Tak naszło mnie ostatnio pytanie:
Jak sobie radzicie z dniami kiedy jesteście zmuleni? Albo jak łazi za wami wredna pani (dla niewtajemniczonych mam na myśli epilepsję-chęć na atak). Dla mnie to są ciężkie dni przeważnie spędzam je w pozycji horyzontalnej mając nadzieję że epi zrezygnuje z planów i da mi luzzzzzzzzz A co do zmulenia mam go nie tylko jak za mną łazi epi, leki mam ustawione dobrze. Moja neurolog myśli o delilkatnym obniżeniu dawki dziennej lamitrinu -czy jak mu tam... ale wtedy mogę mieć więcej spotkań z wredzną :shock: :? A jak jest u was? Marderku Ciebie pytam jako bardziej doświadczonego braciszka
pozdr. dziś zmulona choć jest mi ciut lepiej niż rano