Komputer nie zastąpi Ci prawdziwego życia. Doskonale to wiem, bo od kilku lat spędzam najwięcej czasu przed monitorem. Pamiętam swoje życie przed chorobą, chociaż wyrywkowo, przebłyskami. Ostatnie lata spędziłem w zamknięciu przed światem i nie zamierzam się nań otwierać. Ale jedno musisz wiedzieć. Jeśli chcesz coś dostać od życia to sam musisz coś z siebie dać. Jeśli czujesz, że Twoje życie nie jest takie jakie byś chciał, to musisz samodzielnie zacząć je zmieniać. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Znudziły Ci się wszystkie gry i filmy w sieci i chcesz wreszcie złapać trochę świeżego powietrza? Zastanów się czego naprawdę chcesz od życia i zacznij działać, by to zmienić. Nikt nie przeżyje życia za Ciebie, niezależnie czy jesteś zdrowy czy też nie. Trzeba zrozumieć, jak wiele chwil jesteśmy w stanie rzeczywiście zmarnować. Czy warto spędzić kolejną godzinę przed komputerem? Kolejny dzień? Miesiąc? Czy lepiej zacząć robić to co naprawdę chcesz, choćbyś z początku był w tym tylko Ty. Z czasem, jak ludzie zobaczą, że też coś potrafisz, że rzeczywiście zacząłeś się starać, to może uwierzą, że też jesteś coś niecoś wart. Ja wybrałem takie życie - z dala od wszystkich innych. Ty jednak możesz dokonać innego wyboru i najlepiej zacznij od dzisiejszego dnia. Życzę powodzenia i dużo wytrwałości w działaniach.
a dlaczego Ty siedzisz przed komputerem..?, szkoda kazdego ludzkiego zycia, kazdy moze cos dac innym, ale w takiej teorii tez jestem dobra, gorzej w zyciu, w praktyce,
boje sie sama przed soba przyznac do swoich marzen, bo sa b osobiste, a nie ma srodkow na ich realizacje,
b zniszczony, zdegradowany choroba pojemnik na te marzenia,
pozdrawiam,
Pokora sama w sobie nie jest zła, ale już strach tak, bo hamuje i ogranicza w działaniu. Wyjście z życia w czterech ścianach jest trudne, bo do tej pory to Twoje jedyne środowisko, ale nie niemożliwe. Na początku warto poszukać jakiegoś stowarzyszenia lub fundacji w swojej okolicy, która pomaga osobom niepełnosprawnym. Tam są specjaliści, którzy pomagają pokonywać własne lęki i obawy. Potem można poszukać dla siebie, jakiegoś zajęcia i tak z czasem i stopniowo wyjść z domu. Niestety inaczej Ci nie pomożemy, bo przez internet jest to utrudnione. Najwięcej zależy od Ciebie samej
teoria, znalazlam ludzi, ktorzy sie pieknie mna zajeli, ale chce byc zdrowa, zeby robic to wszystko co onoi; jezdzic motorem, kochac sie, tanczyc.., jestem juz b zmeczona, choruje od 1 roku zycia, zawsze pod gore, musze byc zdrowa, sprawna, musze zyc tak jak chce.., czy to jest sposob na zycie..?,nie, moze to wymowki, zeby sie ukryc w chorobie, nie zyc,
Zacznę od pewnego kawału:
- Panie Boże spraw abym wygrał milion
- Daj mi szansę i puść kupon...
Tak samo jest z marzeniami - dopóki nie będzie się robiło coś ku temu, by dane marzenie zrealizować - pozostanie ono tylko niedoścignionym marzeniem i może (nie musi) być elementem naszej frustracji. Oscar Wilde powiedział kiedyś, że "...fajnie jest marzyć, ale trzeba uważać z marzeniami, bo one czasem się spełniają..." i wszystko jest ok, kiedy dane marzenie spełnia nasze oczekiwania, ale też marzenia potrafią rozczarowywać - kosztowały nas wiele energii, a osiągnięty efekt jest mierny czy wręcz odwrotny do zamierzonego. Dlatego też warto usiąść z kartką i ołówkiem w ręku i spisać swoje marzenia - te takie realne do spełnienia jak i te trochę bardziej odlotowe. Okaże się wtedy czego tak naprawdę oczekujemy od życia i wyznaczy naszą życiową drogę. Marzenie jest taką wypadkową naszego chciejstwa, naszych życiowych planów, ambicji i drogi jaką wybraliśmy sobie idąc przez życie. Dlatego dla każdego z nas jest inna, bo choć mamy czasem te same marzenia, to różnimy się w sposobie ich realizacji.. Tak jak napisał Gosław - nikt inny nie jest odpowiedzialny za nasze życie - tylko my sami i zawsze jest najtrudniej wykonać ten pierwszy krok. Ale jak już się zacznie, to już pójdzie. Oczywiście na początku każdej drogi będzie mega trudno, ale krew, pot i łzy są już wpisane w koszta naszej wędrówki przez życie. Mimo tego, życie potrafi być piękne - trzeba też chcieć to dostrzec..
wy, moderatorzy, jestescie dobrzy, fajnie piszecie, tez z tej teorii jestem dobra, ale jestem juz ciut za slaba, zeby dalej walczyc, mam zanik miesni, ale od wczoraj nowy wozek elektryczny, smiga jak samolot, włócze sie po lesie, polach, probuje byc, samotnie zawsze, ale maj jest, kwitna jablonie.., jutro bedzie lepiej,
pozdrawiam,
Użytkownik kuba edytował ten post 02 maj 2020 - 16:40
Połączono posty