Net to krótkotrwałe przyjaźnie, romanse, które w zetknięciu z realem rozpadają się. Tylko wyjątkowym jednostkom udaje się stworzyć coś trwałego. Rozczarowania, rozpad przyjaźniL boli jednako bez względu na miejsce zakiełkowania tej szczególnej więzi.
Hmmm.... no niektórzy IPONKOWIE są zaprzeczeniem tej opinii :-D widocznie mamy szczęście mieć wśród nas wyjątkowe jednostki. :-D Nie wymieniam tych jednostek co by nie zapeszyć
Ta wypowiedź ozdobiona smutaśnymi buźkami zaintrygowała mnie.
Moje osobiste doświadczenia nie pozwalają na zgodzenie się z tą cytowaną opinią, ale coś z prawdy w tym jest...
W necie znacznie trudniej niż w realu podtrzymać przyjaźń. Dlaczego??
Może dlatego, iż w realnej rozmowie z drugim człowiekiem widzimy jego mimikę twarzy, jego spojrzenie, słyszymy ton jego głosu, można też wyczuć dotknięcie ciepłej dłoni ...
Net przekazuje nam suche wyrazy, zdania, czasami ozdobione fikuśnymi ikonkami, które właśnie mają na celu przekazywanie uczuć
Chyba niektórym internautom trudno uwierzyć w szczerość myśli wyrażonej tylko w formie literowej z dodatkiem obrazków - tak to sama sobie tłumaczę, bo naprawdę nie pojmuję tego problemu.
W necie zdarza mi się doświadczyć większego niezrozumienia intencji, niż kiedykolwiek w realu. I przyznam, że to niezrozumienie boli i chyba nawet bardziej niż w realu, bo tam łatwiej o wszelkie wyjaśnienia... a w necie pozostaje o nas tylko niemiłe wspomnienie. A nikt nie lubi, by o nim myślano źle... :evil:
Nie mogę jednak generalizować, bo w necie mam również przyjaciół, pomimo naszych odmiennych opinii w rozmaitych kwestiach.( nie chcę nikogo skrzywdzić, ani obrazić swoimi słowami)
W realu łatwiej rozpoznać bratnią duszę, bo i wizja, i fonia jest przed nami. Może główną przyczyną nietrwałości znajomości w necie jest zbyt pochopne określanie mianem przyjaciela kogoś, kogo nie znamy.
A pomyłki w wyborze zawsze bolą... :oops:
A może to nie net jest przyczyną tego stanu, tylko odmienne rozumowanie przyjaźni - wylewam swoje mysli, jakbym głośno się zastanawiała. Bo naprawdę zalezy mi na każdej życzliwej i bratniej duszy.
Mam kilku prawdziwych przyjaciół, z którymi niejednokrotnie spieram się. W niektórych kwestiach dzielą nas poglądy, bo każdy z nas uznaje, że ma rację i nie chce ustąpić, ale przyjaciółmi jesteśmy ( z niektórymi od około 20 lat). Potrafimy sobie wzajem wskazać błędy, niewłaściwe zachowania, zagalopowanie się w osądach wyrażanych na forum publicznym, wzajem przestrzegamy się kiedy grożą nam kłopoty (nawet czasami wywołane przez nas samych), zwierzamy się z własnych błędów ... te nasze rozmowy bywają ostre, (couto) czasami bolesne, (pain) a jednak ciągle pozostajemy przyjaciółmi. (love) Ale sprawy przykre, czy drażniące pozostawiamy do obgadania w kameralnych warunkach, w przypadku netu mamy gg. (
Podobnie rzecz się ma z przyjaźnią moją i Marderka kłócimy się ostro, a jednak nadal lubimy się i pozostajemy przyjaciółmi( wróżę nam długi staż).
Ze swoimi przyjaciółmi nigdy nie ustalaliśmy zasad naszej przyjaźni, a jednak pewne zasady jakby nas obowiązują... (non) nie wytykamy sobie wad charakteru, niedoskonałości niezależnych od nas, albo bardzo raniących, nie rozpamiętujemy żalów czy wzajemnych zranień - po prostu zawsze musimy je przegadać głęboko i z każdej strony. Nie pielęgnujemy w sobie poczucia krzywdy, bo nieporozumienia jeśli jakieś są to zawsze wynikają z obopólnych win. 8)
Ani ja, ani moi przyjaciele nie są ludźmi bez skazy; jesteśmy jak garnki, które w miarę używania nabierają skaz. Ale żadna skaza, ani blizna nie przekreśla przyjaźni.. Wierzymy w siebie i sobie... wierzymy, że pomimo odmiennych poglądów, sporów zawsze jesteśmy sobie życzliwi. (love)
I chyba ta wiara w życzliwość, szczerość drugiego człowieka jest warunkiem przyjaźni... a w necie bardzo trudno tej życzliwości dowieść.
Każdy z nas ma własnego adwokata własnej duszy - on zawsze podpowiada, kiedy to my popełniamy błąd i co powinniśmy zrobić, by nasze układy międzyludzkie były mniej drażliwe. (
Zrezygnować z towarzystwa, przyjaciół jest najłatwiej, ale cóż nam pozostanie poza czterema ścianami domu?
Co więc uczynić, by przyjacielskie kontakty w necie były bardziej trwałe?
W szczere intencje wierzyć wszystkim nie można... (E) a więc co??? Może macie inne pomysły ... :?: :?: :?: