Zagłuszam miasto XI
Nie ma takiego mostu
Po którym mógłbym wrócić
Nie ma takiej ścieżki
Która by się nie zapadła
Jeszcze mogę istnieć
Jeszcze mogę żyć
Tylko po co
Gdy w oddali gasną światła
Świat zamknięty jest na cztery spusty
Choć Zagłuszacz Miasta żywy
Pustkę przeciągam między pokojami
A potem patrzę w próżnię
Nie ma świata za ekranem
Nie ma życia za oknem
Kłócę się z samym sobą
Czy to już, czy jeszcze już-nie
Kładę się w ciszę
Budzę się w ciszę
Milknę i krzyczę w ciszę
Tłamszę się w cztery kąty
A potem
Jestem
Sam dla siebie
I tylko w o-sobie
Przeklinam czas
Który każe mi się spodziewać
Przeklinam nadzieję
Zmuszająca do wiary
Ludzi, którzy mówią
Lecz tylko obok
Słowa, które płyną
Ale poza mną
Wytrwam jeszcze dzień
A potem zagłuszę miasto
Wytrwam jeszcze dzień
A potem przeciągnę próżnię
Znów będę podróżował
Przez nic
I do niczego
Aż ze spokojem zasnę
By jutro znów otworzyć się na życie