Mam sporo przyjemności z tej dyskusji. Zaznaczam to na wstępie, bo niżej zajmuję się głównie "niezgadzaniem się", więc chcę żeby było jasne, że jestem wdzięczna za wymianę zdań. Przy okazji też przepraszam, że odpowiedź ma takie opóźnienie czasowe, ale akurat mam projekt w pracy, a jak mam zajmującą pracę to często odkładam wszelkie bardziej złożone rozmowy internetowe "na później" i wracam do nich dopiero, jak mi się miejsce w mózgu zwolni.
Co prawda NHS zrewidowało przez rok swoją drabinkę ale wciąż "kwalifikujemy" się w grupie gdzie jest zdrowa 70+ karierka
1) Rzeczywiście, według hierarchii brytyjskiego NHS wygląda na to, że każda osoba z MPD jest wyżej na drabince szczepień niż zdrowa kasjerka. Tyle że aż tak dużo zdrowych sześćdziesięcioletnich kasjerek nie ma. Gotowa byłabym się założyć, że sporo z nich ma jakieś inne „underlying conditions” – ot, takie nadciśnienie. Z tej właśnie perspektywy (że około-sześćdziesięcioletnie kasjerki raczej nie są naprawdę zdrowe, a pracować muszą publicznie) interesowałam się, czy MPD na moim poziomie znacząco podnosi ryzyko ciężkiego przebiegu bardziej i gdyby szczepionka była, to powinnam się gwałtem pchać przed nimi.
Jest np. takie opracowanie NHS Scottland o ryzyku w chorobach neurologicznych dokładnie (link do źródła) – aktualna wersja pochodzi ze stycznia 2021, więc dość świeże. Tam masz wewnątrz chorób neurologicznych podział na grupy wysokiego, średniego i normalnego ryzyka. Wysokie ryzyko to immunosupresanty, niektóre inne terapie neurologiczne i jakiekolwiek problemy z przełykaniem oraz oddychaniem. Potem powoli zjeżdżamy w dół drabinki ryzyka i docieramy do:
Milder or moderate forms of many of the commoner neurological disorders are not currently considered to confer increased risk, so long as the breathing and swallowing muscles are functioning well and your general health is otherwise good.
Czyli jak z poziomu ogólnego wejdziemy w szczegóły, przebieg warunkują szczegółowe cechy choroby neurologicznej oraz leki / formy terapii. Można mieć dysfunkcję, która ryzyka nie podnosi (w porównaniu do osoby bez tej dysfunkcji). To samo, z innej perspektywy, mówi amerykańskie CDC na temat ryzyka dla osób z MPD – o czym było wyżej. Ba: sugeruje to nawet Twoje źródło dot. COVID u osób niepełnosprawnych intelektualnie - gorszy przebieg przypisuje nie neurologii, a możliwym współistniejącym chorobom metabolicznym i przebywaniu w miejscach zbiorowego pobytu / leczenia.
Przy czym ryzyko "normalne" nie jest oczywiście równoznaczne z "zerowym" - może więc być i tak, że osoba z normalnym ryzykiem przechodzi COVID ciężko i ma nawet komplikacje neurologiczne... bo po prostu trafiła na złą stronę statystyki.
nadwyrężenie układu nerwowego powodującego że zdrowe osoby po zarażeniu dostają m.in. zawałów, udarów, zatorów żył i wielu obco brzmiących dolegliwości neurologicznych. Nie omija nawet dzieci - choroba Kawasakiego.
Gwoli ścisłości zator żył to raczej nie neurologia, a układ krwionośny. A że ciężko przebyty COVID powoduje komplikacje w zakresie krzepnięcia krwi to akurat wiadomo od dawna, dlatego ludziom trafiającym z nim do szpitala często podaje się środki obniżające krzepliwość krwi. Udar też ma w tym sensie podłoże w krwioobiegu, nie w neurologii – skutki ma neurologiczne, bo to uszkodzenie mózgu, ale wydarza się dlatego, że się zrobił zakrzep i zatamował dopływ krwi do mózgu. Choroba Kawasakiego to też układ krwionośny – zapalenie żył.
Ale również gwoli ścisłości: zgadzam się, że w niektórych przypadkach COVID może dochodzić do dodatkowych uszkodzeń neurologicznych. Wprawdzie jest to mniej powszechne, niż niektórzy się kiedyś obawiali (np. istniała teza, że utrata węchu ma charakter neurologiczny i z kolejnych badań wyszło, że zwykle jednak nie ma), ale się jak najbardziej zdarza. Fundamentalnie jednak, z tego co mi wiadomo, COVID nie jest infekcją neurologiczną - bywa nią w szczególnych przypadkach.
Dlatego nie każda choroba neurologiczna w każdym stadium musi być związana z ciężkim przebiegiem COVID (ciężkim ogólnie lub neurologicznie). Bo można zwyczajnie mieć infekcję układu oddechowego bez dodatków. Jest to wręcz, z tego co rozumiem, większość przypadków.
Oczywiście, jeśli o sprawę zapytać neurologa który pracuje z pacjentami z powikłaniami, to on te powikłania widzi. To tak, jak strażak widzi ponadprzeciętną liczbę pożarów, a policjant co chwilę włamania, kradzieże itp. Oczywiście też indywidualnie większe znaczenie ma, że komplikacje wystąpiły niż dlaczego. W tym sensie Kowalskiemu pewnie jest wszystko jedno, że jego zawał COVID-owy to nie była komplikacja neurologiczna a krwionośna.
Ale nie znalazłam póki co twardych, statystycznych danych potwierdzających, że COVID w każdej postaci "obciąża" układ nerwowy i że wobec tego wszystkie osoby z jakąkolwiek dysfunkcją neurologiczną mają pod górkę, oprócz informacji pochodzących z tego wczesnego okresu, kiedy naukowcy zapobiegawczo stawiali pesymistyczne tezy o wszystkim.
[Nawet wypowiedź prof. Rejdaka nie jest w tej kwestii jednoznaczna: wirus "wchodzi" oznacza "może wchodzić", czy "zawsze wchodzi"? To drugie byłoby lekko sprzeczne z istnieniem przebiegów bez objawów neurologicznych, więc zgaduję, że nie o to mu chodziło, a o to że są badania potwierdzające zdolność wirusa do atakowania układu nerwowego w ogóle - nie pewność ani nawet prawidłowość że tak zwykle jest].
Próby znalezienia aktualnych, dokładnych omówień zaprowadziły mnie m.in. właśnie do tego omówienia NHS Scottland, które rozbija ryzyko według czynników i część ludzi z chorobami neurologicznymi wprost kwalifikuje jako mających „ryzyko normalne” albo tego o MPD, które wskazuje na problemy z przełykaniem, przeponą lub ogólnym osłabieniem organizmu. Informację, że choroby neurologiczne w każdej postaci i nasileniu są czynnikiem ryzyka znajduję tylko w najbardziej ogólnych omówieniach, które po prostu nie chcą wdawać się w szczegóły.
Normalnie bym o tym elaboratów nie pisała, bo w zasadzie światu wszystko jedno jak ja podchodzę do swojego ryzyka, a na politykę szczepienną nie mam wpływu, ale wychodzę z założenia, że to może być wartościowe, bo jeśli za wzrost ryzyka ciężkiego przebiegu lub jakichś komplikacji odpowiada przyjmowany lek, stan przepony, poziom kondycji itp., a nie samo uszkodzenie CUN lub OUN, to można swojemu organizmowi zapobiegawczo pomóc, zajmując się tym czynnikiem konkretnie.
I głównie z tej perspektywy pytałam o źródła informacji / konkretne mechanizmy powstawania ryzyka. Bo po mechanizmie można dojść wstecz do ewentualnych działań zapobiegawczych dla konkretnej choroby czy niepełnosprawności.
Więc gdybyś kiedyś na twarde źródła trafił, polecam się uwadze. A mam nadzieję, że będą kiedyś dokładniejsze, m.in. dlatego że: https://www.nih.gov/...ciated-covid-19
Użytkownik Boginka edytował ten post 28 luty 2021 - 23:30