Jako że rodzice mieszkają na wsi ja w bloku (kiedyś pisałem wątek https://www.ipon.pl/...-do-mieszkania/ ) mam problem z dogadaniem się z ojcem, chodzi o to, że ojciec nalega i naciska bym mieszkał z nimi na wsi.
- Sytuacja wygląda tak że on był i jest zawsze nadopiekuńczy mimo że mam 40 lat nie mogę decydować sam o sobie, czy ja mogę tu czy gdzieś indziej mieszkać, nie mogę mieć żadnych znajomych bo on jest konserwatystą dla którego liczy się rodzina, tradycja w świeta nie mogę nigdzie ze znajomymi wyjechać bo ileż to gadania no jak to święta a ty pojedziesz a tyle jedzenia na stole będzie. Mam wielu znajomych którzy mają poglądy liberalno-lewicowe są bogatsi ode mnie, jemu przeszkadza to że ja z takimi ludźmi się zadaje, że sobie jakoś radzą. Nawet osoby niepełnosprawne które biorą dotacje z pfronu na cokolwiek i wiem że i mi na coś należą się dofinansowania to ojciec zasze jest przeciwny bym na cokolwiek brał i krytykuje pluje na moich znajomych którzy biora tego typu dopłaty na zakup sprzętu, komputera itp. Nieraz chciał mi pomóc że dołoży mi powiedzmy 100zł do rzeczy która miała kosztować 1000 zł bylebym nie poszedł po dotscje, bo co ludzie pomyślą. On chce i byłby najszczęśliwszy gdybym w ogóle nie miał żadnych znajomych a moje życie wyglądałby tak że (tak jak On z matką) oglądał politykę, chodził w każą niedzielę do Kościoła. zamiast jechać ze znajomymi na wycieczkę On wolałby żebym jechał ze stowarzyszenia jakiś rencistów-emerytów gdzie w moim mieście niestety jeźdżą małżeństwa (stałe osoby) gdzie najmłodsi mają 65 lat. A ja jeżdzę z osobami góra 5 lat młodszymi i 5 lat starszymi ode mnie.
- Często gdy jesteśmy w gościach lub są u nas siedzimy przy stole ja nigdy nie mogę się odezwać zarówno gdy ktoś mnie o coś pyta to ojciec odpowiada za mnie bądź jak chcę ja coś w danym momencie powiedzieć on zawsze mi ucina.
Nie wiem co się z nim dzieje ale widzę ze taki się robi gdy robi się coraz starszy a ja przez jego zachowania zaczynam wpadać w nerwicę.
Nie mam sił ani chęci na kłócenie się z nim bo On jak zabetonowany Ja swoje on nie odpuści, dopiero czasami matka potrafi przyznać mi rację ale ciężko jest jej przemówić do niego. Mieli kiedyś tyle znaomych którym odmawiali jak ich zapraszali dziś tak naprawdę po za internetem i tv nie mają nikogo, rodzina coraz mniejsza raz na jakś czas ktoś do nich przyjedzie. Zastanawiam się czy to zazdrość że gdzieś jeżdzę mam znajomych czy..nie wiem o co chodzi,

Problem z dogadaniem się z ojcem+nadopiekuńczość
#1
Napisano 04 stycznia 2025 - 12:10
#2
Napisano 04 stycznia 2025 - 18:49
Nie jestem ekspertem, ale to jest zaborcza relacja i chory układ. Ojciec jest osobą dominującą i wykorzystuje to, że Ty jesteś tą słabszą w tej relacji. Ten układ trzeba przerwać, on wypija z Ciebie siły. Zaczniesz wątpić w to, że dasz radę w relacji z ojcem. Z czasem, że z czymkolwiek również sobie poradzisz. Kłamstwo powtarzane 100 razy staje się prawdą. Tutaj potrzeba pomocy psychologa dla Ciebie i mediatora dla rodziny. Kogoś trzeciego, kto mógłby ojcu przemówić, choć trochę do rozumu.
Masz 40 lat na karku. Lata będą lecieć dalej, nie zdążysz się obrócić będzie 50 na karku. Czas najwyższy się usamodzielnić i samodzielne decyzje podejmować - te łatwiejsze i te trudniejsze.
Rodzice nie będą żyć wiecznie, wszyscy to wiemy. Daj im zdrowie, ale taka kolej rzeczy. Nie możesz być wiecznie pod kloszem, gdzie odpowiada ktoś za Ciebie. Gdzie nie ma Twojego zdania i Twoich myśli. To jest brak poszanowanie Twojej osoby i Twojej przestrzeni, a przecież nie jesteś ubezwłasnowolniony. Nie mam nic przeciwko 65-latkom, ale jesteś za młody na takie towarzystwo. Znajdź sobie jakieś zajęcie, może na na warsztatach terapii zajęciowej. Chodzi o to, by wyjść z domu i opuścić pokój, gdzie jest gęste powietrze. To dobre dla własnego zdrowia psychicznego.
Ojca nie zmienisz, ani on nie zmieni siebie samego, bo wcale tego nie chce, a siłą nic nie zdziałasz. Dlatego Ty sam tylko możesz dokonać zmian. Tobie może się to udać, ale łatwo to nie nastąpi. Musisz jednak zawalczyć, bo tak po prostu trzeba. Powodzenia.
Pisz kiedy tylko możesz. Pozdrawiam, M.
"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/
"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".
#3
Napisano 08 stycznia 2025 - 14:26
Niestety żaden mediator czy pójdzie na psychologię rodzinną tzn Ja+ojciec nie wchodzi w rachubę, gdyż On zawsze był i jest przeciwny psychologom. Gdyż twierdzi że problemy należy samemu rozwiązywać a żalenie się obcym o problemach to śmieszne, bo jak tak można wynosić problemy z domu.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych