Duma wariata
#1
Napisano 09 czerwiec 2008 - 21:03
Chciałam go zachęcić i dałam mu linki do tematów w jakich się udzielałam na forum. Efekt był taki że jeszcze bardziej go przestraszyłam bo on nie ma sił żeby się bronić przed atakami i udawadniać każdemu że nie jest niepoczytalny. Coś w tym jest...
Znalazł sobie jakieś inne forum o depresji. Może to i racja że lepiej trzymać ze swoimi bo oni najlepiej cię zrozumieją.
#2
Napisano 22 czerwiec 2008 - 19:51
#4
Napisano 27 maj 2008 - 20:56
#5
Napisano 29 maj 2008 - 11:08
Najlepsze jest to, że np chorzy na raka czy niepełnosprawni ruchowo są uznawani przez społeczeństwo za tych naprawdę chorych a chorzy psychicznie za udawaczy, wymyślających sobie itd. Żaden ruchowy nie musi się tłumaczyć dlaczego taki jest itd a ode mnie wszyscy żadają opowiedzenia historii mojeog życia, co, dlaczego i po co nie bacząc na to że to wszystko jest zbyt bolesne. I dlaczego do cieżkiej cholery ja mam jakiś obowiązek tłumaczenia każdemu co i jak? Ale mam sposób na wścibskich ludzi. Wprawdzie choruję "tylko" na depresję pourazową ale jak ktoś jest zbyt nachalny i za wiele wypytuje mówię że mam schizofrenię i mam spokój bo wszyscy wtedy mnie unikają i nie muszę się tłumaczyć.
Problemy są nawet z rodziną. Mój starszy do tej pory rozpowiada że mam zaburzenia neurologiczne bo nie chce przed znajomymi isę przyznać co tak naprawdę mi jest. Jak przychodzi czas kolędy to najlepiej by mnie na ten czas gdzieś zamknął żeby nie musiał się wstydzić (ksieża wiedzą niestety o wszystkim i uważają że to opętanie).
Sami powiedzcie jak żyć z takim piętnem?
Pamiętam jak mój dawny kolega schizofrenik powiedział mi kiedyś że wolałby nie mieć nóg lub rąk żeby tylko nie mieć tego paskudztwa co ma. Nie powiem że go nie rozumiem. Niby czasy mamy inne ale niewiele sie zmieniło w POlsce pod względem traktowania osób chorych psychicznie.
#6
Napisano 29 maj 2008 - 19:55
#7
Napisano 30 maj 2008 - 11:43
#8
Napisano 31 maj 2008 - 13:54
#9
Napisano 01 czerwiec 2008 - 22:17
Nie zgadzam się z tym. Dlaczego ruchowi moga walczyć o swoje prawa a my mamy się poddawać i zadowalać tym co mamy? Takim osobom skutecznie uprzykrza się życie pokazując że nie są potrzebni. Szczególnie szkoła jest dla takich jak my obozem przetrwania dla najsilniejszych. Ja się uparłam i mimo że szkołę średnią robiłam 8 lat bo miałam ciągle urlopy w końcu ją skończyłam mimo nieprzychylności nauczycieli (bo przecież depresja to nie choroba tylko lenistwo :/). Teraz walczę o studia. Mam już trzecie podejście i nie mam zamiaru się jeszcze poddać. Wszysyc myślą, że chorzy psychicznie są upośledzeni umysłowo i nie warto ich dopuszczać do szkół i egzaminów i należy ich izolować od innych ludzie (popatrz na komentarze pod artykułem). Ja i tak nie lubię przebywać z innymi ludźmi bo źle się wśród nich czuje ale to nie znaczy że wszyscy chorujący czy to na depresję czy schizofrenię nie chcą kontaktu ze światem.Więc twój kojega musi sie pogodzić z losem i zadowolić sie tym co ma.
Z tym trędowatym to myślę że to jak najbardziej trafne okreslenie.
Myślę że tylko ktoś też chory na to samo nas zrozumie dlatego od lat szukam kogoś takiego ale jakoś nie mogę trafić i trafiam na samych ruchowych, którzy niestety nie potrafią wielu rzeczy zrozumieć. Albo może to ja mam wyjątkowego pecha i dopadła mnie po prostu karma :/
#10
Napisano 02 czerwiec 2008 - 08:30
Szukaj, szukaj i nie poddawaj się, ja też długo nie mogłem znaleźć aż odnaleźliśmy się z prawuską taką jak ja
Myślę, że masz rację z tym, że tylko osoba podobnie dotknięta przez los może zrozumieć aczkolwiek jestem po wypadku i spotykając osoby również 'po' KAŻDY miał inne wnioski i zapatrywania na różne aspekty. Z tego co pisałaś to będzie trudne ale musisz się trochę uelastycznić i otworzyć.
Znaleźć WŁAŚCIWĄ osobę jest trudno ale nie można się zamykać. Nie mówię, żebyś stała się duszą towarzystwa tylko spróbuj znaleźć sobie małą grupę znajomych i spróbuj z nimi przebywać jak najwięcej i 'oswój się' z nimi
Pozdrawiam
#11
Napisano 03 czerwiec 2008 - 14:18
#12
Napisano 10 czerwiec 2008 - 17:29
kasia ma 17 lat.. ja zaczelam sie z niia przyjaxnic we wrzesnu tego roku... teraz juz sie komplujemy , bo jestn na mnie zla a to, ze przez moje dzialania albo dzieki mnie znalazla sie pod kontrola psychjatry.. schizofremia ale jest wiele medjalnych `osub z takimi chorobami z niewielka pomoca lekuw potrafia funikcjoniwac noemalnie
powinnam pisac w 2 osobie liczby mnogej
sama gdybym trafila pod opieke psychjatry lub psychologa.. nie byloby wesolo
#13
Napisano 11 czerwiec 2008 - 14:52
Baaardzo trudno jest się teraz do tego lekarza dostać. Na ten rok już nie przyjmują, terminy są na styczeń, luty- takie są do niego kolejki.
Jeśli zagląda tu ktoś z Bydgoszczy czy okolic i ma poważne problemy psychiczne polecam dr nauk medycznych Kazimierza Matkowskiego, który przyjmuje w przychodni Zdrowia Psychicznego i Poradni Przeciwpadaczkowej na ul. Sułkowskiego w Bydgoszczy. Przyjmuje też w dwóch innych przychodniach w Bydgoszczy oraz orzeka w sądzie bygoskim o poczytalności. Podziwiam go, że jest w stanie robić tyle rzeczy na raz.
Co do tego że szufladkuję ruchowych to po prostu mówię ze swojego doświadczenia, także zdobytego na tym forum. To przykre ale niestety tak jest. Oczywiście nie wszyscy są tacy, ale jest zdecydowanie mniej.
#14
Napisano 14 czerwiec 2008 - 17:18
#15
Napisano 18 czerwiec 2008 - 18:10
#16
Napisano 19 czerwiec 2008 - 08:47
#17
Napisano 21 czerwiec 2008 - 14:10
#18
Napisano 22 czerwiec 2008 - 09:12
po drugie sprubowac soe przed nimi otwarzyc a nie wymagac zeby oni ciebir otwierali
#19
Napisano 22 czerwiec 2008 - 13:49
Gdy byłam mała bardzo płakałam gdy ludzie mnie tak traktowali. Teraz po terapii nauczyłam się udawać że ludzie którzy mnie mijają na ulicy to tylko takie byty, które nie powinny mnie interesować. Mam na to sposób, który wykombinował mój psycholog- jak gdzieś muszę wyjśc zabieram mp3, w razie czego trzy baterie (jakby się któraś rozładowała), słuchawki w ucho i "nic nie widzę nic nie słyszę".
#20
Napisano 23 czerwiec 2008 - 15:38
Tak samo mają wszyscy, w pewnym sensie. Człowiek jest taki, że ocenia na podstawie swoich wcześniejszych doświadczeń albo przekonań i musi włożyć bardzo dużo wysiłku, a czasem też zaufania w to, żeby nie oceniać. Dzieci z patologicznych rodzin są ocenianie przez tych z rodzin "normalnych". Bogaci przez biednych, biedni przez bogatych. Sprawni przez niepełnosprawnych i niepełnosprawni przez sprawnych. Zresztą nawet ten tekst kolegi donatelki o rękach i nogach jest oceną i też na podstawie jednej strony (zakładam, że kolega nie miał nigdy szansy w praktyce sprawdzić, jak to jest mieć sprawny umysł i właściwie zero samodzielności ciała). To są wszystko oceny wydawane zaocznie, "bo wszyscy wiedzą, że..." albo "bo jestem przekonany że...". W sumie w konkretnych przypadkach np. problem osoby ze schizofrenią, która jest zamykana przed światem, może być taki sam jak chorego na padaczkę czy na wózku w małej miejscowości, bo jego też się zamknie przed światem, "żeby nie straszył". Problem człowieka z "przeszłością" też może być taki sam - pracy nie dostanie, bo wszyscy w okolicy wiedzą, że ojciec pijak, a wiadomo, że to po rodzinie chodzi, to i musi ten też będzie pił.najgorsze jest to że jest sie z góry skazanym niewinnie.bez apelacji.bez możliwości wysłuchania i drugiej sznasny.zwykle za kratami siedzie sie za coś co sie zrobiło a nie zato kim sie jest.
Problem nie polega na tym, że ludzi ze schizofrenią albo z depresją się ocenia, a innych nie, tylko na tym, że część tych innych zdołała sobie wywalczyć lepsze oceny. W jakimś senie ten tekst, który podlinkowałeś jest być może przejawem takiej walki. Ale i tak ostatecznie gra nie toczy się o artykuły w gazetach a o ludzi z bloku obok. Tych przekonać to już niestety robota każdego z osobna - każdego dziecka pijaka, każdego biednego, każdego "ruchowego" i schizofrenika. Bo choćby przyszło tysiąc atletów, a każdy zjadłby tysiąc kotletów, to i tak trzeba będzie przeskakiwać cudze złe doświadczenia. Złe doświadczenia ze zdrowymi, z niepełnosprawnymi, z pijanymi, z trzeźwymi i ze schizofrenikami też (także np. takie, że ktoś miał bliski kontakt z osobą która postanowiła w imię wolności osobistej nie brać leków i jej schizofrenia obciążyła w ten sposób Bogu ducha winne otoczenie).
boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych