Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Borderline- i co dalej?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1 AGATAwroclaw

AGATAwroclaw

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 110 postów

Napisano 11 listopad 2009 - 19:27

Witam Iponki.
Dawno nie zaglądałam tu, ale teraz mam pytanie i liczę na waszą pomoc.
Czy znacie oboby dorosłe z zaburzeniem zwanym (BPD) inaczej Borderline?
Jeśli tak, to proszę o kilka słów, jak żyć z taką osobą, jak rozmawiać, wyciszać i czy leczenie farmakologiczne jest konieczne, jak było w waszym przypadku lub u waszych bliskich czy znajomych?

Z góry bardzo dziękuję.

Pozdrawiam:)
  • 0
zawsze możesze [you] na nas liczyć.

#2 Kraina

Kraina

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 7 postów

Napisano 19 listopad 2009 - 21:14

Witam, jestem psychologiem, chętnie odpowiedziałabym na Twoje pytania, jednak mam zbyt mało informacji. Tak to już jest, że przebieg zaburzeń psychicznych jest bardzo zindywidualizowany, czyli prościej ujmując- jest różny u różnych osób. Są pewne ogólne specyficzne zachowania dla tego typu osobowości, myślę, że powinnaś znaleźć dużo informacji na ten temat w internecie lub poczytać jakąś fachową literaturę. Jeśli chcialabys mogę polecić konkretne książki.
Centralna cechą zaburzenia osobowości BPD jest niestabilność wielu aspektów codzienngo życia. Cierpiacy na to zaburzenie osoby oscylują pomiędzy deprasją, niepokojem i gniewem. Życie z nimi jest jak jazda kolejką górską- nigdy nie wiesz co się kryje za następnym zakrętem...
To tak bardzo ogólnie :)
Co do leczenia farmakologicznego, to nie jest ona rutynowo raczej stosowana, wszystko zależy od nasilenia objawów pacjenta.
Jest sosowana natomiast- i to z dobrą efektywnością terapia behawioralna, zakładaja sasystematyczny trenig umiejętności interpersoanalnych i samoregulacyjnych (te osoby mają problem z wyrażaniem i regulacją emocji). Terapia ta ma być zarówno prowadzona indywidualnie jak i grupowo.
Podstawą efektywności każdej terapii jest jej systematyczność, z czym osoby z tym zaburzeniam mają również ogromny problem.
W razie pytań proszę pisać na wiadomość prywatną.
  • 0

#3 Viola10

Viola10

    Widz

  • Użytkownik
  • Pip
  • 4 postów

Napisano 20 luty 2010 - 19:45

Witaj. Jestem osoba cierpiaca na BPD..To jest tak jakby sie nie rozumialo samej siebie, swoich emocji w szczegolnosci. Te nieslychane hustawki nastrojow, impulsywnosc, nagle zmiany decyzji w zyciu tak ze juz zatracam sie i nie wiem dokad zmierzam, raz konstruktywnie to znowuz destruktywne dzialanie, poczucie niezrozumienia i osamotnienia, itd..Z biegiem lat zaburzenie sie nasililo przybierajac coraz to dodatkowe nowe formy cierpienia..Tak..to dokladnie jakbym byla na granicy nerwicy z psychoza, to juz nieduzy krok czesto dzieli mnie od zdrowego czlowieka. To nie prowadzi do niczego dobrego. Mysle ze gdybym przez te poprzednie lata nieustannie poddawala sie psychoterapiom, to moze, udaloby sie powstrzymac rozwoj symptomow. Pamietam jak mowilam mojej pani doktor ze ja sie nie poddam i ze nieustannie walcze by nie przerodzilo sie to w powazniejsza chorobe, walczylam kazdego dnia i kazdej prawie minuty..a jednak od czasu do czasu znajdywalam siebie w sytuacji ze nie bylo to mozliwe, po czym znow szybko podnosilam sie i "walczylam z zyciem o zycie". Dzis...widze ze nie udaje mi sie nadal tak walczyc jak wczesniej, to tak jakby sie mialo np guza ktory pomimo podjetych prob leczenia i tak sobie rosnie, powoli, powolutku i staje sie coraz to wiekszy i wiekszy i albo uda mi sie umrzec "pozostajac na granicy" zanim jakas choroba z tego wybuchnie albo niestey zdola ona wybuchnac wczesniej.. Czlowiek mlody jest odporniejszy i ma wiecej sil, wewnetrznie walczy, z czasem sily staja sie slabsze. Pozdrawiam cieplo.

Dodano sob 20 lut 19:58:34 2010 :
Zapomnialam dodac..leczenie farmakologiczne w moim przypadku bylo przez te wszystkie lata i jest nadal konieczne ale sa to minimalne dawnki lub okresowo konieczne.Leki glownie przeciwdzialajace depresji ale czasem okresowo takze przeciwpsychotyczne w razie wystapienia symptomow. Ja sporadycznie wdawalam sie w awantury /jesli to glownie cie martwi/, jestem typem glownie depresyjnym i nie zauwazylam we wczesniejszych latach bym sprawiala problemy partnerowi, wszystko udawalo mi sie w miare ukrywac, jak sie czuje, a sporadycznie dostawalam gorszego samopoczucia ale skrupialam to na sobie samej nie pieklac sie na innych. Teraz.......przychodzi mi to juz znacznie trudniej i nie poznaje sama siebie.Pozdrawiam.
  • 0
"People may forget what you said, but they will never forget how you made them feel." - Carl W. Buechner


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych