Poczytałam sobie Wasze posty i postanowiłam też się dopisać
Kiedyś, w sytuacji bardzo dla mnie ciężkiej (nagła śmierć bliskiej osoby), ktoś poczęstował mnie papierosem - "zapal sobie, to trochę się uspokoisz" - i tak zaczęłam palić :|
Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, przestałam palić i nie paliłam przez klika lat (mój były mąż nie palił i było mi łatwiej).
Później znowu zaczęłam palić, bo często przebywałam w towarzystwie palących - moje dwie siostry i szwagier palą, wielu znajomych pali... Jednak, pomimo, że ja i moi bliscy palili (lub/i palą), u mnie w domu nigdy nie paliłam i nie pozwalałam palić - nawet normalnej popielniczki nie posiadałam
Gdy chciałam zapalić, to paliłam w oknie (petów za okno nie rzucałam
), palący goście również mogli zapalić przy oknie lub na korytarzu, ew. na dworze, gdy było ciepło. Moja koleżanka powiedziała, że powinna do mnie częściej przyjeżdżać, bo u mnie prędzej odzwyczaiłaby się od palenia
Później poznałam mojego kochanego Misia, który palił jeszcze więcej, niż ja :| Oboje doszliśmy do wniosku, że rzucimy palenie. Najpierw ograniczaliśmy ilość papierosów, Miś wspomagał się jakimiś medykamentami, ale jak doczytał się ew. skutków ubocznych, to powoli wycofał się z zażywania leku.
Podsumowując - lekko nie było i nadal nie jest (często mam ochotę zapalić), ale ja
nie palę już prawie rok (we wrzesniu roczek), a mój Miś przestał palić miesiąc później.
Udało się
Powiem szczerze, na zakończenie - Najważniejsze w rzucaniu palenia jest to, by mocno tego chcieć, jakaś motywacja również pomaga, ale motywacja bez chęci też nic nie da :|
Życzę zdrowia i smacznych owoców - pomagają w rzucaniu palenia