Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Niepełnosprawne mamy (te obecne i przyszłe) łączmy się


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
13 odpowiedzi w tym temacie

#1 kat30

kat30

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 14 postów
  • Skąd:wody Bałtyku

Napisano 14 styczeń 2015 - 13:58

Witam.

Bardzo dawno mnie tu nie było, ale dużo się działo ostatnio w moim życiu.

Zmiany oczywiście pozytywne, ale największa zmiana to fakt, że już wkrótce zostanę mamą. W związku z tym chciałabym wymienić spostrzeżenia z innymi mamami, które tu są, mam nadzieję. Chciałabym, abyście drogie mamy wypowiedziały się na temat trudności na jakie napotykacie, radości jakie płyną z macierzyństwa i oczywiście samej ciąży. Jak traktował was ginekolog, jaki miały do was stosunek same położne. Wiem, że często na kobiety niepełnosprawne, które chcą, bądź już są matkami patrzy się jak na totalne dziwactwo, a przecież każda z nas ma prawo być mamą i nikt tego prawa nie powinien nam odbierać. Pozdrawiam i dziękuję za ewentualne odpowiedzi.


  • 0

#2 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 14 styczeń 2015 - 17:38

"Pokraki nie powinny mieć dzieci, bo ich dziecko będzie pokraką" - usłyszałam od sąsiadki.

 

Nie, nie jest to kwintesencja mojego macierzyństwa, ale jakaś jej część.


  • 0
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#3 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6295 postów
  • Skąd:home

Napisano 14 styczeń 2015 - 18:38

"Pokraki nie powinny mieć dzieci, bo ich dziecko będzie pokraką" - usłyszałam od sąsiadki.

 

Nie jestem mamą, ale po przeczytaniu tego to szczerze współczuje mieć taką babcię, która ma takie poglądy  :devil:


  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#4 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 14 styczeń 2015 - 18:54

Nie wiem jak jest w innych przypadkach, ale ja mogę Ci powiedzieć, że nikt Cię po główce głaskać nie będzie.

Nie ten kraj, nie ten obyczaj. Otoczenie będzie różnie Cię traktować - pozytywnie... ale także negatywnie, negatywów będzie o wiele więcej.

Gdy we dwoje wychowuje się dziecko + rodzina, jest znośnie.

Życie jednak jest dynamiczne i wszystko może ulec zmianie z dnia na dzień.

Warto brać pod uwagę wszystkie aspekty.

Powiem szczerze, iż nie planowaliśmy z mężem dziecka, jednak gdy 'zaciążyłam' postanowiłam

urodzić, po mimo, że większość była przeciwnego zdania...

Nie znajdziesz gotowej recepty na macierzyństwo będąc niepełnosprawna.

Każda sytuacja jest inna...

Na fb jest stronka - Jedyna Taka Mama.

Z perspektywy czasu mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić - macierzyństwo osoby niepełnosprawnej jest o wiele trudniejsze niż kobiety sprawnej.... weź to pod uwagę.

Życzę Ci wsparcia i pomocy bliskich Ci osób, bo służba zdrowia jaka jest, każdy wie.


  • 0

#5 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 15 styczeń 2015 - 09:50

koniecznie odwiedzę polecaną wyżej stronę.

moja historia miała cd., bowiem na "dzień dobry" od sąsiadki odpowiedziałam, aby nie witała się z pokrakami. od tej pory kobieta na mój widok zwyczajnie ucieka, więc mam satysfakcję - debil znika mi z oczu.

macierzyństwo ON jest takie samo, jeśli jest świadome, rozsądne, gdyż życie jest jakie jest i toczy się swoim tokiem. reakcje lekarzy, ludzi wokół - norma, że pytają, dociekają, ale jeśli jest to życzliwe, to przecież od lat się do tego przyzwyczajamy. musimy z tym żyć, choć czasami nie chcemy. jednak musimy się nauczyć, k...a, niestety - jak mawia moja Przyjaciółka. nauczyłam się odpowiadać, jak polecał tu kiedyś rodys... cynizm pomaga przetrwać, choć może smutnie to brzmi.

macierzyństwo ON nie jest dziwactwem, jest prawem natury. jeśli podołasz - masz do niego prawo. najważniejsze, aby rodzina była szczęśliwa, o ile to możliwe.

w tym przypadku trzeba mierzyć zamiar podług sił. niemniej dziecko jest owocem miłości - warto to przeżyć :)

 

trudności? spojrzenia ludzi. od zawsze ich nienawidzę, ale patrzę takim prosto w twarz.

radości? uśmiech synka na widok rodziców. wynagrodzi każdy ból.

 

kilkanaście lat temu szłam ulicą, młoda mama prowadziła w wózku dziecko. coś tam powiedziała do niego, pochylając się. dziecko odpowiedziało Jej takim uśmiechem... takim promiennym, ciepłym, pełnym zaufania... pomyślałam wtedy, że chciałabym, aby ktoś tak do mnie się uśmiechał. pamiętam, że jako fotograf z zamiłowania pragnęłam mieć zdjęcie tej kobiety w tym momencie. dziś ten chłopiec ma pewnie około 15 lat. a ja mam synka, który także mnie kocha miłością bezwarunkową. mnie - pokrakę.

i tego nie zabierze mi nikt.

 

dodam, że u nas na osiedlu jest kilka osób ON z dziećmi. zawsze ich podziwiałam i patrzę na nich z radością. dziewczyna ze zdeformowaną twarzą ma już dwoje dzieci, inna para ON ma już 4letnią córkę, chłopak o 2 kulach popycha nimi wózek z córką... dla mnie to jest wielkie. ważne. mocne.


Użytkownik the edytował ten post 15 styczeń 2015 - 10:15

  • 0
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#6 kat30

kat30

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 14 postów
  • Skąd:wody Bałtyku

Napisano 15 styczeń 2015 - 14:11

Jestem świadoma swojej decyzji o dziecku i choć nie planowałam ciąży na ten moment, ale za rok... Może Półtora... Kiedy ostatecznie rozprawię się ze studiami magisterskimi, ale wyszło inaczej.

Faktem jest, że wśród koleżanek z uczelni nie zauważyłam jakichś negatywnych reakcji, jedna tylko zapytała jak poradzę sobie z ubieraniem dziecka skoro praktycznie nie widzę? Cóż, odpowiedź była prosta, bo jeśli ktoś ma na koncie opiekę nad maluchem to w tej kwestii raczej problemy będą znacznie mniejsze. Ja byłam w tej dobrej sytuacji, że kobiety, które w mojej rodzinie miały malutkie dzieci nigdy nie bały się zostawiać ich pod moją opieką. To oczywiście dziś owocuje jako takim doświadczeniem i z tego mogę się cieszyć.

Ponadto dziękuję wam za te wszystkie słowa.


  • 0

#7 Rafalek

Rafalek

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 1105 postów

Napisano 15 styczeń 2015 - 15:15

Nie jestem mamusiem :P ani tatusiem niestety, a może stety, jednakże nie pamiętam kiedy ostatnio jakikolwiek wątek na tym forum mnie tak zaciekawił i z przyjemnością będę go śledził.

A dla wszystkich rodziców bez względu na to czy są sprawni czy też nie jak największej wytrwałości i radości :)


  • 2

"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".


#8 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 15 styczeń 2015 - 16:06

Ja byłam w tej dobrej sytuacji, że kobiety, które w mojej rodzinie miały malutkie dzieci nigdy nie bały się zostawiać ich pod moją opieką

 

 

Chciałabym się tylko odnieść do tych słów.

Zupełnie inną sprawą jest dorywcza opieka nad dziećmi nie swoimi a swoimi.

Będąc jeszcze panną przy rodzicach, opiekowałam się moimi trzema siostrzeńcami ( siostra pracowała )

po nocach czuwałam, gdy mieli gorączki, podawałam leki, poświęcałam im cały swój czas, czytając im, oglądałam z nimi bajki, grałam z nimi w różne gry itp. itd.

Jednak sprawy związane z wizytami u lekarzy, następnie - szkoła - wywiadówki, wysyłanie na obozy, kolonie ( tzw wakacje )

to już nie należało do mnie. Również nadzór w jakim towarzystwie  się obracali gdy dorastali. To już należało do rodziców

i to oni byli odpowiedzialni za ich wychowanie. Tego nie można porównać gdy sama zostałam mamą.

Nie chcę tu siać defetyzmu, lecz ciąża bardzo wpływa na stan zdrowia osoby która ma jednostkę chorobową związaną z narządem ruchu i nie tylko.

W moim przypadku wynajęłam położną która kąpała mi dziecko... (oboje z mężem byliśmy niepełnosprawni ruchowo).

Po urodzeniu dziecka niestety usiadłam na wózku. Do przedszkola zawoziłam syna na kolanach, gdy mąż był w pracy lub w szpitalu ( bo i tak bywało).

Sąsiadka też dała nam popalić gdy nasyłała na nas kontrole wczesnym rankiem pielęgniarek środowiskowych, z zarzutem czy czasem nie maltretujemy dziecka gdy ono płakało ( każde dziecko płacze, niestety ), wtedy to musiałam rozbierać do naga miesięcznego maluszka, aby go sobie pooglądała, po mimo, że co miesiąc dziecko było na badaniach w Przychodni "D"

W szkole i na podwórku bywało różnie... czasami trzeba było się uciekać do niekonwencjonalnych środków w stosunku do krzywdzicieli syna na tle tego, że ma takich rodziców jak my.

Jest sprawą bezsporną, że uśmiech dziecka i jego miłość - bezcenne!

Acha i jeszcze jedno, żaden lekarz nie chciał mnie prowadzić podczas ciąży, mąż prywatnie zapewnił mi specjalistę ginekologa położnika, za grube pieniądze. Urodziłam przez cesarskie cięcie. Operację ledwo przeżyłam. Natomiast dziecko urodziło się zdrowe

i cudowne.

Teraz gdy od czterech lat zostałam sama ( mąż zmarł a także moja Mama w tym samym roku ) z 12-latkiem nie jest kolorowo.

My kobiety niepełnosprawne musimy być bardzo silne psychicznie aby podołać takiemu obowiązkowi.

Państwo nie zapewni nam pomocy, nie licz na to.

Gdy oglądam w tv takie filmy jak np: "Żeby dziecko nie spadło" miejsce Anglia, to jesteśmy 100 lat do tyłu.

Tam to bez problemu można cieszyć się pełnią macierzyństwa będąc niepełnosprawną.

Nie mam zamiaru nikogo zniechęcać, ale warto wiedzieć, że bycie matką to nie tylko uśmiechy i pieszczoty...

Ale nie żałuję mojego wyboru.

Pozdrawiam :)


  • 3

#9 kat30

kat30

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 14 postów
  • Skąd:wody Bałtyku

Napisano 15 styczeń 2015 - 19:51

Nie da się ukryć, że różne rodzaje niepełnosprawności przyszłych bądź obecnych mam mają duży wpływ na napotykane bariery. Ja jestem sprawna ruchowo, ale wierzcie mi, że brak najważniejszego w zasadzie zmysłu, za pomocą, którego odbiera się 80% otaczającej nas rzeczywistości stanowi swego rodzaju przeszkodę w wielu kwestiach, z pewnością dużą pomocą dla mnie będzie partner, bo jest całkowicie sprawny.


  • 1

#10 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 16 styczeń 2015 - 16:17

michalina - podziwiam. dziękuję za szczerość. dużo ze słów o własnym dziecku vs opieka nad cudzym chciałam sama napisać.

kat30, Twój partner/mąż będzie musiał zajmować się dzieckiem właśnie w tych 80 procentach, jeśli praktycznie nie widzisz. być może będziecie potrzebowali jeszcze kogoś do pomocy. niemniej to Wasz wybór - i jeśli uważasz, że podołacie - macie do tego pełne prawo. w tym wszystkim najważniejsze jest dobro i bezpieczeństwo dziecka.

oglądałam film w TV, gdzie całkowicie nieruchoma kobieta na wózku ma dziecko z pełnosprawnym mężczyzną, który musi pracować, aby ich utrzymać. długo szukali opiekunki nad dzieckiem, bo każdy tylko oceniał, że ona nie powinna urodzić, bo zupełnie nic nie może zrobić przy dziecku. pomagała im kuzynka, potem chyba opieka społeczna przyznała kogoś dochodzącego.

nie oceniam ich, jednakże myślę, że ten tata musi mieć siłę i wiarę, aby pracować, potem zaś wracać do domu, gdy opiekunka wychodzi, a on oporządza dom, żonę i dziecko. musi być świadomym, silnym człowiekiem.

dlatego napisałam, że trzeba mierzyć zamiary podług sił, bo można upaść z przemęczenia czy niemocy, a dziecko musi mieć opiekę, miłość i bezpieczeństwo. i nie ma reguły na macierzyństwo ON, bo niepełnosprawność niepełnosprawności nierówna.

 

wydaje mi się, że w tak trudnych przypadkach najgorsze są złe komentarze, oceny, kpiny, zabieranie dzieci, gdy nikt nie zamierza pomóc, a tylko negować i pouczać. żyjemy jednak w Polsce, a tu tak zwykle bywa.


  • 1
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#11 kat30

kat30

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 14 postów
  • Skąd:wody Bałtyku

Napisano 16 styczeń 2015 - 21:19

W jednej kwestii się nie zgodzę, bo mój partner aż w 80% nie musi pomagać, sama nakarmię, przewinę, no z kąpaniem to fakt, tu już sprawa nieco się komplikuje... Ale to tylko pierwszych kilka kąpań mam nadzieję.

Co do późniejszego etapu rozwoju... cóż, pewnie będzie musiał trochę więcej mi pomóc.

I nie uważam również, że jakkolwiek gdzieś tam pozyskane doświadczenie jest mało istotne. Wydaje mi się, że gdybym nigdy nie miała do czynienia z malutkimi dziećmi to wówczas mogłabym się bać. Lęk jest, nie przeczę, ale tylko głupiec nie bałby się.

Nie wiem czy kiedykolwiek zetknęłyście się z osobą niewidomą, ale zapewniam, że może ona funkcjonować w społeczeństwie prawie normalnie (wiadomo, pewnych barier i ograniczeń przeskoczyć się nie da), ale można choć próbować jakoś je obejść.

Co do jednego się zgodzę, w Polsce łatwiej jest zabrać rodzicom niepełnosprawnym dziecko niż udzielić jakiejkolwiek pomocy. Może teraz wdepnę na minę i wywołam tym wielkie oburzenie, ale dlaczego nie odbiera się dzieci rodzicom u których stwierdzono niepełnosprawność intelektualną? Wystarczy rozejrzeć się po małych miejscowościach i wyraźnie można takie osoby znaleźć, ja mogłabym przykładów na pęczki mnożyć. W każdym razie od dawna podejmuję rozważania nad tym tematem.

Jeśli wpakowałam tym samym kij w mrowisko... cóż... nie to było moim zamiarem, chciałam tylko zwrócić uwagę na dość rozpowszechniony proceder. Jeszcze raz zaznaczam, że pakowanie kija w mrowisko nie było moim celem.


  • 0

#12 the

the

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 290 postów
  • Skąd:Pomorze

Napisano 17 styczeń 2015 - 08:50

rozumiem Twoje zdanie, ale powiem tak: praktycznie nie oddałabym pod opiekę mojego dziecka osobie niewidomej, ponieważ dziecko trzeba obserwować. wydaje mi się, że jest to duże ograniczenie. oczywiście jest to moje prywatne zdanie, dlatego napisałam, że w wielkiej mierze będziesz musiała oprzeć się na widzących, a w razie takiej możliwości nadal nie widzę przeszkód w byciu mamą.


  • 0
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu.

#13 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 17 styczeń 2015 - 17:21

Proponuję w tym wątku nie deprecjonować żadnej matki ze względu na jednostkę chorobową.

Niech ten wątek będzie - jak sobie radzić - a nie komu odbierać dzieci.

Przy każdym odbieraniu dziecka matce, dzieje się wielki dramat.

Poruszając ten temat tutaj, niczego nie wniesiemy pozytywnego a jedynie możemy

upokorzyć i skrzywdzić kogoś.

Co do macierzyństwa Mamy niewidzącej, to istotnie, ważna jest obserwacja wzrokowa.

Szczególnie takie objawy jak sinienie, itp. Obserwacja skóry - odczyny alergiczne (atopowe zapalenie skóry).

Obserwacja po szczepieniach. Wstrząs anafilaktyczny (anafilaksja) jest to szybko rozpoczynająca się i zagrażająca życiu reakcja nadwrażliwości organizmu w odpowiedzi na jakiś czynnik (zwykle pokarm, lek lub użądlenie pszczoły czy osy), gdzie trzeba reagować natychmiast.

Serdecznie radzę, by jednak miałaś w tzw: pobliżu osobę widzącą.

Czasami lekarz nie potrafi wychwycić różne alergie, tak było w moim przypadku. Moje dziecko miało alergię na mleko krowie.

Dopiero gdy sama podpowiedziałam lekarce pediatrze, zmieniła mojemu dziecku w 3 miesiącu życia pokarm - mleko na bazie krowim, na mleko sojowe.


Użytkownik michalina edytował ten post 17 styczeń 2015 - 18:50

  • 3

#14 Gość_michalina_*

Gość_michalina_*
  • Gość

Napisano 20 luty 2015 - 15:30

Jak w temacie.

Natknęłam się na ten temat i zamieszczam go tutaj z dedykacją dla Mam niewidomych:

https://www.facebook...0362755&fref=nf

Podtrzymując moje zdanie, że jednak samej jest bardzo trudno opiekować się dzieckiem.

 


  • 1


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych