jak jesteśmy postrzegani?
#41
Napisano 08 luty 2008 - 19:10
Tak mało wiemy o epi. Wyobraźcie sobie strach i rozpacz kiedy mój syn dostał pierwszego ataku. Nie wiedzieliśmy z mężem co to. Mąż trzymał malucha na rękach, przytulonego do piersi, a ja dzwoniłam po karetkę. W jednej chwili zobaczyłam malucha sinego, poskręcanego, na bezdechu.
Ale strach przed epileptykami wiąże sie tylko i wyłącznie z niewiedzą. Koledzy syna z placu, którzy wiedzą jak sie zachować podczas ataku, traktują go normalnie, tylko go bardziej pilnują. Niestety syn ma po kilka ataków w miesiącu i nie zawsze wyczuwa aure.
Ogólna informacja o epi dobrze by zrobiła.
I najbardziej denerwują mnie głupie reklamy społeczne. Kiedyś taka była, jak lekarz przytrzymuje na leżąco, na wznak, dzieciaka z atakiem. Zgroza.
Miłość to droga, która prowadzi do nadziei
Odwaga to siła, która nas napędza
Z ciemności podążamy ku wierze (D.Koontz)
#42
Napisano 08 czerwiec 2008 - 21:24
#43
Napisano 20 czerwiec 2008 - 20:48
Po ok.20 latach miesiąc prze mgr. dostałam pierwszego ataku. Niby nic bo utraty świadomości. Występują często 6 -7 na miesiąc.
Nie każdy wie o tym, po co mam się chwalić chodząc z kartą na plecach.
Ale patrza na mnie podejrzanie, bo nie mam pracy, męża. Ciamajda.
Duzo znajomych powoli odchodzi, zajęci własnym zyciem. Ja nie popijam alkoholu, to im przeszkadza. Wracając późno z imprezy, dostałam b. krótkiej utraty.
Przyjaciólka się zawstydziła, i nie odzywa się.
Epi, to dla innych uciążliwe- boja się, te nasze ograniczenia to dla nich a dużo.
Przypisują nam nerwowość. A oni mają stresa, są bardziej rozdrażnieni, dla nich to normalne. U nas to przez epi.
Nie opada mi głowa, jestem człowiekiem , wojownikiem. Nie dokuczam .
No może trochę za dużo nieraz mówię i wydaje mi sie ,że marudzę.
Trzymajcie się!!!
" Życie jest jak jajko, trzeba je tylko znieść"
#44
Napisano 07 sierpień 2008 - 10:24
#45
Napisano 07 sierpień 2008 - 21:01
Jeśli chodzi o praca a padaczka hmm... To bardzo trudny temat.......
#46
Napisano 11 sierpień 2008 - 15:09
#47
Napisano 11 sierpień 2008 - 23:16
Nie mowie ze, (jak ktos juz tutaj napisal) - nalezy nosc na plecach lub czole szyld "mam padaczke".
Ale poinformowanie najblzszego otoczenia o chorobie (kogos bliskiego w pracy czy tez tylko szefa, nie wszystkich) i co maja robic w wypadku ataku, jak pomoc, nie jest jakas chanba.
Taka informacja wlasnie zapobiegnie sie szoku u osob ktore nigdy nie mialy stycznosci z chorym na padczke i nie widzialy ataku.
Przeciez jak ktos nigdy tego nie widzial to jak moze pomoc osobie z atakiem padaczki?
Oczywiscie ze ludzie nie wiedza co robic w takim wypadku.
Pozostawiajac otoczenie w nieswiadomosci pozniej sa wlasnie tekie reakcje ze kazdy sie gapi i nie reaguje.
#48
Napisano 12 sierpień 2008 - 13:04
#49
Napisano 06 maj 2010 - 20:17
#50
Napisano 07 maj 2010 - 18:07
#51
Napisano 07 maj 2010 - 18:21
Zależy w jakim mieście mieszkasz.
No i zależy od rodzaju padaczki
A co do naszej choroby to owszem ludzie się boją brać do przeczkoli czy zatrudniać do pracy.
#52
Napisano 10 maj 2010 - 15:43
#53
Napisano 18 maj 2010 - 12:15
#54
Napisano 13 lipiec 2013 - 10:55
Podejrzewam, że te statystyki dziś (po 10 latach) mogą być nieco inne ale na pewno nie będzie przełomu.
W Polsce na padaczkę choruje 1% społeczeństwa (dzieci, kobiet i mężczyzn) ok. 400 tyś. osób.
Ja sam zęby na tym zjadłem. Choruję od 16-go roku życia (już prawie 30 lat).
Od niedawna mieszkam w Szczecinie – mieście właśnie 400 tysięcznym (dobra możliwość porównawcza).
Pytanie : jak osoby zamieszkujące małe enklawy gdzieś w głębi Polski, które rzadko wyjeżdżają odpowiedziały by na proste pytanie – gdzie leży Szczecin ? Większość powiedziała by nad morzem (choć stąd nad Bałtyk jest jeszcze 150 km). I takie tam podobne bzdety. Ale czy nas to oburza ? Nie. Bo nas to nie dotyka. I z tego tytułu nie dzieje się krzywda.
Coś czego nie znamy, o czym nie wiemy – nie mamy do tego zaufania. Jednak trudno winić ogół społeczeństwa za podejście do chorych na padaczkę, a jak kto woli za brak wiedzy.
A czy ja lub inne osoby z tego forum (z ręką na sercu) są w stanie powiedzieć kilka prawdziwych słów np. cukrzycy, SM, czy depresji ? Problemach innych ludzi ? Pewnie nie.
Gotujemy się we własnym sosie i niestety oburzamy, że nikt nas nie rozumie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych