Samodzielność po MPD, jak radzicie sobie w życiu.
#41
Napisano 25 czerwiec 2010 - 19:48
"Boże, daj mi siłę by zmienić to co mogę zmienić
i odwagę by zaakceptować wszystko, czego nie mogę zmienić,
i mądrość, bym znał różnicę".
#42
Napisano 25 czerwiec 2010 - 08:45
Trzeba mieć plecak na jedno ramię, zakłada się go przez głowę. Wtedy jak zrobi się zakupy, przekręcam plecak do przodu, wkładam , zamykam, ciach do tyłu i idę. trudniej jest ale da radę, z czasem nabiera się wprawy i coraz łatwiej idzie.
Do autobusu też wejdę już i wyjdę byleby tylko był także myślę że dałabym radę mieszkać sama tylko w miarę nisko albo w budynku z windą żeby tych schodow było mało bo trzeba by chodzic po nich pare razy dziennie.
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#43
Napisano 25 czerwiec 2010 - 21:06
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#44
Napisano 01 lipiec 2010 - 12:13
#45
Napisano 01 lipiec 2010 - 12:32
Moja mama nie siedziała ze mną w domu i nie telepała sie nade mna, normalnoie pracowała i pracuje . mam tez rodzeństwo młodsze i starsze. myślę że to też mi pomogło w samodzielności bo rodzice nie skupiali się tylko na mnie
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#46
Napisano 01 lipiec 2010 - 13:16
#47
Napisano 01 lipiec 2010 - 15:25
Natomiast w dzieciństwie, rzeczywiście sam fakt pojawienia się na świecie braci, spowodował, że stałam się bardziej niezależna i samodzielna :-).
#48
Napisano 02 lipiec 2010 - 05:50
Igulina każdy medal ma dwie strony. Miałaś na jedno lepiej bo wszystko było dla ciebie, dopilnowane , zrobione od najmłodszych lat. Walcz o swoją niezależnośc ale też doceń troskę. Ja mam pewne braki o których wiem ze mogłam nie mieć gdyby było więcej czasu i zaangażowania. No ale nie da się zrobić wszystkiego, rozumiem to i nie mam pretensji.
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#49
Napisano 11 lipiec 2010 - 19:45
#50
Napisano 12 lipiec 2010 - 18:09
Moi rodzice też są troszeczkę nadopiekuńczy, po prostu czasem wolą zrobić coś za mnie żeby było szybciej.
Ja to samo przechodziłam
Marianna
#51
Napisano 12 lipiec 2010 - 18:50
#52
Napisano 13 lipiec 2010 - 12:46
#53
Napisano 13 lipiec 2010 - 13:31
#54
Napisano 14 lipiec 2010 - 05:53
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#55
Napisano 21 lipiec 2010 - 18:45
Dokładnieczasem denerwuje mnie że nie mogę pewnych rzeczy ale staram się mysleć że przeciez nikt nie może wszystkiego nawet zdrowy. czasem to bardzo trudne ale myślać w ten sposób trochę łatwiej zyć
#56
Napisano 23 lipiec 2010 - 12:51
Zawsze powtarzam sobie, że mogło być gorzej.
"Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim jakim się jest naprawdę." Søren Aabye Kierkegaard
#57
Napisano 31 sierpień 2010 - 11:46
#58
Napisano 23 sierpień 2010 - 19:29
Mam 18 lat i oczywiście MPD. Poruszam się o kulach, na dłuższe trasy biorę wózek, a po mieszkaniu chodzę samodzielnie.
Rzeczywiście, przeniesienie szklanki z herbatą, zwłaszcza gorącą, jest sporym problemem. Zwykle w takiej sytuacji proszę o pomoc kogoś innego lub czekam aż wystygnie, by uniknąć ryzyka poparzenia. Zwykle liczę na szczęście- uda się donieść nie rozlewając albo się nie uda. Niejeden dywan ucierpiał przy tej metodzie Z biegiem czasu udaje mi się coraz bardziej nad tym panować ale do ideału jeszcze daleko.
Z talerzami jest lepiej. Większość rzeczy przenoszę sama. Mam jeszcze problem z zupą. Wtedy zazwyczaj stawiam talerz na taborecie i przesuwam do stołu, albo staram się po prostu jeść jak najbliżej garnka(o ile to możliwe).
Udało mi się opanować przenoszenie czajnika z wrzątkiem. Dzięki temu nie muszę czekać aż ktoś z rodziny wróci do domu i zrobi mi herbatę. Zauważyłam, że najlepiej jest przenosić(czy to talerz czy szklankę) trzymając w wyprostowanej przed sobą ręce. Drugą zawsze zostawiam sobie wolną, żeby mieć się czego złapać. Spraktykowałam też kubek termiczny-świetna rzecz. Polecam wszystkim. Nic się nie rozlewa i jest o wiele wygodniej.
#59
Napisano 30 sierpień 2010 - 22:04
Gratuluję - świetnie sobie radzisz. Ja mam też problem z zalaniem herbaty gorącą wodą z czajnika - przez atetozę wylewam wodę wokoło szklanki czy kubkaWitajcie! To mój pierwszy post. Zaintrygowała mnie dyskusja na temat szklanek i talerzyków:-)
Mam 18 lat i oczywiście MPD. Poruszam się o kulach, na dłuższe trasy biorę wózek, a po mieszkaniu chodzę samodzielnie.
Rzeczywiście, przeniesienie szklanki z herbatą, zwłaszcza gorącą, jest sporym problemem. Zwykle w takiej sytuacji proszę o pomoc kogoś innego lub czekam aż wystygnie, by uniknąć ryzyka poparzenia. Zwykle liczę na szczęście- uda się donieść nie rozlewając albo się nie uda. Niejeden dywan ucierpiał przy tej metodzie Z biegiem czasu udaje mi się coraz bardziej nad tym panować ale do ideału jeszcze daleko.
Z talerzami jest lepiej. Większość rzeczy przenoszę sama. Mam jeszcze problem z zupą. Wtedy zazwyczaj stawiam talerz na taborecie i przesuwam do stołu, albo staram się po prostu jeść jak najbliżej garnka(o ile to możliwe).
Udało mi się opanować przenoszenie czajnika z wrzątkiem. Dzięki temu nie muszę czekać aż ktoś z rodziny wróci do domu i zrobi mi herbatę. Zauważyłam, że najlepiej jest przenosić(czy to talerz czy szklankę) trzymając w wyprostowanej przed sobą ręce. Drugą zawsze zostawiam sobie wolną, żeby mieć się czego złapać. Spraktykowałam też kubek termiczny-świetna rzecz. Polecam wszystkim. Nic się nie rozlewa i jest o wiele wygodniej.
#60
Napisano 31 sierpień 2010 - 06:55
Tue Aug 31 08:16:30 2010 :
W domu dam sobie rade, lepiej , gorzej ale dam. jak sobie radzicie z samodzielnymi wyjazdami np autobusem/ ja jeżdżę ale rzadko.
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych