Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Pluton Głuchoniemych w Powstaniu Warszawskim


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
9 odpowiedzi w tym temacie

#1 Pinky

Pinky

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 10 październik 2010 - 21:45

Powstanie Warszawskie rozbrzmiewało kakofonią straszliwych dźwięków - chrzęstem gąsienic czołgów, wybuchami granatów, jazgotem karabinów maszynowych, wyciem "krów", rykiem "trąb jerychońskich" zainstalowanych na nurkujących Stukasach, szczękiem odbezpieczanej broni, przekleństwami i jękami rannych... Ta piekielna mieszanka dezorientowała i przerażała walczących.
Wśród powstańców był pluton nieustraszonych żołnierzy, na których te dźwięki nie robiły najmniejszego wrażenia.
Po prostu ich nie słyszeli. A kiedy zostali ranni - nie krzyczeli, bo nie potrafili.
Byli głuchoniemi.
Pluton Głuchoniemych powstał na długo przed tragicznym zrywem. Już w 1941 roku w Instytucie Głuchoniemych i Ociemniałych przy Placu Trzech Krzyży nauczyciel wychowania fizycznego Wiesław Jabłoński ps."Łuszczyc" zorganizował konspiracyjną grupę złożoną ze swoich wychowanków. Grupa ta liczyła około 20 osób i weszła w skład Związku Walki Zbrojnej, a potem stała się częścią zgrupowania Armii Krajowej "Siekiera". Głuchoniemi konspiratorzy po złożeniu przysięgi w języku migowym zajmowali się kolportażem ulotek, podziemnych pism oraz przenoszeniem broni. Wywiązywali się z tych zadań lepiej niż słyszący - mieli legitymacje poświadczające niepełnosprawność oraz opaski z napisem "Taubstumme" ("Głuchoniemy"), dzięki którym mogli się swobodnie przemieszczać. Niemcy nigdy ich nie rewidowali - nie mieściło im się w głowach, że osoba głuchoniema może być żołnierzem Podziemia.

Dołączona grafika
Pluton Głuchoniemych przed Instytutem na Placu Trzech Krzyży. Sierpień 1944 roku.

1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17:00 wszyscy żołnierze Plutonu (wcielonego z chwilą wybuchu Powstania do batalionu AK "Miłosz") stawili się w Instytucie. Podobnie jak innym oddziałom powstańczym doskwierał im brak broni - Pluton posiadał zaledwie kilka granatów. Początkowo pełnili więc funkcje pomocnicze - budowali barykady, usuwali gruz, przygotowywali jedzenie i pełnili warty. Z czasem dołączyli do oddziałów liniowych. Brali udział w zdobyciu budynku Gimnazjum im. Królowej Jadwigi oraz gmachu YMCA. Wkrótce zasłynęli z niezwykłej odwagi.
8 sierpnia dwóch głuchoniemych żołnierzy - strzelec Stanisław Gajda ps."Gaj" oraz Henryk Nasiłowski ps."Czerwony" zauważyło kilku obwieszonych bronią Niemców wyskakujących przez okno z gmachu YMCA. Dopadli ich od tyłu i zabili gołymi rękami zdobywając kilka pistoletów maszynowych.
Uczestniczyli w akcjach w Śródmieściu, na Starówce i Czerniakowie. Walczyli na barykadach nie słysząc huku własnych pistoletów maszynowych, ani wybuchów rzucanych granatów. Paradoksalnie - często radzili sobie lepiej niż ich słyszący koledzy.
Nie ogłuszały ich i nie dezorientowały wybuchy pocisków artyleryjskich, ani świst kul przelatujących koło głowy. Widzieli strach w oczach innych, ale sami go nie odczuwali. Często zgłaszali się na ochotnika do najbardziej karkołomnych zadań.
Mieli doskonały wzrok, dzięki któremu błyskawicznie namierzali "gołębiarzy" - hitlerowskich snajperów strzelających z dachów.
Posiadali też jakiś niesamowity szósty zmysł, który ratował im życie w ekstremalnych sytuacjach.
Powstańcy wspominali sytuację, w której podczas nalotu Stukasów głuchoniemi żołnierze pobiegli w przeciwną stronę, niż słyszący. I tylko oni przeżyli.
To zakrawa na cud, ale mimo udziału w najbardziej zaciętych walkach Powstanie przeżyli niemal wszyscy żołnierze Plutonu Głuchoniemych. Po kapitulacji część z nich wyszła z miasta razem z ludnością cywilną, a reszta trafiła do niewoli.
Niemcy długo nie mogli uwierzyć, że walczyli z nimi głuchoniemi żołnierze.
Ten Pluton był ewenementem na skalę światową. Niesamowitym przykładem przekraczania własnych słabości w niewyobrażalnie trudnej sytuacji.
Do dzisiaj żyje kilku głuchoniemych bohaterów Powstania Warszawskiego.

Im oraz ich zmarłym koleżankom i kolegom, którzy walczyli w Powstaniu raper Karol Pjus poświęcił utwór "Głośniej od bomb". On też jest osobą niesłyszącą.

Skopiowałem z http://blogbiszopa.blog.onet.pl
  • 0
Nie nauczono mnie paciorka, nigdy nie byłem u spowiedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.

#2 Gość_Majonez_lodz_*

Gość_Majonez_lodz_*
  • Gość

Napisano 11 październik 2010 - 12:16

fajny artykuł wyczaiłeś
  • 0

#3 Maskotus

Maskotus

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 562 postów

Napisano 11 październik 2010 - 22:30

Hej Pinky, nawet nie wiesz jak się cieszę, że zajrzałeś na forum. Coś mi się wydaje, że mam w tym małą zasługę :)
Wracając do tematu... taka mnie naszła rozkminka:
Ostatnio dużo czytam, oglądam wydań dokumentalnych z czasów wojny. Nasi dziadkowie walczyli, oddawali życie, tracili bliskich, cierpieli za Polskę. Tylko czy było warto? Wchłonęła nas Unia, młodzi ludzie wolą podniecać się Filem czy Dodą miast interesować się historią, pielęgnować pamięć o bohaterach.. wydaje mi się, że za kilka pokoleń tylko "dziwacy" będą znali trochę faktów z tamtych czasów a Polska rozpłynie się po świecie, nasiąknie inną kulturą ... Smutne to.
  • 0

#4 Pinky

Pinky

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 227 postów

Napisano 12 październik 2010 - 20:40

Maskot tez kiedyś miałem podobny punkt widzenia. Ale już kilkanaście razy przekonałem się że jest inaczej. W mojej starej Sotni Kozackiej (ruch rekonstrukcyjny, a'la bractwo rycerskie) doszło bardzo dużo nowych młodych twarzy, chłopaki i dziewczyny od 15 lat wzwyż, zapał niesamowity. Wiedza historyczna taka że czasem mnie zaginają. Klub Cytadela Syriusza w którym zbierają się maniacy gier RPG (nie tych komputerowych), cała masa smarkaczy którym nieobce są realia np Dzikich Pól czyli XVI w. do XVII w. w dawnej Rzeczypospolitej, okres Średniowiecza mają w małym paluszku, II wojnę znają dość szczegółowo. A wszystko dzięki wydawało by się głupim gierkom. Niedawno byłem na wycieczce rowerowej z synem kolegi. Pokazałem mu miejsca historyczne, np dawne grodzisko średniowieczne, teren bitwy partyzanckiej, miejsce gdzie rozbił się ruski samolot, okopy z I wojny. Chłopak był oczarowany, teraz czyta naraz Sensacje XX wieku, Kamienie na Szaniec, i Powstanie Normana Davisa. Dorabiałem na wakacjach oprowadzając wycieczki z młodzieżą szkolną. Opowiadałem troszkę inaczej niż zazwyczaj przewodnicy wycieczek, smarki nawet nie rozmawiały ze sobą kiedy im wyjaśniałem na co akurat patrzą. Uważam że to przez wiele lat w Polsce popełniało się błędy nie potrafiąc przekazać wiedzy o naszej i obcej historii. Nudne wykłady, książki podające w suchych faktach i datach wydarzenia historyczne w pigułce. Zabytki których do dziś nie umiemy wyeksponować. Różnica jest taka jak wtłaczanie rurą pożywnej szarej brei a wyluzowana kolacja z kilku dań przy świecach i winie. To wina komunistycznego systemu edukacji oraz naszego zaniedbania. W tamtym roku kolega z tzw Bractwa Rycerskiego poszedł na lekcje historii swojego syna z kilkudziesięcioma kilogramami tępego żelastwa. Dzieciaki były oczarowane kiedy mogły spróbować fechtunku szablą bądź mieczem, dowiedzieć się jak nasi przodkowie walczyli i dlaczego, jak ważna była bitwa pod Grunwaldem i Odsiecz Wiedeńska dla Europy i parę innych ciekawych rzeczy. Nauczyciele idą po najmniejszej linii oporu, książka, klasówka, sprawdzian i do widzenia. Historia jest ciekawsza od Dody czy Fela i naprawdę czasem niewiele trzeba żeby to pokazać, tylko ze Doda i Fel potrafią się wylansować bo im się to opłaca, a nasi nauczyciele historii i polscy muzealnicy czy archeolodzy niekoniecznie, bo i tak za starania nic im z tego nie przybędzie. Zostają tylko pasjonaci.
  • 0
Nie nauczono mnie paciorka, nigdy nie byłem u spowiedzi.
Więc od czupryny do rozporka, niejeden diabeł we mnie siedzi.

#5 kaska_zaborze

kaska_zaborze

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1418 postów
  • Skąd:z wnętrza.

Napisano 14 październik 2010 - 15:48

Mam nadzieje że nie zepsuje klimatu tego wątku pisząc ten post. Potoczył się w stronę Dlaczego młodzież nie lubi historii Ja też nie lubię/nie lubiłam.Dlaczego? Bo jest tak jak pisze Pinky nauczyciele nie potrafią zainteresować ucznia,a przecież od tego trzeba zacząć, im ciekawiej tym bardziej uczeń zacznie drążyć i poszukiwać własnej ścieżki nauki.Moje lekcje historii w liceum miały formę akademickiego wykładu,kobieta przez 45min mówiła jednostajnym głosem nawet nie zmieniała tonu wypowiedzi-mieliśmy dwa wyjścia:albo robić szybko notatki pocąc się przy tym bo przy problemach z pisaniem to łatwe nie było albo siedzieć i liczyć płytki na ścianie w klasie. A wystarczyło by moim zdaniem bardziej nas/mnie zainteresować poprzez ciekawy wykład,powiedzenie tu daty tu ciekawostki,zmiana tempru głosu,ja mam pamięć słuchową i myślę że podziałało by to na mnie. Efekt był taki że na lekcje szłam a w głowie tylko "oby tylko nie zasnąć." A na pytanie czy lubię historię nie potrafię odpowiedzieć, nudnego wykładu pewnie bym nie zniosła ale np Czas honoru lubię choć już słyszałam opinie że ten serial to kpina historyczna. Nie oceniam bo nie czuje sie do tego powołana.
  • 0
Wciąż ma się mało lat a już się tyle przeżyło.Powoli dogasa blask tych co już nie wrócą dni.
Piotr Bukartyk.

#6 sith

sith

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 324 postów

Napisano 15 październik 2010 - 22:41

Powstań nie lubie Zwykle są przegrane Zwłaszcza nasze No może z wyjątkiem Wielkopolskiego To jedyne co nam sie udało od 966 roku :) No i może Listopadowe - to jeszcze miało szanse na jakikolwiek sukces - posiadaliśmy regularną armie - ale niestety zaprzepaściliśmy szanse przez typowe polactwo Ale straceńcy ze Styczniowego czy Powstanie Warszawskie (a zwłaszcza to drugie) to jakis zryw nabuzowanych gówniarzy Faktycznie bohaterstwem jak cholera było zrównanie Warszawy z ziemią i wytłuczenie tysięcy ludności cywilnej Przywódcy powinni byc postawieni przed sądem a nie na piedestale Polacy to chyba jedyny naród który z rozkoszą świętuje swoje klęski i niepowodzenia Taplamy sie w martyrologii niczym Shrek w swoim bagnie
  • 0
Istnieje tylko jeden rozsądny powód by wejść w paszczę Śmierci: żeby ukraść mu złote zęby.

#7 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3595 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 24 październik 2010 - 17:12

To jedyne co nam sie udało od 966 roku

Nie popadajmy w aż taki pesymizm. Kilka rzeczy się udało. Chociażby bitwa pod Cedynią w 972, stłumienie rewolty Semena Naliwajki, czy też pod Chocimiem Sobieski dał w d... Turkom.
Świadomie pomijam tu tu dwa "zwycięstwa", czyli Grunwald w 1410 i Kahlenberg w 1683 (dla słabiej znających historię, bitwa jest znana jako bitwa pod Wiedniem), które można określić mianem wspaniałych, zmarnowanych okazji. Były to zwycięstwa militarne, będące jednocześnie klęską polityczną...
Wracając jednak do tematu, śmieszy mnie narodowy masochizm Polaków. Proszę zauważyć, że czczone są przede wszystkim klęski, nie zwycięstwa.
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#8 rodys

rodys

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 842 postów
  • Skąd:bierze pieniądze na alkohol?

Napisano 27 październik 2010 - 09:51

[...] Polacy to chyba jedyny naród który z rozkoszą świętuje swoje klęski i niepowodzenia Taplamy sie w martyrologii niczym Shrek w swoim bagnie

[...]
Wracając jednak do tematu, śmieszy mnie narodowy masochizm Polaków. Proszę zauważyć, że czczone są przede wszystkim klęski, nie zwycięstwa.


Ja również nie jestem za czczeniem porażek. Jednak to nasze polskie upodobanie do eksponowania przegranych momentów w historii to NIE objaw masochizmu, ale bardzo typowy dla naszej kultury kult zmarłych. Bardziej niż inni lubimy zapach cmentarnych zniczy. W ten sposób sobie robimy dobrze - i co w tym złego?
  • 0

KNP


#9 grubby77

grubby77

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 585 postów

Napisano 27 październik 2010 - 16:07

Moze zostawmy umarłych ich umarłym, bo kto mieczem wojował, nawet jesli słusznie od mieczy II Wojny Swiatowej ginał... A ja tylko zacytowałem Biblie i Nowy Testament
  • 0
"NIE MA kaleki; JEST CZŁOWIEK"-Maria Grzegorzewska zPIPS=WSPS teraz APS

#10 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3595 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 27 październik 2010 - 18:08

W ten sposób sobie robimy dobrze - i co w tym złego?

Masochista zadając sobie ból, też sobie robi dobrze. :)
I też nic w tym złego...
  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych