Czy wiecie, co to jest wegetarianizm?
#81 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 12 czerwiec 2011 - 20:24
#82
Napisano 21 lipiec 2011 - 09:37
Dzięki temu jednak nie mam problemów z nadwagą, a nawet gdy zdarzy mi się przytyć trochę ponad normę, to w porę się opamiętam i zrzucę to, chociaż nie zawsze jest łatwo. Mnie oczywiście też zdarzy się nie raz nie raz kupić kurczaka, rybę w puszce, lub inne mięso na kotlety, ale motywuję to tym, że jeżeli nie ja, to kupi to ktoś inny, a jeżeli już zostało bezmyślnie zabite, to niech chociaż zostanie zjedzone. Lecz gdyby w Polsce ukazała się petycja zakazująca zabijania zwierząt i sprzedaży mięsa to pierwsza bym się pod nią podpisała.
Ula40 bardzo podoba mi się twoje określenie: "nie zjadam tego co ma oczy", czuć w nim empatię i bardziej odzwierciedla miłość do zwierząt niż wieloznaczne pojęcie WEGETARIANIZM.
Rodys jak zwykle mnie również rozbawiłeś, chociaż podejście ciekawe (że też nikt prędzej na to nie wpadł). Z tobą chyba żadna kobieta się nie ma prawa się nudzić
Krzysiu nie jest powiedziane, że rycerz brał swoją siłę wyłącznie z jedzenia mięsa. Wtedy nie znano żadnych maszyn więc od dziecka ciężko pracowali. Poza tym rycerzami nie zostawały ułomki, tylko ludzie mający do tego specjalne predyspozycje. Natomiast z tym że mięso kiedyś było w 100% zdrowe też się nie zgodzę. Przecież pojęcie higieny było w tamtych czasach praktycznie nieznane, a więc namnażały się niezliczone ilości bakterii. Zresztą jakże często w dawnych kronikach napotkać można adnotację: "rano był zdrowy, a wieczorem już nie żył". Wtedy nie prowadzono żadnych sekcji więc przyjmowano to za omen lub wolę Bożą.
#83 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 22 lipiec 2011 - 11:02
#84 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 22 lipiec 2011 - 19:35
Ula40 bardzo podoba mi się twoje określenie: "nie zjadam tego co ma oczy", czuć w nim empatię i bardziej odzwierciedla miłość do zwierząt niż wieloznaczne pojęcie WEGETARIANIZM.
Valeska wiesz, dla mnie zwierzeta sa w sumie obojetne, sa to sa, nie ma to nie ma, nie zywie do nich zadnej milosci... w domu przenigdy nie znioslabym zwierzaka...sa obrzydliwe ( teraz to mi sie oberwie od milosnikow zwierzakow) ....a to,dlaczego nie jem miesa jest dla mnie wielka zagadka..mam jakies tam domysly, ale to chyba tylko czubek gory lodowej
Rodys ( ...) Z tobą chyba żadna kobieta się nie ma prawa się nudzić
zgadzam sie z Toba Valeska w 100 %
a ten wiersz M. Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej robi na mnie ogromne wrazenie
" Do miesozercow"
Dla nich ryby skrzelami pracują w szafliku,
mając na ustach ciszę i krwawiące rany.
Dla nich kuchnia rozbrzmiewa od wrzasku i krzyku
gardzieli podrzynanych i szyj ukręcanych.
Oni to piją grozę z krwią zabitej kaczki
i warzą głowy dzieci: zadziwionych cieląt.
Wypruwają wnętrzności, krzycząc: flaczki, flaczki,
i jedzą je w niedzielę, z rodziną się dzieląc.
Lubią wody na smaku bezradnych piszczeli,
i wszechzwierzęce girlandy cynicznej kiełbasy,
krwawe raki z piekielnej wyjęte kąpieli
i baraniego ciała brązowe atłasy.
Rozsmarowują trupy na niewinnym chlebie,
obwą*****ą zająca, czy aby dość skruszał.
z martwym ozorem w zębach czują się jak w niebie,
i do cudzego mózgu śmieje się im dusza.
Pożerają, dymiące, jak nowe cmentarze,
te stroskane przystawki, te gorzkie potrawy -
Karki im nabrzmiewają, obwisają twarze,
na których śmieszek hieny zawita trupawy.
Po pięknookiej sarnie nie noszą żałoby,
ale żrą ją na stypie, w dzień pogrzebu radcy,
i zezują miłośnie do gęsiej wątroby,
bujni brzuchem jedynie, a łysiną gładcy,
a twardzi tylko sercem - i w całej stolicy
głośni - ale mlaskaniem, smętni biesiadnicy.
#85 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 09 listopad 2011 - 21:39
Usunięto.
Admin
#86
Napisano 10 listopad 2011 - 21:55
#87
Napisano 11 listopad 2011 - 08:43
#88 Gość_bodzio2_*
Napisano 11 listopad 2011 - 15:07
#89
Napisano 08 grudzień 2011 - 14:58
#90 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 31 grudzień 2011 - 03:33
#91
Napisano 31 grudzień 2011 - 13:56
http://zdrowie-w-pod...m-jedzeniu.html Poczytaj pierwszy lepszy link ale z twoim podejściem owsiki pewnie i tak zostaną twoimi przyjaciółmi
Piotr Bukartyk.
#92
Napisano 03 kwiecień 2012 - 14:44
KNP
#93
Napisano 03 kwiecień 2012 - 19:30
"Wegetarianin" to słowo w języku Czejenów oznaczające: "Kiepski myśliwy"
Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym.
Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.
#94
Napisano 04 kwiecień 2012 - 13:36
Taki "kiepski mysliwy" (czyt. wegetarianin) ma o tyle dobrze, że siłą rzeczy nie obejmuje go post.Ja znałem to w wersji:
"Wegetarianin" to słowo w języku Czejenów oznaczające: "Kiepski myśliwy"
Bo czego miałby sobie w post odmówić? Pasztetu sojowego?
KNP
#95
Napisano 04 kwiecień 2012 - 14:20
#96
Napisano 12 czerwiec 2016 - 13:38
Nie będę się wdawał w bezsensowne polemiki (jestem wege 27 lat). Niestety wśród wielu wegetarian czy wegan, naturalnie nie u wszystkich, by nie być ponownie atakowanym i oskarżanym o "wrzucanie wszystkich "wege" do jednego wora"; o ile współczucie dla zabijanych w niewyobrażalnie i wstrząsająco zwyrodniały sposób podczas np. tzw. "uboju rytualnego" (bez komentarza); wynika z istoty bycia człowiekiem (polujący na Marale Jakut nie ma wyboru), to niestety ogólnie rozumiany szacunek dla innych ludzi czy traktowanie uczuć drugiego człowieka; pozostawiają niejednokrotnie.... wiele do życzenia. Jestem wstrząśnięty zarówno absurdalnym cierpieniem zwierząt, lecz również ludzi, którzy "fundują" innym ludziom rzeźnie innego rodzaju: "katownie" pogardy, wyniosłości, buty, cynizmu, wyrachowanego wykorzystywania innych dla własnych egoistycznych celów z zabawą ludzkimi uczuciami włącznie, to tkwiący głęboko w istocie miana Homo Sapiens - cierń, które ma oznaczać "Człowieka Rozumnego".... Dla mnie osobiście jest jedynie bolesnym nonsensem i zaprzeczeniem człowieczeństwa.
Użytkownik kuba edytował ten post 12 czerwiec 2016 - 16:54
Poprawa stylu wypowiedzi - skrócono odstępy
#97
Napisano 13 lipiec 2016 - 14:00
Znam definicję, jestem w stanie odróżnić dietę wegańską od wegetariańskiej. I choć naprawdę nie interesuje mnie kto co nakłada sobie do talerza, to istnieje jedna kwestia, która może nie tyle mnie męczy, co wzbudza zainteresowanie. Zdaję sobie sprawę, w jaki sposób można współuczestniczyć w cierpieniu zwierząt zabijanych w bolesny i niehumanitarny sposób (wyżej wspomniany ubój rytualny, czy chore wymysły w stylu futer lub innych artefaktów). Jednakże co z ludźmi, którzy w zwyczajny sposób starają się zdobyć pożywienie, bez żadnej brutalnej otoczki. Po prostu celem jedzenia i uzupełnienia diety. W jaki sposób są oni postrzegani przez wegetarian/wegan? Czy to ten sam piedestał nienawiści, obojętność, a może jeszcze coś innego?
Nie jestem wege, ale staram się być świadomy tego co nakładam do miski.
#98
Napisano 08 czerwiec 2023 - 11:53
Nigdy nikogo nie namawiałam do przejścia na wegetarianizm, chociaż sama jestem weganką i czuję się z tym rewelacyjnie zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym. Odkąd pamiętam nie przepadałam za jedzeniem mięsa, a teraz mamy tyle jego zamienników, że odstawienie go jest bardzo proste. Do zmiany diety przekonało mnie wiele, między innymi względy etyczne i środowiskowe, ale również zdrowotne. Spożywanie posiłków nafaszerowanych antybiotykami, hormonami, mikroplastikiem i cierpieniem nie może być dobre, a picie mleka w wieku dorosłym wydaje mi się co najmniej dziwne. Do tego mleka nie przeznaczonego dla człowieka tylko dla cielaka.
Żyjemy w czasach, kiedy jedzenia mamy pod dostatkiem i można odżywiać się zdrowo bez konieczności powodowania cierpienia u swoich mniejszych braci.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych