uczucia
#1
Napisano 29 sierpień 2002 - 21:30
Jak powiedział A. Bekannte
„ Nie wystarczy pokochać,
trzeba jeszcze umieć
wziąć tę miłość w ręce
i przenieść ją przez całe życie.”
#2 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 29 sierpień 2002 - 21:31
Mam dokladnie takie samo zdanie.
Ale wypowiedzcie sie prosze na zgola inny temat.
Spotyka sie mezczyzna i kobieta, nic do siebie nie czuja, maja tylko ochote na sex.
jedno zblizenie i juz wiecej sie nie zobacza. Czy to jest zle ??
Zwykle pozadanie, zero glebokich doznan uczuciowych.
Oczywiscie warunek, ze obydwoje tego chca, nie mysle tutaj o wymuszonych zblizeniach, lub pod wplywem ....
#3 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 29 sierpień 2002 - 21:32
oczywiscie jezeli sie czlowiek zabezpieczy i nie ryzykuje zadnych chorob to nic w tym zlego nie ma.
#4 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 29 sierpień 2002 - 21:33
#5
Napisano 29 sierpień 2002 - 21:33
#6
Napisano 29 sierpień 2002 - 21:34
Jesli zas najpierw poznamy ta wymarzona osobe, jej charakter, wady i zalety to bedziemy mieli lepszy obraz tego co nas moze czekac w przyszlosci z ta osoba.
WSZYSTKO CO ROBIMY W TERAZNIEJSZOSCI BEDZIE MIALO SWOJ WPLYW NA PRZYSZLOSC!!!
Totto
#7 Gość_konto_skasowane_*
Napisano 29 sierpień 2002 - 21:35
ale tylko w prawdziwym torcie
chcialam dodac jeszcze jedno.
wedlug mnie dobrze jest experymentowac i zapalic swiatlo jak sie czegos szuka a nie trzymac malenka latarke.
ale jezeli czlowiek decyduje sie na staly zwiazek to powinien byc wierny i tyle.
#8
Napisano 29 sierpień 2002 - 21:36
Totto pisze że wszyscy jesteśmy tylko ludzmi i mamy swoje słabości ...
Asia czeka wytrwale na "wisienkę"....
Lithium uważa że jak kochać to do końca.... hm... po grób....
A ja mam mieszane uczucia. Ktoś kiedyś powiedział że sama myśl o zdradzie to już jest zdrada choć nie dokonana. Ktoś inny że nie sposób się oprzeć wyobraźni widząc piękną kobietę czy też przystojnego faceta. Jeszcze ktoś inny, że taki skok w bok może czasem bardziej zcementować związek (jeżeli związek jest prawdziwy - bo czegoś czego nie ma to na to nic nie pomoże... to poprostu kwestia czasu)
Wiem, hihi wiem - Skangur zaraz powie że mam wyrazić swoje zdanie a nie mówić o zasłyszanyh osądach.
Skłaniałabym się jednak ku zdaniu że zdrada następuje w chwili jej dokonania... choć z drugiej strony żadne doznania fizyczne nie są w stanie zniszczyć uczucia jeśli są prawdziwe..... no właśnie ... temat kontrowersyjny nawet dla mnie samej i możecie dać wiarę że pomimo mojego stażu tu na Ziemi i w związku a raczej w związkach, do dziś nie umiem wypowiedzieć się jednoznacznie....
#9
Napisano 14 wrzesień 2002 - 22:18
#10
Napisano 15 wrzesień 2002 - 12:32
#11
Napisano 16 wrzesień 2002 - 13:11
no ale ja nikogo nie namawiam do zdrady, tak sobie tylko rozmyślam pomijając rzeczywistość. Jak powiedział Freud wszystko ma podłoże seksualne kwestia tylko czy poddamy się temu czy nie.
Pharass - ja wiem że to ujma ale znasz naszą rzeczywistość, czasem jest trudno... jesteśmy tylko ludzmi (hm... głupie to wytłumaczenie ale chyba coś w tym jest) dlatego nie raz kuszą nas różne przyjemności i ja nie mówię że trzeba się temu poddać
Rozmowa na ten temat chyba nie jest skazą na honorze ?
To wszystko są uczucia, a uczucia są częścią nas czy tego chcemy czy nie ....
#12
Napisano 16 wrzesień 2002 - 13:34
#13
Napisano 17 wrzesień 2002 - 10:46
Temat zdrady ma szerokie znaczenie.Zdradzamy z róznych powodów. Ale np. Jakieś postępowanie będzie dla kogoś zdradą a dla drugiej nie. Rozważmy temat na przykładzie "związku dwojga ludzi", bez wzgledu na to, czy są małżeństwem, czy nie. Często nazywamy zdradą tak zwany skok w bok, który w zasadzie następuje w wyniku nudy partnerskiej, pewnego przesytu, oczekiwania czegoś innego niż to co przynosi dany związek. itp. Domniemam , że o to Tobie chodzi. Jeśli zrobimy to dyskretnie i jest to tylko potrzebą chwili, nastroju, czy nawet popędu płciowego, to jest to moim zdaniem w pewnym sensie wytłumaczalne i do przyjęcia. [Oczywiście nie dotyczy to tych młodych nowożeńców, bo jeśli u nich to by się stało , to znaczy że tam nie ma uczucia i nigdy go nie było.Tam powinna być fascynacja i zaslepienie miłosne ] Druga osoba nie musi o tym wiedzieć ( bo nie ma sensu zatruwać jej głowy tym ) , a przy okazji (tak jak piszesz) można sprawdzić swoje uczucia względem tej drugiej osoby i je scementować, albo może się wszystko dotychczasowe rozlecieć, choć nie koniecznie fizycznie. Raczej duchowo stajesz się inna. Przestajesz odczuwać do partnera, to co uważałaś że jest Bo TYLKO uczucia są tu najważniejsze.
Bywa, że po takim nazwijmy to doświadczeniu życiowym odkrywasz , że osoba z którą jesteś , to nie to o czym myślałaś że jest inaczej, że widzisz ją inaczej.W codziennym życiu, też się z tym spotykamy ,poznajac jakąś osobę np. W virtualu. Nabierajac do niej jakiejś sympatii, przekonujesz się że w realu jest to inna osoba. Czy tu następuje zdrada ? Nie, bo Twoje uczucia i doznania są również ważne,a nie tylko partnera. Masz prawo nie zdradzać siebie, czyli oszukiwać się dla utrzymania związku. Może trochę zawile tłumaczę myśl, ale inaczej nie potrafie opisać skrótowo zagadnienie. - sorry.
Dla mnie zdradą jest nie ta fizyczna ( czytaj łóżkowa )o której nie muszę wiedzieć, lecz ta , kiedy partner opuszcza Cię w chwili największej potrzeby. Kiedy liczysz na niego własnie i nikogo więcej. Przykład: jeseś zdrową osobą i wszystko jest cacy. Ulegasz wypadkowi i uczucia (niby takie gorące)gdzieś się ulatniają i partner odchodzi.Czy TO nie jest prawdziwą zdradą?
Kiedy, masz problemy i zwracasz się do przyjaciela o poradę, lub wsparcie a on tego wsparcia nie daje. Kiedy wisisz nad przepaścią , a przyjaciel ucieka, zostawia Cię samemu sobie. Czy TO , nie jest zdradą.? Tą prawdziwą ?
Nie twierdzę, że mam rację, to tylko tak jak w twoim wypadku są tylko rozważania.
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.
#14
Napisano 17 wrzesień 2002 - 12:54
#15
Napisano 17 wrzesień 2002 - 20:11
zdrada ma kilka obliczy, nie tylko ta fizyczna jak trafnie zauważył Skangur. Swoją drogą zgadzam się z Tobą Skangurze w zupełności jednak nie podpiszę się pod Twoim zdaniem
jak to nie muszę wiedzieć ? nie bardzo rozumiem co chcesz przez to powiedzieć. Jeżeli jestem z kimś to prędzej czy później i tak się dowiem. Jak mówi moja mama kłamstwo ma krótkie nogi i mnie osobiście bardziej będzie bolało jeśli dowiem się z innego źródła. Jeśli zrobi to mój ukochany, wyzna szczerze mi w oczy i wytłumaczy swoje pobudki to być może mu wybaczę.... różne są sytuacje w życiu jak zresztą trafnie przytoczyłeś a miłość czy też przyjaźń to nic innego (m.innymi) jak umiejętność wybaczania. W innym wypadku będę się czuła oszukana przez kochaną osobę .... a nic chyba nie boli bardziej jak oszukanie przez przyjaciela.Dla mnie zdradą jest nie ta fizyczna (czytaj łóżkowa) o której nie muszę wiedzieć ...
#16
Napisano 18 wrzesień 2002 - 07:43
Nie pisałem o kłamstwie. W sytuacji jakiej możesz się znaleźć (intymnej,łóżkowej), możesz wybierać. Powiedzieć, czy nie. Wierz mi jednak że gdy to zrobisz, to przyjaciel i tak odczuje to jako zdradę i wszystko się popsuje. Jeśli nie powiesz, to zostanie to w Twoim sumieniu i dalej masz następny wybór. Zostać w dotychczasowym związku, lub nie. Stwierdzić, czy dalej kocham przyjaciela, czy widzę go już innymi oczyma.
Wszystko zależy od Ciebie i do Ciebie należy decyzja. Ja też uważam że zdrada jest zdradą. Zastanów się jednak, kto będzie ważniejszy i jak postąpisz. Czy bliższa ciału nie będzie koszula. Czy można zdradzić przyjaciela, oszukując siebie że nic się nie stało. Czy można zdradzić siebie twierdząc też, że nic się nie stało i zostając w związku choć już to nie ten związek. Znowu zawile piszę. Ale tak jest.
Szkoda, że dałem sie w to wciągnąć. To szeroki temat i ma wiele wymiarów.
Można teoryzować biorąc przykłady z życia i pięknie mówić o miłości, ale kiedyś słyszałem takie zdanie iż człowiek ma wpisaną zdradę w swoją naturę i zdradzi kogoś, lub siebie, prędzej czy później.
To wszystko chyba co chciałem napisać na tym forum.
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.
#17
Napisano 18 wrzesień 2002 - 13:15
#18
Napisano 18 wrzesień 2002 - 14:35
ja też nie i wcale mi nie zależy na tym by się przekonać jaka będzie Jego reakcja gdybym Mu o tym powiedziała bez względu na pobudki występku - a pewnie bym Mu powiedziała bo dla mnie najważniejsze w związku są szczerość i zaufanie.Ja jeszcze nigdy nie zdradziłem osoby, na uczuciach której mi zależy...
Skangur napisałeś :
W sytuacji jakiej możesz się znaleźć (intymnej,łóżkowej), możesz wybierać. Powiedzieć, czy nie. Wierz mi jednak że gdy to zrobisz, to przyjaciel i tak odczuje to jako zdradę i wszystko się popsuje. Jeśli nie powiesz, to zostanie to w Twoim sumieniu i dalej masz następny wybór.
a On :?: nasz partner :?: też ma prawo wyboru czy tak :?: powiedz sam ile można żyć z własnym sumieniem a raczej jego wyrzutami :?:
Szkoda, że dałem sie w to wciągnąć. To szeroki temat i ma wiele wymiarów.
Można teoryzować biorąc przykłady z życia i pięknie mówić o miłości,
dlaczego mówisz szkoda :?: wszyscy jesteśmy dorośli i znamy pokusy naszego życia i wydaje mi się że powinniśmy o tym rozmawiać. Każdy z nas ma jakieś zdanie na dany temat, większośc z nas mieszka daleko od siebie i nie ma możliwości usiąść razem i pogawędzić. Tu jest dobre miejsce, nikt na nikogo nie krzyczy za jego przekonania i poglądy. Tak samo można pisać o miłości jak i o zdradzie, można abstrahować od rzeczywistości. Wielu z nas ma różne dylematy na taki czy inny temat a może zajrzy tu do nas i coś wyniesie z naszych rozważań, coś zrozumie, może naprawi swoje postępowanie .....
prosty przykład: na temat satanizmu mam wiedzę bardzo ogólną a raczej nie mam jej wcale oprócz stereotypów - jakimi się okazują po przeczytaniu postów Pharassa i lithium. I powiem szczerze że jestem zaskoczona że nie jest tak jak do tej pory sądziłam. Mam dowód na to że to czego się tak boimy nie zawsze jest takie złe - wystarczy tylko przyjrzeć się temu z bliska a przynajmniej teoretycznie.... ale o tym w innym poscie
hm.... i nie o tym chciałam powiedzieć. Ja wiem że masz uraz po wiadomej nam sprzeczce przy wymianie poglądów gdzieś tam w czeliściach interku ale to nie znaczy że tu będzie podobnie.
Jak Ty przestaniesz tu pisać to zostanę chyba tu sama ups Pharass sorki, jeszcze Ty jesteś i cieszę się że jednak tu zaglądasz no ale oprócz naszej trójki cisza się zrobiła w eterze .....
Pozdrawiam
#19
Napisano 19 wrzesień 2002 - 09:30
Ja nikogo nie namawiam do zdrady. Ukazać chciałem rózne aspekty w tym temacie i nasze ludzkie zachowania jakie mają miejsce. Wszystko o czym kolwiek piszę jest wynikiem doświadczeń własnych i obserwacji. W życiu , to raczej ja byłem zdradzany i nie chodzi mi w szczególności o tą zdradę łóżkową. Przyznaję, że da się odczuć u mnie trochę goryczy. Ale któż nie doznał w swoim życiu zdrady czy zawodu co do drugiej osoby
Oliku, pisał to ja tu jeszcze chyba będę, bo to silniejsze ode mnie, no i uważam Ciebie za swojego przyjaciela. Takiego prawdziwego. Przyjaciel w spudnicy jak ja to nazywam. Mimo, że mamy odmienne nieraz zdania.
(cmok) i maszeruję dalej do pracy
Dla świata jesteś nikim,
ale dla kogoś możesz być całym światem.
#20
Napisano 20 wrzesień 2002 - 12:01
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych