Wśród jabłonek hula wiatr
Stoją tu w rzędzie
Zielone jabłonki
Ich nie imają
Się nawet stonki
Stoją na polu
Rosną szeroko
Każdy przechodzień
Ma na nie oko
Bielą, różowią się nieco
Swym kwiatem
A małe pole
Jest ich całym światem
W środek zaś pola
Wietrzyk już dmucha
To nie wichura
Nie zawierucha
Wieje swobodnie
Rusza gałęzie
Kręci fikołki
Koziołki zwięźle
Fika i bryka
Skacze i spada
Między drzewkami
Czasem się skrada
Sunie swobodnie
Tuż obok płotu
Wąsy szoruje
Czarnemu kotu
Śmiga w gałęziach
Szczotkuje trawę
Taką ma tutaj
Niezłą zabawę
Że wcale nie chce
Gdzieś indziej się ruszać
Prosi, by zostać
By go nie zmuszać
Chętnie porusza
Listki zielone
Wpada w gałęzie
Pochyla koronę
Coraz to mocniej
Dmuchać zaczyna
Tak się rozbrykał
Tak ukosem ścina
Że ta zabawa
Jabłonkom zbrzydła
Wiatr jednak hula
Jakby miał skrzydła
I tymi skrzydłami
Tak mocno pracuje
Że zaraz drzewka
Wszystkie popsuje
Spadają kwiaty
Już liście lecą
Zielona trawkę
Zaraz zaśmiecą
Już sterta liści
Zebrana na trawie
Taką ma wietrzyk
Niemądra zabawę
I w tej zabawie
Patrzy za siebie
Spadają liście
Dlaczego, nie wie
I sterta liści
Rośnie wciąż stale
Wiatr się zatrzymał
W niezdrowym szale
Patrzy, przeprasza
Że nie chciał wcale
Lecz szkód narobił
Wietrzyk kawaler
Patrzy, naprawić
Się nie da szkody
Wietrzyk głupiutki
Co nieco za młody
Więc obiecuje
Że więcej nie będzie
Że pójdzie lepiej
Postraszyć żołędzie
Że przyjdzie z rana
I będzie grzeczny
Że on też potrafi
Być taki świetny
Że przestanie z drzewek
Porywać liście
Że się poprawi
Tak, oczywiście
A jutro z rana
Przybył tu znowu
Lecz do grzeczności
Miał spory powód
Tak się poprawił
Taki był miły
Że go jabłonki
Znów zaprosiły
Użytkownik goslaw edytował ten post 24 styczeń 2021 - 16:03