Ostatnio "zepsuło" mi się kolano. Wiadomo, że przy mpd cały układ mięśniowo-szkieletowy działa w warunkach niestandardowych. Już od kilku lat dawało znać o sobie, więc ortopeda dawał blokadę, zalecając jednocześnie serię zabiegów. Zazwyczaj to działało i po takiej kuracji miałam rok spokoju.
Niestety, tym razem kolano zbuntowało się na maksa i powyższe rzeczy, czyli blokada plus fizykoterapia, nie przyniosły spodziewanego rezultatu. Dlatego też lekarz zalecił ostrzyknięcie kolana osoczem, pobranym z mojej krwi. Zabieg dość bolesny miałam kilka dni temu. Oczywiście lekarz uprzedził, że jakąś poprawę mogę odczuć po tygodniu, a cały proces regeneracji może potrwać 4-6 tygodni. Póki co kolano pobolewa, a przy chodzeniu nawet na krótkim dystansie mocno daje znać o swoim istnieniu. Zatem na razie siedzę w domu, dając czas, by dokonywał się proces odbudowywania się i dochodzenia do formy.
Moje pytanie do Was: czy mieliście podobny zabieg? Jak szybko i czy w ogóle odczuliście poprawę? Jeśli ostrzyknięcie przyniosło efekt to, czy był on długo czy krótkotrwały?