@Ryzen
Wiem że nie do mnie piszesz, pewnie chodzi Ci o informacje od osoby która choruje na tę samą chorobę co ty, ale pozwolę sobie odpisać.
U mnie Mydocalm (tolperyzon) działał już po kilku dniach. To silny lek. Z innych można spróbować jeszcze Sirdalud (tizanidyna), oraz najbardziej znany baklofen. Ale oprócz tego stosowane są jeszcze inne leki. Nawet benzodiazepiny działają miorelaksacyjnie, ale mają duży potencjał uzależniający (już po tygodniu) i dużo słabsze działanie.
Leki te nie są przeznaczone do ciągłego stosowania. Raczej do powtarzających się kuracji. Są jednak przypadki osób stosujących te leki miesiącami, ale trzeba rozważyć wówczas skutki uboczne.
Proponuję Ci jednak sprawdzić również rozwiązania naturalne (chociażby jako wspomaganie leczenia farmakologicznego), bo u mnie zdziałały cuda i chciałabym, by inni cierpiący na spastykę również mieli świadomość istnienia tej drogi leczenia. Oczywiście pod kontrolą lekarza. Magnez to podstawa, ale miorelaksacyjnie (rozluźniając mięśnie) działa bardzo mocno THC (tetrahydrakanabinol). Jest on zawarty w medycznej medycznej marihuanie ale również zawiera go lek Sativex - w tabletkach. Ja dostałam receptę w Medicanie, ale wiele lekarzy może to przepisywać - choć wielu nie chce. Dlatego należy drążyć do skutku. Ja sama się wyedukowałam bo studiowałam pokrewny kierunek, ale od lekarzy często słyszałam "ale po co kombinować, skoro jest opracowany lek" - tyle że ja miałam masę skutków ubocznych po lekach. A teraz czuje się o niebo lepiej.