny. Zobaczyłem wtedy mały domek. Podszedłem do drzwi, a one były otwarte. Więc powoli wsuwałem się do środka. Potem były drugie drzwi prowadzące do pokoju. Tam zobaczyłem śpiącego kotka, czytającego gazetę pana i zmywająca naczynia panią, wtedy cichutko zaszczekałem. Pan odłożył gazetę i zobaczył mnie koło drzwi. Podszedł do mnie, a ja poprosiłem mruczeniem o jedzenie. Byłem brudny, z oczu kapały mi łezki, a ogon miałem na dole. Pan wziął mnie i dał miskę mleka. Potem coś powiedział, zaniósł mnie do kota i położył koło niego. Rano obudziło mnie miauczenie. To kotek miauczał, bo dostaliśmy po misce mleka. Gdy wypiliśmy, poszliśmy na dwór. Zapoznałem się z Filemonkiem- Ogonkiem, a on polubił moje imię Reks. Razem bawiliśmy się. Kiedy wróciłem do domu okazało się, że kogoś czekała kąpiel. Była to moja toaleta, niechętnie wskoczyłem do wody, a pani umyła mnie, potem wytarła i następnego dnia na pole wyszłem czyściutki.

miłego czytania :-D
Ania
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux

#2 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 10 luty 2004 - 17:49

Bardzo fajnie Aniu. Puchacz będzie miał co czytać swoim podopiecznym. :-D
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#3 basiak

basiak

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 716 postów

Napisano 10 luty 2004 - 18:17

A ja pokażę Filemonka-Ogonka i psa Reksa juz po kąpieli. :-D
Dołączona grafika Dołączona grafika
  • 0

#4 Skangur

Skangur

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 849 postów

Napisano 10 luty 2004 - 21:05

Piękne Basiaczku i pasują do bajeczku. Tak sądzę. :-D
  • 0
Skangur
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.

#5 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 11 luty 2004 - 12:23

Basiu, ładne obrazki, ale to nie Reks i to nie Filemonek :( . Na pierwszej stronie śmieje sie do czytelników kotek taki brązowy z wielką kokardą , obok piesek taki kudłaty- może kiedyś uda mi sie zeskanować. W ogóle książeczka ta przypomina mi "Małego Księcia"- tam autor tez sam rysował obrazki. No i też nie są profesjinalne, tylko amatorskie, np.

Dołączona grafika
oczywiście tam jest Baranek :-D

Ze swej strony- aż mnie korci by pozmieniać niektóre słowa- dużo tam sie powtarza.. no ale obiecałam sobie, że pozostawię bajke z 1992 roku bez zmian. Stąd ubogie słownictwo i czasami dziwne zdania.

Rozdział 3

Wielka przyjaźń

Chał! I cześć!
Ja i Reks żyliśmy razem w zgodzie. Ale nie byliśmy przyjaciółmi, bo to bardzo trudne, żeby pies kochał kota, a kotek psa. Reksowi podobało się tutaj. Za i przed domem był lasek. Przyzwyczaił się już do kur i kaczek i świń. Ale najbardziej nie lubił koguta- Bordowy Grzebień. Denerwowało go jego codzienne "kukuryku" . Na jego gdakanie cały dom się budził. Reks często uważa, ze Bordowy Grzebień za często pieje na płocie. Jego zdaniem nie powinien piać tak wcześnie.
Pewnego razu do naszej pani i pana przyjechali goście. Powiedziałem, ze to wujek i ciocia naszych "rodziców" .Mają troje dzieci. Wtedy Reks powiedział:
- Lepiej chodźmy do lasu na spacer
Ja na to:
- Tak, bo inaczej będą nam dokuczali.
I poszliśmy na spacerek do lasu, za naszym domem.
- Chodź szybciej- zawołał Filemonek
- Idę-, ale gdzie TY jesteś?- Zapytał Reks
- Tutaj za drzewem- odpowiedział Filemon
- A tu jesteś- Reks znalazł kotka
- Wiesz, co pobawmy się w ganianego- zaproponował kotek
- Chętnie się pobawię, ale jak? - Zapytał Reks
- To się tak bawi- mówi kotek- Ja uciekam a Ty mnie goń!
- Dobra- odpowiedział Reks

I kotek uciekał, co sił w nogach, a Reks za nim, aż się kurzyło! Filemonek- Ogonek obrócił się do tyłu, żeby zobaczyć gdzie jest Reks, i w tej chwili wpadł do głębokiego dołu, że bez liny nie wydostanie się.
Reks dobiegł i mówi:
- Spróbuj wyskoczyć!
Kotek na to-, Ale jak?
Zdyszany Reks szybko powiedział- Zaczekaj tu, przyniosę linę!
- Dobrze- odpowiedział wystraszony kotek.
Reks, co sił w nogach poszedł po linę i żeby go nie przyłapali poskradał się, chwycił linę i uciekł.
- Mam linę, teraz ją rzucę, a Ty po niej wejdź!- Reks zaproponował
I kotek szczęśliwie wydostał się na górę, potem podziękował i do tej pory żyli w zgodzie. I wreszcie byli przyjaciółmi.


Ania
c.d.n.
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux

#6 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 12 luty 2004 - 13:00

Rodział 4

"Wszystko dobre-, co się dobrze kończy"

Witamy!
Po przygodzie w lesie minęło dwa miesiące. Do naszej pani przyjechali goście- pan i pani- bez dzieci. Dlatego nie uciekaliśmy do lasu. Pani widziała po raz pierwszy Filemonka i mnie. Podobał jej się Filemonek, dlatego gdy jechała chciałaby go zabrać do domu. Wzięła smyczy i ciągnęła go. Oczywiście, że ja byłem za tym, by pomoc przyjacielowi, ale mnie wzięli na smyczy. Skończyło się tak, że pani zabrała Filemonka. Tydzień po zabraniu przyjaciela byłem smutny. Więc postanowiłem go uwolnić. W nocy uciekłem w ślad za samochodem. Kiedy po półgodzinnej ucieczce zobaczyłem gospodarstwo- dom, auto- te same, jakie zabrało Filemonka, zasnąłem aż do 6.30, bo wtedy obudził mnie tutejszy kogut. Wówczas zza drzwi wychylił się łeb kotka. Był on smutny, miał smukłe uszy. Zacząłem po cichu szczekać, żeby mnie zauważył. Filemon pobiegł do mnie i razem uciekliśmy do domu. Później, gdy przyjeżdżali goście zawsze uciekaliśmy do lasu.


c.d.n
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux

#7 -Ania-

-Ania-

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 131 postów

Napisano 16 luty 2004 - 12:01

Rozdział 5

Moje urodziny oraz Filemonka imieniny!

Miau! Chał!
Po zabraniu przyjaciela i odnalezieniu go pan i pani nie przyszli już do nas. Jutro o ile zrozumiałem miało odbyć się przyjęcie. Dlatego przeczuwałem, że pan pojedzie do miasta. Nie wiem, z jakiego powodu, ale nie chciał nas wziąć ze sobą. Siedzieliśmy razem pod cieniem, kiedy pani wyciągnęła stół. Pan przyjechał i nie patrząc na nikogo wszedł do kuchni. Gdy już był w niej pani weszła za nim i zamknęła przed nami drzwi. Domyśliłem się, że coś szukują, i że odganiają nas. Kiedy minął kwadrans, drzwi do kuchni otworzyły się. Weszliśmy a pani Filemonkowi na głowę włożyła upleciony z niebieskich kwiatów wianek. Mnie zaś dała na szyję wstążkę. Potem poszliśmy do stołu, a pani przynosiła rzeczy (tort kościowy, mleko ciepłe..). Po kilku minutach na stół położyli dwie miski z mlekiem. Przynieśli też duże krzesła, na których było narysowane: kotek- posadzili na nim Filemonka; piesek- posadzili na nim mnie. Filemonkowi ubrali sweterek koloru czerwonego w białe paski. Mnie dali pól tortu z mlekiem oraz trzy duże kości. Były bardzo smaczne. Filemon dostał tez tort i mleko. Ja jeszcze dostałem pozłacaną obroże i miskę.
Reksowi wszystko smakowało. Filemonek aż pięć razy się oblizywał.

Były to najlepsze urodziny Reksa. Teraz ma 3 latka. Filemonek dzisiaj miał tez imieniny. A ma już 3,5 latka.
Koniec!
  • 0
Podobno szczęściem można zarazić się jak chorobą. Ale jakoś nie widać epidemii.

A. Neveux


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych