Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Mam nadzieję, że coś doradzicie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
24 odpowiedzi w tym temacie

#1 Prada

Prada

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 9 postów

Napisano 16 listopad 2010 - 20:38

Wpisuję się tu, bo mój problem nigdzie indziej nie pasuje. Zdaję sobie sprawę, że opisana poniżej historia jest nudna i przydługa, ale bardzo mi zależy, żeby przekazać jak najwięcej szczegółów, może mi coś poradzicie. Jeśli ktoś ma chwilę - proszę, zerknijcie.

Kilka miesięcy temu wprowadziłam się do nowego mieszkania. Dwa piętra pode mną mieszka Pan. Jest niesamowicie przystojny, inteligentny, dowcipny, ma piękny głos. Tak, troszkę mi odbiło na jego punkcie. Jest ON. Porusza się o kulach z widocznym wysiłkiem. Nie wiem, co mu jest, nie to jest sednem sprawy, podaje szczegóły, żebyście mogli mi pomóc, może to ma znaczenie. Wiem, że w samochodzie ma wózek, ale nie korzysta z niego idąc do domu, do auta, ani do sklepu na dole - w takich sytuacjach widuję go o kulach.
Widuję Pana prawie codziennie wracając z pracy. Jak to sąsiedzi - wymieniamy dzień dobry, uwagę o pogodzie czy psie sąsiada. Ponieważ spodobał mi się od pierwszego dnia, zwalniam i idę razem z nim - zwalniam na schodach itd. Znowu szczegóły: do naszej windy prowadzą schody - dwa pierwsze bez poręczy, potem kilka z poręczą. Zawsze, zawsze oddaje mi jedną kulę i wchodzi trzymając się poręczy. Pewnego dnia był bardzo widocznie zmęczony, przy tych dwóch schodkach zatrzymał się i zapytał, czy mogę mu podać ramię. Od tamtego dnia było jeszcze serdeczniej i milej.
Po kilku dniach spotkałam go w sklepie - razem dokończyliśmy zakupy. Najpierw ja płaciłam, potem on. W czasie kiedy płacił, wrzuciłam jego zakupy do reklamówki (kilka lekkich produktów) zgarnęłam swoją siatkę i jego. Wyszliśmy i po kilku krokach ona jakoś dziwnie na mnie spojrzał i na te zakupy. Zauważyłam to spojrzenie i powiedziałam coś w stylu: tak, mam twoje zakupy, ale oddam, obiecuję. Od tamtego dnia coś się zmieniło. Dzień dobry jest chłodniejsze. Czuję niechęć do rozmowy, nie ma mowy o pomocy. Raz zaproponowałam i najdelikatniej, i usłyszałam, ze da sobie radę sam. Bardzo zimno, równie dobrze mógłby powiedzieć: odwal się.
Nie byłam nachalna, nie narzucam się. Podoba mi się szalenie, co oczywiście nie znaczy, że ja mu też. Ale chyba może mieć znajomą sąsiadkę, z którą wymienia uprzejmości i żarty. Mam 30 lat, one pewnie 35, może mniej. Co się wydarzyło, mamcie pomysł? Gdzie popełniłam błąd i czy mogę go naprawić?
I na przyszłość - czy są jakieś specjalne zasadny zaprzyjaźniania się z ON? Nie przyszło mi to do głowy. Czekam na wasze pomysły, smutno mi, żeby było jasne, już nawet nie ze względu na przystojniaka, po prostu nie lubię mieć z ludźmi takich chłodnych sytuacji. Dziękuję.
  • 0

#2 grubby77

grubby77

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 585 postów

Napisano 16 listopad 2010 - 21:16

A jakbys zaprosiła tego pana do siebie na kawe i swojskie ciasto własnej roboty...? A ja mysle iz on Twoje "Ty" mógl odebrac jako zbytnie spoufalanie sie dlatego zalecam ostroznosc, chociaz jestescie rówiesnikami prawie. Poznajcie sie blizej na codzień i po jakims czasie w domu któregos z Was przejdzcie na "Ty", chociaz na miescie w obecnosci osób trzecich zwracajcie sie do siebie z wielkim szacunkiem "Pan- Pani" Mozesz zaoferowac sasiadowi pomoc np. w umyciu okien, czy wspólna wigilie u Ciebie... A jesli ten pan ma juz wlasna rodzine, jakies przykre przezycia, to co wtedy?
  • 0
"NIE MA kaleki; JEST CZŁOWIEK"-Maria Grzegorzewska zPIPS=WSPS teraz APS

#3 Prada

Prada

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 9 postów

Napisano 16 listopad 2010 - 22:13

Na "Ty" jesteśmy od pierwszego dnia, kiedy się sobie przedstawiliśmy. Zanim zdążyłam go zaprosić, zrobiło się nieprzyjemnie. Okna i wszystko inne myje mu gosposia, która robi też większe zakupy itp. Żartował, że "prawie" jakby miał żonę (pani ma z 60 lat) i polecał, że jak chcę to mogę z jego "żony" skorzystać, bo pani szuka jeszcze jakieś pracy. Wszystko było super. Czy ja go uraziłam, odebrałam męskość tą pomocą? Gdyby był zupełnie zdrowy też bym ta torbę zabrała, odruchowo. Chyba mi zależy bardziej, niż sądziłam bo wpadam w paranoję, że on to przeczyta ;) 
  • 0

#4 Baba

Baba

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 499 postów

Napisano 16 listopad 2010 - 22:38

Twoją pomoc odebrał jako litość. Jedyne co możesz zrobić, to teraz poprosić jego o pomoc. Nawet drobna rzecz, typu dokręcenie kontaktu czy może pomoc w napisaniu pisma, coś w czym sąsiad może się wykazać.
  • 0
Nawet siwa może być szczęśliwa

#5 grubby77

grubby77

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 585 postów

Napisano 16 listopad 2010 - 23:03

Tu baba ma racje!! A moze wykaze s' w napisaniu czegos b. ambitnego sasiad,kim jest z zawodu?? Poprosic tez mozesz o podrzucenie autem gdzies...?
  • 0
"NIE MA kaleki; JEST CZŁOWIEK"-Maria Grzegorzewska zPIPS=WSPS teraz APS

#6 Prada

Prada

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 9 postów

Napisano 17 listopad 2010 - 08:51

Zatem świat stoi na głowie, jeśli facet zainteresowanie odbiera jako litość. A reszcie moich problemów winne jest wyzwolenie kobiet - samochód mam swój, zawody mamy pokrewne. Może wymyślę jakiś trudny projekt wymagający "burzy mózgów" i pomocy w myśleniu. Jeśli odpowie mi, że w mojej firmie są osoby, które mogą mi pomóc - dam spokój. Bardzo Wam dziękuję,
  • 0

#7 Gość_konto_skasowane_*

Gość_konto_skasowane_*
  • Gość

Napisano 17 listopad 2010 - 09:57

Rzecz w tym, że niepełnosprawni z racji swojego kalectwa potrafią być osobami o bardzo osobliwym sposobie myślenia w kwestii poczucia własnej wartości, nie zawsze łatwym do zrozumienia dla postronnych ( nie ważne sprawnych czy nie).

Nie wchodząc już w kwestie upośledzeń psychicznych, bo o tym nie mam pojęcia, przyznam, że sam nienawidzę gdy ludzie narzucają mi się z pomocą, zwłaszcza gdy jej nie potrzebuję ( a na ogół nie). Ostatnio wyrobiłem w sobie jednak pogląd, że nie mogę odczuwać z tego względu irytacji, lepiej żeby chcieli pomóc niż np. dać w mordę:P Oczywiście nie mówię, że twoja postawa taka była, to jedynie dygresja.

Wracając do twojego sąsiada. Myślę, że w jakiś sposób naruszyłaś jego, nazwijmy to poczucie godności i zapewne sprawa zakupów była tu kluczowa. Nie wiem wedle jakich kryteriów ocenił tę sytuację, co pękło, a możliwości jest wiele, zwłaszcza u ON. Tak sobie nawet pomyślałem z początku, że może on się przestraszył, że ty te zakupy chciałaś mu zwinąć:P

Rad nie będę udzielał, bo nie mam pomysłu.

Ciekawe, że to któryś już temat z cyklu: "Chcę do niego dotrzeć, ale nie wiem jak. Im bardziej on nie chce, tym bardziej ja chcę". Że też codzienność nie jest podobnie piękna :P
  • 0

#8 Prada

Prada

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 9 postów

Napisano 17 listopad 2010 - 11:48

Ładnie napisałeś. Przeraża mnie, że to takie nieprzewidywalne wszystko. Wolałabym, zeby uznał mnie za narzucająca się babę niz za kogoś, kto się lituje.To, że jest przystojny i w ogóle doskonały to jedna sprawa. Druga, ważniejsza, ze to cżłowiek, którego ewidentnie czyms uraziłam. Chce go spotykać i wymieniac uśmiechy a nie ponure spojrzenia, chcę żeby sytuacja była czysta. Nie musi się zemną przyjaźnić, już trudno. Chociaż bardzo bym chciała być bliżej, bardzo. Psychicznie, fizycznie. Dziasiaj wychodząc z domu widziałam, że przygląda mi się przez okno. Jak otwieram bramę, strząsam liście z samochodu, odjeżdżam. Ciekawe, co myślał.
  • 0

#9 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1461 postów

Napisano 17 listopad 2010 - 13:10

Dlaczego traktujecie faceta jak jajko? Niepełnosprawność nie może tłumaczyć gburowatości i obrażania się o byle co. Wymagając od innych, by traktowali nas normalnie zachowujmy się naturalnie.
Dla mnie cała sytuacja zaistniała w sklepie jest kuriozalna. Nie wiem, które z Was zawiniło, jeśli w ogóle w tym wypadku można mówić o winie. Mnie w tym wszystkim zabrakło dystansu do siebie i do całego incydentu, żadne z Was nie wykazało się poczuciem humoru, nie obróciło całej sytuacji w żart.
Teraz historia obrosła, zupełnie niepotrzebne, wzajemnymi, niewypowiedzianymi pretensjami. Obrażona ona, obrażony on, zastanawiają się jak wybrnąć z sytuacji... Ech... Prada, lepiej coś zrobić niż żałować, że się nie zrobiło. Podejdź do swojego przystojniaka i zapytaj go wprost co jest nie tak? Powiedz, że świetnie się Wam przecież rozmawiało i głupio byłoby to zepsuć przez taką błahostkę.
Jestem z związku już kilka lat i wiem, że z facetem trzeba krótko i na temat :-). A gdy wyczujesz, że jest skłonny wyciągnąć dłoń i zacząć od nowa, zaproś go na dobre ciacho (faceci są łasuchami :-) ) i lampkę wina.
Powodzenia. Napisz, jak Wam się układa :-)
  • 0

#10 Prada

Prada

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 9 postów

Napisano 17 listopad 2010 - 15:07

Monia, dziękuję. Twoje myślenie jest znacznie bliższe mojemu. Wystraszyłam się, kiedy odkryłam, jak zupełnie inne może być postrzeganie świata przez ON. Z drugiej strony - wydaje mi się, że ten mój wcale aki nie jest - otwarty, uśmiechnięty, zadowolony. Przejrzałam forum i dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak niełatwe może być jego życie, z iloma problemami zderza się na codzień i jak łatwo mogłam go czymś urazić. Te dwa schodki, których nie może pokonać i niezbędna pomoc kobiety mogła mu się nie podobać. I te zakupy... Eh. jak go spotkam zapytam. Zaproszę do siebie. Jeśli sa jeszcze jakies miny, na które moge nadepnąć w trakcie jego wizyty, to dajcie znać. Dziękuję wszystkim, jesteściekochani, że czytacie moje marudzenia.
  • 0

#11 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1461 postów

Napisano 17 listopad 2010 - 19:25

Prada, cała przyjemność po mojej stronie :-).
Wierzę, że facet przyjmie Twoje zaproszenie, bo wnioskując po tym, jak piszesz, jesteś fajną dziewczyną :-).
W czasie wizyty po prostu bądź sobą. Naturalność to klucz do sukcesu. Na początek może nie poruszaj pierwsza sprawy jego niepełnosprawności. Sądzę, że jesteś kobietą z klasą i to rozumiesz. Jeśli on poruszy ten temat, to okaż zainteresowanie, lecz nie bądź wścibska. Ludzie różnie patrzą na swoją niepełnosprawność: dla innych pytania o tę kwestię nie stanowią problemu dla innych są tabu.
Zresztą jest tyle ciekawych kwestii, którymi warto się zająć na pierwszej randce :-).
Trzymam kciuki!

  • 0

#12 Prada

Prada

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 9 postów

Napisano 19 listopad 2010 - 17:04

Zapytałam. Szczerze i bez owijania opowiedział że jestem osobą, która niepowinna nic nikomu nosić, trzymać tylko powinnam miec kogoś, kto mi by nosił. Nie chce, żebym mu trzymała drzwi, podawała coś tam a już na pewno nie chce, żebym patrzyła jak potwornie, tragicznie chodzi. Powiedziałam mu, że w takim razie następnym razem zatrzasnę mu drzwi przed nosem a jeśli coś mu upadnie, zamiast podać, kopnę parę metrów dalej. I skoro ja przystaję na jego warunki, to może zrobimy tez jedną rzecz tak, jak ja chcę. A ja chcę żeby przyszedł do mnie na kawę. Wie, kiedy jestem w domu, samochód stoi. Zapraszam. Co za człowiek. Pewnei nie przyjdzie.
  • 0

#13 grubby77

grubby77

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 585 postów

Napisano 19 listopad 2010 - 17:37

ciekawe czy zawita u Ciebie?
  • 0
"NIE MA kaleki; JEST CZŁOWIEK"-Maria Grzegorzewska zPIPS=WSPS teraz APS

#14 Trybik

Trybik

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 656 postów

Napisano 19 listopad 2010 - 17:45

Kurcze ... robi się z tego ciekawe opowiadanie, historia ... jak zwał tak zwał :) Napięcie rośnie ... czekamy na dalsze relacje :)
  • 0

#15 villemka

villemka

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 145 postów

Napisano 19 listopad 2010 - 18:30

Wpisuję się tu, bo mój problem nigdzie indziej nie pasuje.Zdaję sobie sprawę, że opisana poniżej historia jest nudna i przydługa,ale bardzo mi zależy, żeby przekazać jak najwięcej szczegółów,może mi coś poradzicie.Jeśli ktoś ma chwilę-proszę,zerknijcie.Kilka miesięcy temu wprowadziłam się do nowego mieszkania.Dwa piętra pode mną mieszka Pan.Jest niesamowicie przystojny,inteligentny,dowcipny,ma piękny głos.Tak, troszkę mi odbiło na jego punkcie.Jest ON.Porusza się o kulach z widocznym wysiłkiem.Nie wiem,co mu jest,nie to jest sednem sprawy, podaje szczegóły,żebyście mogli mi pomóc,może to ma znaczenie. Wiem,że w samochodzie ma wózek,ale nie korzysta z niego idąc do domu,do auta,ani do sklepu na dole-w takich sytuacjach widuję go o kulach.Widuję Pana prawie codziennie wracając z pracy.Jak to sąsiedzi- wymieniamy dzień dobry,uwagę o pogodzie czy psie sąsiada.Ponieważ spodobał mi się od pierwszego dnia,zwalniam i idę razem z nim- zwalniam na schodach itd.Znowu szczegóły:do naszej windy prowadzą schody-dwa pierwsze bez poręczy,potem kilka z poręczą.Zawsze, zawsze oddaje mi jedną kulę i wchodzi trzymając się poręczy.Pewnego dnia był bardzo widocznie zmęczony,przy tych dwóch schodkach zatrzymał się i zapytał,czy mogę mu podać ramię.Od tamtego dnia było jeszcze serdeczniej i milej.Po kilku dniach spotkałam go w sklepie- razem dokończyliśmy zakupy.Najpierw ja płaciłam,potem on.W czasie kiedy płacił,wrzuciłam jego zakupy do reklamówki(kilka lekkich produktów)zgarnęłam swoją siatkę i jego.Wyszliśmy i po kilku krokach ona jakoś dziwnie na mnie spojrzał i na te zakupy.Zauważyłam to spojrzenie i powiedziałam coś w stylu:tak,mam twoje zakupy,ale oddam, obiecuję.Od tamtego dnia coś się zmieniło.Dzień dobry jest chłodniejsze.Czuję niechęć do rozmowy,nie ma mowy o pomocy.Raz zaproponowałam i najdelikatniej,i usłyszałam,ze da sobie radę sam. Bardzo zimno,równie dobrze mógłby powiedzieć:odwal się.
Nie byłam nachalna,nie narzucam się.Podoba mi się szalenie,co oczywiście nie znaczy,że ja mu też.Ale chyba może mieć znajomą sąsiadkę,z którą wymienia uprzejmości i żarty.Mam 30 lat,one pewnie 35,może mniej.Co się wydarzyło,macie pomysł?Gdzie popełniłam błąd i czy mogę go naprawić?I na przyszłość-czy są jakieś specjalne zasadny zaprzyjaźniania się z ON?Nie przyszło mi to do głowy.Czekam na wasze pomysły,smutno mi,żeby było jasne,już nawet nie ze względu na przystojniaka,po prostu nie lubię mieć z ludźmi takich chłodnych sytuacji.Dziękuję.

przpraszam ale az sie we mnie gotuje!nie pomaga sie osobie niepelnosprawnej chyba ze o to sama poprosi!zachowalas sie...no poprostu nie powiem jak!ok powiem!zachowalas sie na zasadzie;,,ooo!biedny kaleka trzeba mu pomoc bo sobie nie poradzi a ja taka szlachetna wspanialomyslna pojde mu z pomoca ponioose te jego torby,,!wybacz zachowalas sie paskudnie!
  • 0
:heart: żyj tak żeby nikt przez Ciebie nie płakał :heart:

#16 Trybik

Trybik

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 656 postów

Napisano 19 listopad 2010 - 18:43

A ja wcale nie odczułem tego w ten sposób, że Prada mu się jakoś szczególnie narzucała czy traktowała go jako biednego kalekę. To, że spakowała mu zakupy i poniosła trochę torbę to nic w tym złego, w końcu nie było to w pierwszym dniu znajomości tylko jakiś czas już się znali, parę miesięcy to już jakieś relacje się zrodziły, i z opisu wynika, że zapowiadały się całkiem sympatycznie.
Sam lubię być samodzielny ale gdyby ktoś taki pojawił się na mojej orbicie to nie ukrywam - byłbym bardzo rad :)
  • 0

#17 grubby77

grubby77

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 585 postów

Napisano 19 listopad 2010 - 19:01

trybik ma racje, skoro sie znali...!
Kiedys pijak chciał mi pomóc, gdy czekałem na kolege... Podziekowałem mu ale wypity uszczesliwił mnie na siłe i zanim wyjąkałem, iz czekam na kogos, ten "na chama"przeprowadził mnie przez jezdnie... Podziekowałem pijaczkowi- uciekłem mu i wróciłem w miejsce początkowego postoju..., ale z willemką sie nie zgodzę!
  • 0
"NIE MA kaleki; JEST CZŁOWIEK"-Maria Grzegorzewska zPIPS=WSPS teraz APS

#18 evelunka

evelunka

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 171 postów
  • Skąd:Wrocław

Napisano 19 listopad 2010 - 19:12

Jesteście śmieszni. Wasze wypowiedzi właśnie pokazują jak niską samoocenę macie. Wszędzie węszycie podstęp i współczucie. Żal ,żal ,żal...A może facetowi po prostu spodobała się ta dziewczyna, pomyślał ,że może coś by z tego mogło być? Może w tym momencie przestraszył się ,że nie jest na siłach być stereotypowym facetem z romansideł ,który będzie nosił swą niewiastę na rękach? Teraz za wszelką cenę chce udowodnić ,że sam wszystko potrafi i nie pozwoli sobie za nic w świecie pomóc. Może tak być ,prawda? Strach przed nieznanym , albo przed odrzuceniem. Ja bym się nadal narzucała temu chłopaczkowi. Jak nie drzwiami to oknem wchodzić:) Trzeba wyplewić z ludzi głupotę i upartość! Trzymam kciuki:)
  • 0
...myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością...

#19 Jamisia

Jamisia

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 141 postów

Napisano 19 listopad 2010 - 21:02

A mnie się wydaje że ten facet poczuł się urażony dlatego bo kobieta się stara o jego względy a nie odwrotnie (faceci lubia zdobywać)

A to że nawet jak mniemam nie zapytałaś sie czy dana osoba chce pomocy i jakiej to inna sprawa. Sama bardzo nie lybię gdy ktoś jest przesadnie pomocny i nie chodzi tu o samoocene po prostu pewne rzeczy łatwiej zrobić samemu czasem trudniejsza droga (nie kursuje po wszelkich mozliwych podjazdach bo to debilizm a jesli ktos mnie pyta na schodach kiedy schodze na tzw 2(2 kule bez poreczy) to odpowiadam byc nie przeszkadzac.) Przynajmniej nie musze sprawdzac czy mam wszystkie rzeczy na miejscu po takiej "pomocy". Proszę o pomoc wtedy kiedy jest mi ta pomoc niezbedna i zawsze określam jak ta pomoc ma wygladac.
Co do faceta traktuj go jak normalnego sasiada z ktorym chcesz miec dobry kontakt i pozwol mu sie wykazac:)
  • 0
Nie daj mi Boże, broń Boże skosztować tak zwanej życiowej mądrości dopóki życie trwa, dopóki życie trwa/ A.Osiecka

#20 ciekawski2010

ciekawski2010

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 77 postów

Napisano 19 listopad 2010 - 21:04

No ja mysle ze to podstep, i ze ona sie nad nim lituje bo komu sie spodba ktos niepelnosprawny.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych