Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

Jasio i złota stodoła

Jan Kuff

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1 Gość_goslaw_*

Gość_goslaw_*
  • Gość

Napisano 24 styczeń 2021 - 16:02

Jasio i złota stodoła

 

Gdzieś tam daleko

W czarnej dolinie

Gdzie strugą wartka

Rzeczka tu płynie

Budowano miasto

Całe ze szkła

By ludzi gniazdo

Mogło tu trwać


A wokół miasta

Las był zielony

W lesie zielonym

Jasio zmartwiony

Jasio był mały

Wątły i kruchy

Takie w tym mieście

Chodziły słuchy

Jasio się martwił

Swoją głupotą

Że znowu przeszedł

Pokrętny Potok

Ża znów mu z drogi

Zabrakło ścieżki

Że nie jest to wcale

Już po raz pierwszy


Zgubił się biedak

W gęstwinie lasu

I mu jedzenia

Zabrakło zapasu

Nie miał też kropli

Wody w bukłaku

Nie będzie przecież

Zjadał ślimaków


W lesie tym gęstym

Dla jego draki

Kłóciły się obok

Dwa czarne szpaki

Już wokół niego

Krakały gawrony

Nie widział, z której

Przybyły strony

Dwie czarne sroki

Na jego drodze

Wołały: “Podziej

Się Jasiu podziej”


Jasio się podziać

W ogóle nie umiał

Choć gadkę ptasią

Od zawsze rozumiał

Choć ptaki zewsząd

Gadały do niego

Żaden nie zrobił

Niczego dobrego

Żaden z tych ptaków

Choć znał drogę na zad

Nie mógł mu pomóc

Wedle swych zasad


Jasio szedł dalej

W czarną gęstwinę

I z przerażenia

Przełykał ślinę

Nie wiedział on wcale

Gdzie miasto stoi

W którą to stronę

Iść mu przystoi

Ptaki mu na to

Wespół śpiewały

“Jasio znów idzie

Lecz nie dojdzie cały”


Ptaki mu znów

Wciąż dokuczały

Choć same dobrą

Drogę poznały

Ani te szpaki

Ani gawrony

Nie powiedziały

Mu w którą stronę

Ani też wrony

W swoim szyderstwie

Nie powiedziały

Że idzie w nieszczęście


Doszedł ów Jasio

Wreszcie na pole

A na tym polu

Dom przy stodole

Stodoła złota

Dom jest z kryształu

Jaś nie miał worka

A kieszeń za mała


Podszedł do tego

Złotego zjawiska

Spojrzał przez diament

Rzecz oczywista

Choć chciałby dotknąć

Nieco się boi

Że mu cudzego

Tak nie przystoi

Ale i wreszcie

Komu to szkodzi

I uszczknąć nieco

Nikt mu nie przeszkodził

Kawał kryształu

Odrąbał spory

Schował go dobrze

Zabrakło pokory


Wyszła już z domku

Rumiana panienka

Mówi, że czeka

Na niego wanienka

Mówi, że wszystko

Czeka na pana

Co będzie pilnował

Do samego rana

Co będzie w polu

Pracował żwawo

Co sobie żyć

Będzie tu klawo


A na to Jasio

Skacze do wanny

Przymila się strasznie

Do rumianej panny

Pluska się wodzie

Pianą smaruje

Panna mu nuci

A on wtóruje


Zmoczył się cały

Po ostatni włosek

Już mu zaczyna

Brakować głosek

Pianka mu z buzi

Bąbelki puszcza

Zdania nie mówi

Do samego jutra

Myśli, że mówić

Wcale nie musi

Że się przeziębił

Lub lekko zakrztusił

Jutro zaś wstaje

Szczęśliwie z rana

A z buzi bąbel

I mydlana piana


Myśli, że domek

Ów zaraz sprzeda

Zmieni w bogacza

Ów stary biedak

Gdy domek opchnie

I sprzeda stodołę

Będzie miał życie

Jak pod aniołem

Bogactwo, wino

I szczęście ze złota

Pewno też sprawi

Sobie i kota


Będzie opychał się

Pączusiami

Winkiem, dziczyzną

I pierogami

Będzie zajadał

Zupełnie jak świnka

Już z długiego pyska

Cieknie mu ślinka

Opchał się wszystkim

Tak należycie

W tym klawym życiu

I w tym dobrobycie

Zmienił się w prosie

Zbyt często niemyte


Już go panienka

Do stodoły pędzi

Tam wśród prosiaków

Życie swe spędzi

Już mu bąbelki

I mydło z pyska

Nikt go już nigdy

Nie woła z nazwiska


Ptaki przestały

Gadać do niego

On też zapomniał

Języka swojego

I spędził życie

W świńskim swym stadzie

Tak mu znów przyszła

Kara za kradzież

Nie wrócił nigdy

Do miasta ze szkła

Znów się opycha

Jak sam tego chciał


Choć to obierki

I całkiem surowe

Teraz dla niego

Nawet to zdrowe

I spędził swe życie

W złotej stodole

Złoto mu oczu

Już nie wykole

I będzie z niego

Soczysta szynka

Kiedy podrośnie

Nieco kruszynka


Użytkownik goslaw edytował ten post 24 styczeń 2021 - 16:02

  • 0



Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: Jan Kuff

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych