Pary "mieszane" - statystyka
#121
Napisano 20 wrzesień 2008 - 21:23
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#122
Napisano 14 styczeń 2010 - 13:03
#123 Gość_kenegro_*
Napisano 15 styczeń 2010 - 12:38
Nawet widzenie się codziennie nie jest gwarancją że miłość przetrwa bo jeśli jej nie ma w sercu tej drugiej osoby to nie mamy się co łudzić że może coś z tego być. Sądzę że nie istnieje konkretna recepta na szczęście wszystko zależy od naszej dojrzałości nie tyle związanej z naszymi latami co z naszym myśleniem i postrzeganiem innych jak również od samozaparcia wzajemnego. Wiem że człowiek ciągle dojrzewa do czegoś mnie obecność między Wami - życzliwymi mi osobami daje wiele. Zrozumiałam że nie jestem sama, mimo że mój świat ogranicza się głównie do mojego pokoju. Nie jestem także gorsza od innych i mogę też być szczęśliwa. Od czterech miesięcy piszę z kimś kogo poznałam właśnie na Iponie mimo że się jeszcze nie widzieliśmy to oboje czujemy jak byśmy znali się całe życie. Pragniemy się spotkać wierzę że do tego dojdzie ponieważ w maju wybieram się do Częstochowy na Kongres Odnowy w Duchu Świętym. Nie wiem na jakim dokładnie jesteśmy etapie. Sądzę że okaże się to jak się spotkamy. Nigdy z nikim nie byłam więc mam lekkiego stracha. Ważne jest dla mnie że akceptuje mnie taką jaką jestem i nie bał by się pokazać ze mną na ulicy. Mam nadzieję że to się nie urwie jak moje poprzednie relacje. Acha mnie też pomysł prowadzenia ewentualnych statystyk wydaje się kiepski. Słoneczko każdy mógł by odnieść wrażenie że jesteśmy myszkami w laboratorium na których prowadzi się badania prawda??? Poza tym odpowiedz sobie sama na pytanie czy będąc w związku chciała byś widnieć w jakiejś statystyce? Pozdrawiam :/
#124
Napisano 17 styczeń 2010 - 00:23
#125
Napisano 15 styczeń 2010 - 18:17
Od tego czasu minęło 16 miesięcy i dziś nie wyobrażamy sobie żyć bez siebie
Nasz związek nie różni się niczym od innych, jesteśmy szczęśliwi i kochamy się... Pokonaliśmy już wszystkie "moje strachy" związane z niepełnosprawnością, teraz pozostały tylko te związane z dniem powszednim, które dotykają wszystkich... Bo wiadomo, że nie wpatrujemy się codziennie sobie w oczy i nie wzdychamy, nie mówimy co chwilę słodkich słówek... Są obowiązki, problemy... Ale to nie jest ważne
Nie napisałam tego, żeby się pochwalić, bo byłoby to płytkie, ale żeby podać tym wszystkim sceptykom kolejny przykład na to, że można
Głowa do góry!
#126
Napisano 09 luty 2010 - 22:31
Witam!ja uwazam ze jest to dobry pomysl z tymi statystykami, poniewaz mozna na podstawie ich powiedziec ile w polsce w kraju ktory jest malo tolerancyjny par mieszanych oczywscie dobrze ze nie wszyscy sa tacy obojetni na nas czyli ludzi zporazeniem mozgowym ale i na ludz na wozkach, osobiscie np mieszkam na podhalu gdzie hmm ludzie tacy jak ja nie maja szans spotkac takiej osoby bo malo jest takich osob ludzie na wsi traktuja nas jesli juz jestesmy jak dziwolongi a co dopiero dziewczyny.
gdybym moze mieszkal w jakims duzym miescie mial bym wieksze szanse spotak druga polwkeale to tez zalezy od charakteru dziewczyny i nie tylko nie bede wymieniac od czego jeszcze zalezy, ja osobiscie w milosc nie wierze ... postanowilem przezyc zycie sam bo ludzie potrafia sie nawzajem ranic.
Mam nadzieję że już nie Jesteś sam! Bo bardzo Ci życzę abyś spotkał swoją drugą połówkę bo od tego Twojego wpisu minęło już sporo czasu. Masz rację ludzie postrzegają osoby na wózkach jak dziwolągi i wierz mi są to raczej ludzie starsi a wiem to z wlasnego doświadczenia. Od 5 miesiecy jestem bardzo szczęśliwym mężem dziewczyny która porusza się na wózku. Nasza znajomość zaczęła się właśnie z Iponem. Urodziłem się z jedną nerką od dziecka chorowałem ale nigdy nie przestawałem marzyć że kiedyś ktoś mnie pokocha. Napisałem anons na Randki w Ipon i ierzyć mi się nie chciało że na drugi dzień napisała do mnie moja przyszła żona. Pisaliśmy ze sobą 13 miesięcy zanim zgodziła się na realne spotkanie. Jechałem 160 km by się z Nią spotkać. Po powrocie do domu mój Przyjaciel zapytał: I jak Ona daje sobie radę na wózku? Uwierz mi nie potrafiłem odpowiedzieć Mu na to pytanie bo nie zwróciłem na to uwagi. Uwierz mi że nie było łatwo bo moja Ukochana robiła wszelkie"podchody" by mnie do siebie zrazić tylko po to by mnie sprawdzić że naprawdę Ją kocham. Po paru miesiącach okazało się że Moja Miłość odnalazła na "Naszej Klasie" swoją dawną miłość sprzed 15 lat. On tak jak Ona jest na wózku. Gdy wszystko przypadkowo wyszło najaw bardzo to przeżyłem. Napisałem że nie chcę Jej znać! i poprosiłem by już nigdy więcej do mnie niepisała. To było wiosną a w sierpniu przyszedł do mnie Jej meil wśród 10 innych. Otworzyłem go jako ostatni bo nie chcialem znów przechodzić tego wszystkiego. Wystarczyło parę ciepłych słów by wszystko wróciło do dawnej świetności. Okazało się że tamten tak jak zrobił to 15 lat temu tak i teraz okrutnie ją zawiódł. Ponadto okazał się czlowiekiem nadużywający alkohol. W sierpniu przyjechała do mnie a w grudniu zamieszkaliśmy razem. Wszędzie gdzie się udawaliśmy np. do marketów starsi ludzie nie mogli oderwać od nas oczu! Widziałem zakłopotanie mojej Ukochanej i zawsze w takiej sytuacji na przekór tym wszystkim idiotycznym ludziom poprostu całowałem Ją na ich oczach!!!!!!!!!! 19. września 2009 roku pobraliśmy się w Jej miejscowości a ślub był przecudowny dzięki Naszemu Wspaniałemu Prałatowi który nam go udzielił. Dziś pisząc ten tekst tęsknię za moją Ukachaną Żoną bo w tej chwili jest na oddziele rehabilitacji. Codziennie do Niej jeżdżę i liczę każdy dzień który zbliża się do końca Jej pobytu w szpitalu. Napisałem ten list by dodać Ci wiary że Miłość istnieje a niepełnosprawność Ukochanej Osoby to nie przeszkoda. Wierzę że i Ty nie będziesz sam! Bardzo Ci tego życzę Powodzenia!!!!!!!!!!
#127
Napisano 10 luty 2010 - 10:15
Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych