Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A

Koźla minka

Jan Kuff

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1 Gość_goslaw_*

Gość_goslaw_*
  • Gość

Napisano 24 styczeń 2021 - 16:00

Koźla minka

 

Był raz Kozioł, co koziołki

Fikał, jakby od niechcenia

Taki zwinny był, radosny

“Życie piękne jest”, tak mniemał


Kozłem był ów człek brodaty

Co go takoż nazywali

Miał on biedny zdarte szaty

W cieniu drzewa się ustawił

Choć mądrością on nie grzeszył

No i czasem był niemiły

To mu strzałą Amor przeszył

Tak, że serce znów zabiło


Cóż miał począć zakochany

Musiał stanąć znów na nogach

Przyjął się więc i do pracy

Tak starannie mył mój pokład

Szybko chciał się też dorobić

Więc i drugą pracę znalazł

Nie był jednak w tym zbyt dobry

By do karczmy gości spraszać


Ludki wciąż go omijały

Wiedząc, jaki z niego diablik

Tak w przeszłości tu nagrabił

Tak trzymały się go żarty

Że ludkowie już nie chcieli

Słuchać, co ma do gadania

Lepsze w życiu sprawy mieli

Niż głuptasa cne starania


Jego panna wymarzona

Którą spotkał w pełni Słońca

Która Słońcem tym spalona

Zdała mu się tak gorąca

Tak radosna i tak zacna

Tak przez wszystkich tu kochana

Zachciał i on tak znienacka

Poczuć miłość tego grona

Poczuć się jak inni przecie

Jak Ci, którzy we wsi żyją

Sklecił dla niej kilka wierszy

Lecz słów zapomniał

Przez wielką tę miłość


Ona także, jego luba

Ukochana i najlepsza

Tak to na nią się aż uparł

Że mu każda bokiem przeszła

Tak to uparł się uparciuch

Ona za to go nie chciała

Powiedziała, że już w marcu

W innym się chłopcu tak zakochała

Że już żaden tu młodzieniec

Nie ma szansy o jej rękę

Tylko wtedy włoży wieniec

Kogo kocha tak namiętnie


Cóż mógł począć biedny Kozioł

Który kozłem być już nie chciał

Głowę włożył w zimny kocioł

Kuchcik wodę mu wymieszał

Przemoczony po nadgarstki

Tak bezmyślnie poszedł w dal

Chciał zobaczyć wielkie piaski

Chciał zwalczyć w sobie żal


Przyszedł do mnie znów na statek

Popracować trochę jeszcze

A zmarznięty był pod wiatrem

Schował się pod pokład wreszcie

Zimno bardzo wciąż mu było

Zimą drżały jego dłonie

Schował się pod koc, jak miło

Niechaj łajba i zatonie


Pod pokładem leżał cicho

Tak jak myszka w swojej dziurze

Zasnął także tak też rychło

A my na to żagle w górę

Nikt nie myślał z nas zobaczyć

Czy się ktoś nie przypałętał

Nigdy nikt raczej nie raczył

Nawet marna ta przynęta


Gdy obudził się nieborak

Który kozłem być już nie chciał

Taka była dlań niedola

Że do wsi nie wrócił w święta

Łajba była już na morzu

Fale gryzły lewą burtę

Tak to zaczął swą przygodę

Dniem dzisiejszym żył, nie jutrem

Tak wyuczył się na statku

Takim był pojętnym chłopcem

Że najlepszy wśród kamratków

Sam dla niego był pachołkiem


Płynął dalej po przygodę

Zakochany w oceanie

Rzadko chadzał poza portem

To też było zakochanie

Umiłował sobie wyspy

Z których uciec nie ma drogi

Poza portem oczywiście

By znów wybrać się w przygody

Płynął dalej, płynął wszędzie

Poznał świata wszystkie wody

Kozioł stał się zacnym mężem

Tak na morzu się wyrobił


I nie wrócił nigdy do wsi

I zapomniał ukochaną

Był to człowiek bardzo prosty

Który poznał inną panią

Panią równie pewnie piękną

Potrafiącą kochać swego

Ostateczną, pierwszą, jedną

Która też kochała jego

Tę przygodę, tę jedyną

I każdą kolejną za nią

Witał każdą z koźlą miną

Ale za to jakże własną


Użytkownik goslaw edytował ten post 24 styczeń 2021 - 16:00

  • 0



Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: Jan Kuff

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych