Żebractwo, wyzysk dzieci, życie w mieście.
#1 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 02 marzec 2010 - 20:18
Czekałem sobie na tramwaj, obok mnie jeszcze jakieś dwie dziewczyny, jedna starsza kobieta, no nieważne. W pewnym momencie podchodzi do nas przedstawicielka mniejszości romskiej ( znana mi już, gdyż kilkakrotnie widywałem ją w tramwajach). Kobieta po czterdziestce, chustka na głowie. Jedno dziecko ( chłopczyk, jakieś 6 - 7 lat) trzyma za rękę, drugie, znacznie młodsze (paromiesięczne) na ręce, opatulone.
Ledwo ją dostrzegam, a już wiem co się będzie dziać. I rzeczywiście, podchodzi do wszystkich z kubełkiem po jogurcie i prosi (emocjonalnie) o przysłowiowe 2 złote. Podobno na mleko dla dziecka. Oczywiście doszła też do mnie z tym samym tekstem. Różne mi się w głowie myśli zakłębiły ( w tym, dlaczego akurat na mleko, skoro powinnaś prędzej na prezerwatywy. Za najdalej parę miesięcy pewnie twój chłop/mąż/narzeczony/konkubent zrobi ci kolejne, i co wtedy?), jednak wybrałem najwygodniejszą i najmniej problematyczną odpowiedź: "Nie mam". W międzyczasie starszy dzieciak rozbrykał się, zaczął ganiać za facetem roznoszącym ulotki, usiłując odebrać mu jedną. Koleś z niewiadomych przyczyn zaczął się opędzać, w końcu młody przyczepił się do kobiety siedzącej obok mnie i dostał upragniony świstek papieru ( identyczny kilkadziesiąt sekund wcześniej wrzuciłem do kosza). Po chwili nadjechał tramwaj i Romka wraz z latoroślami wsiadła do środka.
Najlepsze jest to, że jeszcze tego samego dnia spotkałem jej dzieciaka w innym tramwaju ( technika polega na tym, że wsiadają do różnych wagonów, dla podniesienia efektywności pracy). Wszedł, stanął na środku i donośnym głosem zaczął prosić o datek ( dorzucił chyba bóg zapłać, nie pamiętam dokładnie), po czym zaczął chodzić od pasażera do pasażera. Przede mną siedział facet w słuchawkach. Młody podszedł do niego, napomknął coś o pieniądzach, a potem bezceremonialnie wyciągnął ręce w kierunku słuchawek. Jedyne co zrobił facet, to się uchylił. Mały podszedł też do mnie, zignorowałem. Co ciekawe, zauważyłem, iż z matką porozumiewał się z wyłącznie w ich dialekcie. Natomiast w stosunku do pasażerów operował całkiem nienaganną polszczyzną.
Pomyślałem sobie, że to zatrważające. Dzieciak jest i będzie ofiarą wyuczonej bezradności, którą zaszczepili w nim rodzice. Zapewne przez całe życie będzie przejawiał postawę roszczeniową wobec społeczeństwa. Podobny los czeka też niechybnie jego małego braciszka/siostrzyczkę. I jak tu miałem oburzać się na swoją myśl: kobieto, żebrz o prezerwatywy, nie mleko. Z drugiej strony, fakt faktem, że im wyraźniejsze i bardziej spektakularne nieszczęście, tym większe szanse na datki. Poruszyło mnie to tym bardziej, że jako ON również mam widoczne fizyczne warunki do tego, by błagać o kasę. A jednak nie robię tego z przynajmniej paru powodów. Dlatego też irytuje mnie widok kompletnie zdrowych ludzi, którzy idą po najprostszej linii oporu, wyzbywając się przy tym honoru i wciągając w proceder potomków.
A co wy o tym myślicie ? Jakie macie zdanie na temat życia w mieście, żebractwa ( w tym ON), wyzysku dzieciaków i innych zagadnień pokrewnych. Przyznam, że temat jest może nieco chaotyczny, ale chciałem się podzielić tymi paroma wolnymi skojarzeniami, które mnie naszły dziś w południe.
#2
Napisano 02 marzec 2010 - 21:34
Gorzej z cyganami czy innymi którzy żebrzą na skrzyżowaniach lub porywają wózki w marketach dla złotówki lub dwóch - w pierwszym przypadku są natrętni i trudno sie ich pozbyc a po chwili budzą w człowieku agresje - w drugim można takiego delikwenta przejechać i kłopoty gotowe
Zreszta metod żebrania jest tyle ile człowiek wymyśli można żebrać na mleczko , na papieroska , wódeczkę na chorobę ( najpopularniejszy jest nowotwór bo to budzi przerażenie i współczucie ) itd ...
Powiem że podziwiam tego faceta ,że zachował spokój i opanowanieMłody podszedł do niego, napomknął coś o pieniądzach, a potem bezceremonialnie wyciągnął ręce w kierunku słuchawek. Jedyne co zrobił facet, to się uchylił.
Tak to jest niestety że patologia tworzy patologie - a ta kobieta prezerwatywy niestety nie użyje - w końcu kolejne dzieci to jej narzędzia pracyDzieciak jest i będzie ofiarą wyuczonej bezradności, którą zaszczepili w nim rodzice. Zapewne przez całe życie będzie przejawiał postawę roszczeniową wobec społeczeństwa
#3
Napisano 03 marzec 2010 - 11:15
#4
Napisano 03 marzec 2010 - 11:28
"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".
#5 Gość_kenegro_*
Napisano 03 marzec 2010 - 13:15
#6
Napisano 03 marzec 2010 - 14:19
czy to naiwne?
#7
Napisano 03 marzec 2010 - 18:02
Prosze o krewetki z grilla i piwo Tylko żeby było zimne i bez piany :images1:ja jednej sytuacji nie potrafie zignorowac:/ gdy ktos prosi o jedzenie zawsze mu je daje...
czy to naiwne?
A serio - tak to jest naiwne
#8 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 03 marzec 2010 - 18:15
Akurat w przypadku dawania żywności nie był bym aż tak radykalny ( co innego żebrać o pieniądze, a co innego prosić o cokolwiek do jedzenia - w tym przypadku ryzyko zmarnowania gestu dawcy jest dużo niższe). Jest różnica pomiędzy podarowaniam bochenka chleba autentycznie głodnemu ( lub na takiego wyglądającemu), a zakupem pączka dla osoby chcącej najwidoczniej zjeść deser .A byłem świadkiem takiej właśnie sytuacji, kiedy to małoletni żebrali o pączki. I z tego co pamiętam, to nie był tłusty czwartek.A serio - tak to jest naiwne
#9
Napisano 03 marzec 2010 - 18:42
Robię tak dlatego, że nie lubię być oszukiwany. A menel, ktory mówi, że zbiera na wino, to 100% pewności, że nie kłamie
KNP
#10 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 03 marzec 2010 - 18:55
Los nikomu nie szczędzi rozczarowań. Pewnego dnia dasz takiemu z dobrej woli na wino, a zobaczysz go wracającego z bochenkiem chleba. Jeszcze się kiedyś zawiedziesz...
#11
Napisano 03 marzec 2010 - 19:02
A co do Romów i wykorzystywania przez nich dzieci to u nich normalne specjalnie każą małym dzieciną lub chorym czy niepełnosprawnym żebrać, nie jedna fortuna z tego wyrosła nie jeden dom zbudowali u Romów to jest normalne, że dzieci żebrzą dla rodziców i to nie, dlatego że są oni ubodzy to ich sposób na życie(był o tym dokument w TV)
#12
Napisano 03 marzec 2010 - 21:28
Działają bezkarnie bo czują sie bezkarni A nie lepiej zgarnąć wszystkich i zmusić do pracy - na przykład przy zbieraniu psich odchodów czy odśnieżaniu ? A na pożegnanie pare razy pałą przeciągnąć ? Od razu by im checi na żebranie przeszły Recydywę zatrudnić przy budowie autostrad i łataniu dziurA co do Romów i wykorzystywania przez nich dzieci to u nich normalne specjalnie każą małym dzieciną lub chorym czy niepełnosprawnym żebrać, nie jedna fortuna z tego wyrosła nie jeden dom zbudowali u Romów to jest normalne, że dzieci żebrzą dla rodziców i to nie, dlatego że są oni ubodzy to ich sposób na życie(był o tym dokument w TV)
Ale to niestety pobożne życzenia ... :images1:
#13
Napisano 03 marzec 2010 - 21:35
W tamtym roku byłem w Zakopanym na parę dni siedzieliśmy przy piwku w knajpie przyszedł gość i zbierał kasę niby na jedzenie.Kumpela mu powiedziała że nie da pieniędzy ale może mu żurek zamówić.Nic nie powiedział usiadł sam przy stole obok i jak podano zupę to ostentacyjnie rzucił spojrzeniem i wyszedł nie ruszając jedzenia.
Druga sytuacja jadę sobie po Sopockim molo na wózku nagle widzę chłopaka utykającego podchodzącego do ludzi i nagabującego w sposób nachalny z czapką i obrazkami Jana Pawła II. Podchodzi do mnie i mówi że on jest niepełnosprawny i czy nie mógł bym mu dać paru groszy...
Odpowiedziałem żeby wziął się do roboty a nie żebrał i przynosił wstyd sobie oraz nam niepełnosprawnym...
Nie wiem ale normalnie szlag mnie trafia jak widzę kulawego który zbiera pieniądze a nie próbuje nic zrobić z tym żeby było lepiej tylko wychodzi z założenia "Jakiego Boże mnie stworzyłeś takiego mnie masz. A inni niech mnie utrzymują bo mi się należy z racji choroby".
To że mniejszości Romskie albo Cygańskie tak się zachowują to nie jest jakieś dziwne. Są tak dobrze wyspecjalizowani tworzą gangi tylko biedne dzieci wykorzystują.
U mnie w mieście to można zaobserwować w dzień zbiórka a wieczorem balanga z deserami i innymi łakociami oraz alkoholem w knajpie
[you] Jeżeli w piekle wózki inwalidzkie są napędzane złem to będziemy wszyscy nieźle z*********ć...
#14 Gość_michalina_*
Napisano 04 marzec 2010 - 12:54
Czym bardziej stajemy się majętni i wykształceni, stajemy się bardziej podejrzliwi i nieczuli na los ludzi żebrzących. Ideologia dzikiego kapitalizmu wypaczyła prawdziwy sens dzielenia się z bliźnim.
Tysiące ludzi myśli wyłącznie o sobie. Nie możemy dopuścić do myśli aby nas ktoś nie “przechytrzył”.
Przekonywani przez przedstawicieli organizacji charytatywnych, żeby nie dawać pieniędzy konkretnym osobom, a sprawnie i bezboleśnie przelewać je na konto, owszem - zachowujemy się racjonalnie, tracimy jednak bezpowrotnie szanse spotkania z obdarowanym. Słowa “proszę” i “dziękuję”, które - jak uczono nas od przedszkola - stanowią absolutny fundament międzyludzkiej komunikacji, zastępowane
są przez zlecenia przelewów i charytatywne esemesy, uniemożliwiają nam bezpośredni kontakt z potrzebującym człowiekiem. Czy to źle, że ludzie wpłacają pieniądze tą drogą? Skąd, to świetnie!
A co z potencjonalnymi oszustami? - Zasadna wątpliwość, ale co, jeśli jest dokładnie odwrotnie?
I wreszcie - czy jest sens trząść się nad jednym jogurtem, skoro sama kupuję ich pięćdziesiąt miesięcznie?
Nie zachęcam nikogo, by wszystko, co ma, rozdał naciągaczom. Proponuję tylko by wyjść po za utarte schematy. Najważniejsze nie są pieniądze ale uwaga i czas które mogę ofiarować.
Są na tym świecie ludzie, których już do końca życia trzeba będzie karmić rybą, zamiast dawać im wędkę.
I na koniec - żeby odkryć, że dzielę się czymś z biednym, biedni przestajemy być obydwoje.
#15
Napisano 05 marzec 2010 - 16:44
Coś mi sie przypomniało, bywając kilka razy w Zakopanym, ostatnio 2 lata temu, a byłem w sumie kilka razy. Widziałem na krupówkach chłopaka bez nóg i bez jednej ręki który siedział na wózku z tabliczką na której pisało że zbiera na protezy. Tak sobie pomyślałem czy go rodzina zmusza do żebrania, czy tak sam z własnej woli.Opowiem wam c mi się przytrafiło.
W tamtym roku byłem w Zakopanym na parę dni siedzieliśmy przy piwku w knajpie przyszedł gość i zbierał kasę niby na jedzenie.Kumpela mu powiedziała że nie da pieniędzy ale może mu żurek zamówić.Nic nie powiedział usiadł sam przy stole obok i jak podano zupę to ostentacyjnie rzucił spojrzeniem i wyszedł nie ruszając jedzenia.
Druga sytuacja jadę sobie po Sopockim molo na wózku nagle widzę chłopaka utykającego podchodzącego do ludzi i nagabującego w sposób nachalny z czapką i obrazkami Jana Pawła II. Podchodzi do mnie i mówi że on jest niepełnosprawny i czy nie mógł bym mu dać paru groszy...
Odpowiedziałem żeby wziął się do roboty a nie żebrał i przynosił wstyd sobie oraz nam niepełnosprawnym...
Nie wiem ale normalnie szlag mnie trafia jak widzę kulawego który zbiera pieniądze a nie próbuje nic zrobić z tym żeby było lepiej tylko wychodzi z założenia "Jakiego Boże mnie stworzyłeś takiego mnie masz. A inni niech mnie utrzymują bo mi się należy z racji choroby
#16 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 05 marzec 2010 - 17:02
Poewniego dnia wracalam z kolezanka i zatrzymalysmy sie pod supermarketem pod daszkiem zeby pogadac bo kazda musiala juz isc w swoja strone. Kolo miejsca z wozkami na zakupy klęczał pan w sredim wieku styrany przez los i zmeczony zyciem z tabliczka ze na cos zbiera tak sobie nawet przez chwile pomyslalam ze jak bede wracala do domu to mu jakiegos pieniazka dam.. odezwala sie we mnie dobra samarytanka .... nagle zaczal padac deszcz.. deszcz byl chyba przez Najwyzszego zeslany poniewaz gdy tylko pierwsze krople padly na pana w srednim wieku styranego przez los i zmeczonego zyciem ten nagle ozdrowiaj.. wrocily mu sily witalne dostal pradziwie kocich ruchow niczym mlody bog i kilkoma szybkimi susami przeskoczyl pod daszek... no i wtedy cud ozdrowienia sie skonczyl... pan opadl bez sil opierajac sie o kolumne wystawil karteczke swoja i znow stal sie panem w srednim wieku styranym przez los zmeczonym zyciem. Taga dygresja mnie nachodzi......tak czesto jestesmy swiadkami cudu a tak rzadko zdajemy sobie z niego sprawe...... hahahaha a tak serio to sciema ciezka i pieniadze jedyne jakie moge dac to na dom malego dziecka i na schronisko i to jeszcze nie gotowke a rzeczy potrzebne bo z kasa nie wiadomo co sie stanie.
#17
Napisano 05 marzec 2010 - 17:26
KNP
#18 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 09 marzec 2010 - 15:56
Przychodzę na przystanek tramwajowy. Siedzi znajoma Romka ( ta po 40 - tce) obok niej babuleńka (zapewne seniorka rodu), i 3 - 4 dzieci, w tym jedno trzymane jest na ręku. Wszyscy czekają na tramwaj. Oczywiście "matka Romka" podeszła do mnie i po raz kolejny nie otrzymała wsparcia. Co ciekawe, zauważyłem, że podobnie jak dzieciaki żuła gumę ( nie żebym był jakimś przeciwnikiem drobnych przyjemności, ale w sytuacji "takiej biedy" można chyba lepiej spożytkować pieniądzę, bo nie wiem jak wy, ale z 2 złego wolę dać albo na artykuły 1 potrzeby albo na nic). Oczywiście dzieciaki brykały po przystanku, zaczepiały. Później nadjechał tramwaj i cała rodzinka wpakowała się do środka. Normalny dzień pracy
Aha, był jeszcze nieprzyjemny aspekt tego zdarzenia. Mimowolnie zauważyłem jak dawano małemu cycka. To nie był najprzyjemniejszy z widoków z jakimi miałem do czynienia. Raczej jeden z tych, które skłaniają do pospiesznego odwrócenia wzroku
#19
Napisano 09 marzec 2010 - 16:24
Ja też nie lubię jak cycki się na mnie patrzą. Człowiek mimowolnie "oddaje" im spojrzenie a potem zwykle zostaje przyłapany na patrzeniu się w dekolt przez ich właścicielkę. Tracę wtedy pewność siebie...
KNP
#20
Napisano 09 marzec 2010 - 22:08
Swoja droga zastanawiam sie ile oni wyciągaja miesiecznie ? Przypuszczam ze wiecej niz przysłowiowe 1500 za prace w markecie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych