padaczka a praca
#1
Napisano 27 marzec 2007 - 20:23
Ja mam takie szczęście jak wielu z Was ,ze również pracuję pozdrawiam
#2
Napisano 27 marzec 2007 - 11:17
pozdrawiam wszystkich:)
#3
Napisano 27 marzec 2007 - 10:11
Rzeczywistość jest jednak rozbieżna.
#4
Napisano 11 styczeń 2007 - 18:20
CHORUJĘ NA PADACZKĘ GDZIEŚ OD 15 ROKU ŻYCIA , CZYLI 10 LAT. PRZYJMOWAŁAM LEKI PRZEZ 2 LATA..... LIPA.....NIC TO NIE DAJE!!! TO ZNACZY NIE NAMAWIAM NIKOGO DO ZAPRZESTANIA LECZENIA!!!!!! POPROSTU U MNIE BRAK LEKÓW SPOWODOWAŁ BRAK ATAKÓW PRZEZ 3 LATA!!!! TERAZ WRÓCIŁO,ALE CÓŻ......
ALE DO CZEGO ZMIERZAM-PRACUJĘ OD OSIEMNASTEGO ROKU ŻYCIA. CO PRAWDA NIE MAM NAPADÓW DRGAWKOWYCH, A JEDYNIE MOCNIEJSZE LUB SŁABSZE UTRATY ŚWIADOMOŚCI. CZASAMI W AUTOBUSIE , CZASAMI W DOMU, A CZASAMI W PRACY. STARAM SIĘ TO UKRYWAĆ PRZED KOLEŻANKAMI. MOŻE DWA LUB TRZY RAZY BYŁY ŚWIADKAMI MOJEGO "ZEJŚCIA", ALE MAM DOBRY BAJER I ZAWSZE JE "WYROLUJE". PRZED ATAKIEM MAM ŚWIADOMOŚĆ ŻE TO SIĘ ZARAZ STANIE. UDAJĘ SIĘ WTEDY POŚPIESZNIE DO TOALETY,ZAMYKAM DRZWI......BUDZĘ SIĘ I.....DO ROBOTY. GŁOWA MI PĘKA,NAJCHĘTNIEJ POŁOŻYŁABYM SIĘ DO ŁÓŻKA I PRZESPAŁA KILKA DNI, ALE CO ZROBIĆ... PRZECIEŻ RENTY MI NIE DADZĄ! A NAWET JEŚLI TO ILE???? 400ZL.... 500ZL...????? I CO JA Z TYM ZROBIĘ????????????? TERAZ ZARABIAM 1700ZL. NIE WYOBRAŻAM SOBIE REZYGNACJI Z PRACY.
MOŻE KIEDYŚ W PRZYPŁYWIE NIEŚWIADOMOŚCI WALNĘ GŁOWĄ W ŚCIANĘ I SIĘ ZABIJĘ PRZEZ PRZYPADEK ALE WOLĘ TO, NIŻ ŻYCIE Z MYŚLĄ , ŻE MAM SIĘ UTRZYMAĆ Z JAŁMUŻMY OD PAŃSTWA.
NIE PRZYZNAM SIĘ BO MNIE ZWOLNIĄ, ALBO BĘDĄ PATRZYŁY JAK NA UFO...
I WAM TEŻ RADZĘ-NIE PRZYZNAWAĆ SIĘ I STARAĆ SIĘ TO UKRYĆ. NAWET MAJĄC 3-4 ATAKI TYGODNIOWO TO SIĘ MOŻE UDAĆ. JESTEM TEGO NAJLEPSZYM PRZYKŁADEM.
BUŹKI
#5
Napisano 11 styczeń 2007 - 19:17
Jedna z bliskich dla mnie osób, z małymi atakami, lecząc się systematycznie i ściśle wg wskazań specjalisty (niestety już nieżyjącego) "wyszła" z padaczki. Prawdę mówiąc nie mam 100 %-owej pewności czy w ciągu ostatnich kilkunastu lat nie zdarzały sie stany nieświadomości (w końcu nie siedzę w skórze chorego) ale kiedy odstawiano leki, wszystko było w porządku. Lekarz stwierdził wówczas, że jeśli w ciągu 5 lat nie było ataków, można uznać pacjenta za osobę zdrową. Nie wiem jakie teraz są tendencje. Ale warto się leczyć!!! Chociażby dla złagodzenia ataków lub zmniejszenia częstotliwości ich występowania.
#6
Napisano 11 styczeń 2007 - 20:10
To się nie może udać. Próbowałem tego - przeczołgało mnie w pracy, efekt: zwolniono mnie. Szukałem po tym pracy niemal przez rok, w końcu znalazłem pracę (i to nawet w moim zawodzie) w której nie muszę się kryć z epi, przy czym jest to zwykły zakład, nie ZPCHR.I WAM TEŻ RADZĘ-NIE PRZYZNAWAĆ SIĘ I STARAĆ SIĘ TO UKRYĆ. NAWET MAJĄC 3-4 ATAKI TYGODNIOWO TO SIĘ MOŻE UDAĆ
Pozdrawiam
marder
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#7
Napisano 13 styczeń 2007 - 14:51
Jednak wole popracować nawet 1 miesiąc za najnizszą krajową niż jałmużne z ZUS.
#8
Napisano 13 styczeń 2007 - 15:55
#9
Napisano 13 styczeń 2007 - 18:54
Rozumię że wszystkim jest źle z tym że chorują. Ale czytając to Forum odnoszę wrażenie, że większość z Was chce być niepełnosprawna. Chcecie mieć renty, zasiłki itd. Też jestem chora, ale próbuję podchodzić do tego jak do migreny czy rozstroju żołądka!!! Wiem , że to nie jest proste i łatwe, ale tak jest lepiej.
Mój starszy brat cierpi na Dziecięce Porażenie Mózgowe (ma 29lat). Siostra choruje na łuszczycę , a ja na Epi. Czy to oznacza że cała nasza trójka jest Niepełnosprawna??? Nie!!!! Za Niepełnosprawnego można uznać tylko mojego najstarszego Brata.
A ja na Forach takich jak to i Forum Osób Chorych Na Łuszczycę(czytam ze wzgl.na Siostrę) obserwuję jak wszyscy użalają się nad swoim życiem.
A ja uważam że są gorsze choroby niż nasza! I ciężko mi się czyta,ze osoba z Epi chce dostać rentę, bo ma 2-3 razy w tygodniu atak! A ludzie z naprawdę gorszymi problemami zdrowotnymi siedzą cicho i proszą Boga tylko o kolejny przeżyty dzień! Na epilepsję się nie umiera!!!!!!!!!!
Mader- Gratuluję Pracy! Zawsze Można Znaleźć Sposób! Lepszy(twój) Lub Gorszy(mój) Ale Zawsze Jakiś!
Elola- Masz Rację. Nie Powinnam Tego Napisać I Przepraszam. Jaśli Chodzi O Leczenie, To Jest To Indywidualna Sprawa. Ja Chyba Zacznę Się Leczyć, Ale Jestem W Tej Kwesti Pesymistką. Chciałabym Za Jakiś Czas Napisać Że To Pomaga.........
Wiem Że Teraz Posypią Się Gromy Na Mnie I Moją Wypowiedź, Ale Trudno. Może Ktoś Z Was Się Nad Tym Zastanowi I Weźmie Się W Garść. My Naprawdę Nie Jesteśmy Ułomni
Jeszcze co do tych rent i zasiłków-należą się tym którzy naprawdę nie mogą pracować a nie tym którym się tak tylko wydaje.
#10
Napisano 13 styczeń 2007 - 19:18
Nie zagalopowałaś się za zbytnio? Pozdrawiam.Wiecie co?
Rozumię że wszystkim jest źle z tym że chorują. Ale czytając to Forum odnoszę wrażenie, że większość z Was chce być niepełnosprawna. Chcecie mieć renty, zasiłki itd.
#11
Napisano 13 styczeń 2007 - 19:33
Widać czytasz je niezbyt dokładnie, skoro odnosisz tak mylne wrażenie.
To wszystko co mam do powiedzenia na ten temat.
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#12
Napisano 13 styczeń 2007 - 20:09
Pozdrawiam
#13
Napisano 13 styczeń 2007 - 20:34
To według mnie unik z Twojej strony, mający na celu uniknięcie dyskusji. Twierdziłaś, że czytałaś to forum, dostrzegasz tu jednak tylko to, co chcesz dostrzec. To, że czyjeś podejście, jest inne niż Twoje, nie oznacza że ktoś użala się nad sobą. Można udawać przed samym sobą, że jest ok, można okłamywać pracodawcę - zrozum jednak, że jeśli ktoś tego nie robi, nie jest to równoznaczne z użalaniem się nad sobą.
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#14
Napisano 14 styczeń 2007 - 00:41
Pewni jesteście, że to jest właściwy sposób myślenia?
Że jedyny problem to ten, że ktoś dostanie ataku w czasie pracy i go wyleją?
Nie mówiąc o chorobie, nie określając w jasny sposób tego co jest możliwe, a co nie, co jest bezpieczne, a co nie zgadzacie się na to jak jest!!!
Pomijam już fakt, że gdyby koleżanka przy sąsiednim biurku nie powiedziała mi że jest chora i co mam robić w czasie ataku w jej indywidualnym przypadku, to ja uznałabym ją za osobę niepoważną, nieodpowiedzialną i niegodną zaufania... Pewnie bym sobie jakoś poradziła, bo trochę wiem, choćby z tekstów Mardera na tym forum, ale przyjaźni to by z tego nie było...
Albert Einstein
#15
Napisano 14 styczeń 2007 - 10:28
#16
Napisano 16 styczeń 2007 - 11:26
od państwa socjalnej czy inwalidzkiej.Trudno utrzymać prace mając napady kilka razy w miesiącu w firmie prywatnej,chyba,że trafi się na wyjątkowego pobłażliwego pracodawce(nie wspomniawszy o tym,że ma dofinansowanie).Owszem na epilepsje się nie umiera,nie znasz jednak rodzajów napadów.Może tak jakbyś miałabyś zespół Westa lub napady z pnia mózgu szybko zmieniłabyś zdanie o życiu i epilepsji.Ja żyje normalnie,rower,pływanie,koncerty itp.Ale pamiętaj że za coś trzeba żyć,fakt ci co nie mogą muszą brać zasiłki.Poczytaj jednak sobie dobrze jakie są napady.Nie zyczyłbym nikomu też padaczki Kożewnikowa.
#17
Napisano 28 luty 2007 - 23:47
#18
Napisano 23 marzec 2007 - 09:19
pozdrawiam:)
#19
Napisano 01 kwiecień 2007 - 22:14
#20
Napisano 02 kwiecień 2007 - 12:56
samodzielne stanowisko tak możesz mieć ale praca na przykład na wysokosciach, przy maszynie itp to zapomnij.mając padaczkę czy mogę mieć samodzielne stanowisko pracy podkreślam że ostatni atak miałam 10 lat temu
Jeśli nie masz ataków to bardzo dobrze cieszy mnie to. oby tak dalej
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych