Przeproś się życie
Tak trudno czasem się oswoić
Z nowym miejscem bytu
Tak trudno czasem się przestroić
O zdobywania szczytów
Czasem jednak moja droga
Ścieżka bywa kręta
Nie pomoże fachmistrz joga
Na trudnych zakrętach
Przeproś się życie
Chociaż jeden raz
Ugryź się w język
Kiedy przyjdzie czas
Poświęć choć chwilkę
Na zebranie szans
Nie trzeba wpadać
Nam od razu w trans
Prosto można iść przed siebie
Tylko pewien czas
Potem mnożą się rozstaje
Więc drogę sobie wskaż
Jeszcze z życiem iść na bakier
Można jeśli chcesz
Czy nie lepiej zająć parter
Niż na strych się przejść
Przeproś się życie
Chociaż jeden raz
Ugryź się w język
Kiedy przyjdzie czas
Poświęć choć chwilkę
Na zebranie szans
Nie trzeba wpadać
Nam od razu w trans
Jeszcze jedno, moja mała
Zanim przyjdzie zima
Już się dawno spakowałaś
Lecz życia wciąż nas trzyma
Nie czas jest nam zbierać graty
Kiedy siąpi deszczem
Burza czasem bije gradem
Lecz przetrwasz to jeszcze
Przeproś się życie
Chociaż jeden raz
Ugryź się w język
Kiedy przyjdzie czas
Poświęć choć chwilkę
Na zebranie szans
Nie trzeba wpadać
Nam od razu w trans