Choruję na niewyleczalną genetyczną chorobę. Mam ją po jakimś krewnym ale nie wiadomo po kim.
Mam to od urodzenia. Mam problem z rośnięciem bo kości nie wytwarzają jakiegoś kleiku który jego brak hamuje mi rośnięcie, na chwile obecną mam 132 cm wzrostu.
Nie mogę brać hormonów. Skrzywienie kręgosłupa miałam 110 stopni skrzywienia ale dzięki rehabilitacji garb się staje mniejszy. Problemy z chodzeniem , ale chodzę normalnie tylko się mecze chociaż już co raz mniej, też dzięki rehabilitacji. Umiem się sama ubrać, zjeść itd. Najważniejsze, że umiem mówić, pisać itd. A to, że inni nie akceptują mnie no to trudno. Nie wiadomo co ich może spotkać. Mimo 17 lat już dużo przeszłam w życiu. 5 lat temu miałam mieć operacje na kręgosłup ale na szczęście odwołali ją bo by mnie już nie było na tym świecie