Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Strach, lęk przed ludźmi, koronowirus


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
163 odpowiedzi w tym temacie

#61 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3574 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 30 marzec 2020 - 17:58

A skąd ty wiesz komu ja wierzę i w co ? Ładnie to tak po pozorach ludzi oceniać ?

 

A widziałeś tę emotkę :hehe: przy mojej wypowiedzi? Nie martw się, nie uważam Cię za jakiegoś prostodusznego Ziutka, który bezkrytycznie łyka jak pelikan wszystko  co zobaczy w TV.

 

Tyle dygresji. :)

 

Teraz do rzeczy. Ciekawą taktykę obrały polskie władze, żeby zaniżyć liczbę ofiar covid-19. Pamiętacie sprawę 45-latka z Głogowa? Potrafię zrozumieć że testy bardziej potrzebne są dla żywych, jednak dziwi fakt że nie zaliczono go do ofiar epidemii. Trochę trąci to tradycją wiosek potiomkinowskich... Ciekaw jestem, czy gdy nastąpi wzrost ilości zachorowań, czy wszyscy ci którzy poumierają w swoich domach, również nie zostaną uznani za ofiary pandemii?


  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#62 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6287 postów
  • Skąd:home

Napisano 30 marzec 2020 - 18:34

Prawdziwej liczy ofiar covid-19 nigdy się nie dowiemy. Tutaj nie ma, co się łudzić. Wystarczy wspomnieć, że zdarzają się komunikaty, iż pacjent umarł na koronawirusa, po czym po czasie wycofują się z tej informacji. Pomyłka, nie dla mnie. Im niższa liczba śmiertelna, tym potem "większy sukces".
Najgorsze w tym wszystkim jest, to że ludzie nadal nie rozumieją, co to jest kwarantanna domowa i środki ostrożności. Wychodzą na spacery, grillują, a nawet kupują auto w innym mieście. Szczyt głupoty - w ostatnią sobotę zorganizowano chrzciny dla dziecka, bo były zaplanowane!. Jednak przykład idzie z góry. Scena z samego Sejmu, a tam kilku posłów na sali. Większość ma maski i rękawiczki, jeden uchwycony - grzebie w telefonie, używa przycisków do głosowania, po czym tymi samymi palcami drapie się po nosie. Dalej - sytuacja z mojego miasta. Post umieszczony w mediach społecznościowy, aby ludzie pomyśleli, zanim coś zrobią:
"Właśnie wróciłam ze spaceru z psem. Na parkingu słyszę rozmowę: Ona: co, Ty tu robisz, masz kwarantannę? On: byłem przejechać się autem. Ona na to: musisz siedzieć w domu. On: ale mówili, że można wyjść na spacer. Ona: człowieku masz kwarantannę, możesz wyjść najwyżej na balkon. On, po prostu : ale mówili, że można.
Nie dziwmy się więc, że coraz więcej zakażonych skoro ludzie mają takie podejście". 1f92c.png Na samą głupotę nie wynaleziono lekarstwa i to jest choroba poprzednich czasów i tych jeszcze bardziej.
  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#63 Rufin

Rufin

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 115 postów

Napisano 30 marzec 2020 - 18:59

Nie dziwmy się więc, że coraz więcej zakażonych skoro ludzie mają takie podejście". 1f92c.png Na samą głupotę nie wynaleziono lekarstwa i to jest choroba poprzednich czasów i tych jeszcze bardziej.

 

Rozejrzyjmy się dookoła: w szpitalach brakuje wszystkiego, maseczki szyją wolontariusze, restauratorzy sami stojący na krawędzi bankructwa, karmią lekarzy za darmo, Tarczyński daje kilka ton kabanosów, CD Projekt daje kasę za pośrednictwem WOŚP, pielęgniarkę która poskarżyła się na brak środków ochrony zwolniono z pracy: https://www.gazetapr...a-maseczek.html

 

A tymczasem karakan żoliborski: "wszystko jest w porządku, w maju zrobimy wybory'

 

Śmiać się czy płakać?


  • 1

I'm pickle Rick :devil: :cool:


#64 Boginka

Boginka

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 375 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 30 marzec 2020 - 20:03

Śmiać się czy płakać?

 

Ani jedno, ani drugie. Robić swoje (czyli zależnie od okoliczności: zostawać w domu, pomagać w wolontariacie, wykonywać dobrze swoją pracę, współfinansować te wszystkie fajne działania, wspierać psychicznie innych – jak kto ma lub nie ma możliwości). :)

 

Polska nie jest w bardzo złej sytuacji ogólnej w porównaniu do reszty Europy (np. łóżek intensywnej terapii mamy więcej „na głowę” niż część krajów zachodnich, a braki PPE mają teraz wszyscy – bo jak produkcja jest wyeksportowana, a rynek lokalny został najpierw częściowo opróżniony przez wysyłki do Chin, to tak to wygląda). Natomiast można zawsze zrobić coś, żeby wyniki były lepsze.

 

Tyle, że niemal w całości nie wynika to – w przypadku zwykłych ludzi – z tego, co akurat "przerabiają" media. Na przykład jeśli rząd jednak przesunie wybory, to nie dlatego że ja się tym będę żołądkować, a jak nie przesunie, to też nie dlatego, że się żołądkowałam za mało.


  • 1

boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie. :)


#65 Masteros

Masteros

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 35 postów

Napisano 30 marzec 2020 - 23:09

Ale nie ma co się dziwić że liczba zakażeń rośnie skoro ludzie domagają się większej ilości testów . Testy nie leczą ! Mówi się o wzroście zakażeń ale nie mówi się o tym że większość tych osób siedzi na izolacji w domu bo objawy ma na tyle lekkie że wsparcia nie potrzebują . Ludzie panikują w komentarzach że jakieś dziecko zachorowało bo słuchają wybiórczo i ubzdurali sobie że dzieci i młodzież NIE CHORUJĄ  a to wcale nie prawda chorują tylko zwykle mają łagodniejszy przebieg . Co nie znaczy że zawsze  .  Tego dziwienia się że ludzie młodsi niż lat 50 umierają też nie rozumiem . A co że młody to oznacza że zawsze okaz zdrowia ? Ludzie młodzi są po przeszczepach mają zawały choroby auto immunologiczne nowotworu itp . I oni są ZAWSZE bardziej narażeni w przypadku zachorowania  . Ba osobiście mam znajomą która nie ma 30tki i mimo tego że nie ma żadnych przewlekłych chorób jej odporność mimo tak młodego wieku jest bardzo marna . 

 

Jak sama mówi to przez nieodpowiedzialność lekarza rodzinnego który za młodu stosował na niej z lubością antybiotyki które na tyle obniżyły odporność że jej organizm już bez wsparcia lekowego nie podejmuje walki byle wirus a ona już ma gorączkę 38 często kończy się to dla niej lekami antywirusowymi ( Większość leków na nią już nie działa czy nawet wizytą w szpitalu .

 

Więc jak widzicie każdy przypadek zgonu trzeba by rozpatrywać INDYWIDUALNIE bo ta moja znajoma mimo "Peselu " ma wydaje mi się niestety większe szansę na ciężki przebieg w przypadku zakażenia niż nawet taki 60 latek w miarę zdrowy albo przynajmniej z uregulowanymi chorobami .

 

Trzymajcie się i nie panikujcie jak radzi @Boginka bo NIC to wam nie da oprócz stresu który negatywnie wpływa na kondycję organizmu . :) I wyłączcie telewizor bo media karmią się tylko waszym strachem złością i niemocą a różni szarlatani czy to z lewa czy z prawa chcą was karmić swoimi teoriami spiskowymi . Z drugiej strony nie lekceważcie sytuacji  . Nas jak tu siedzimy z dużym prawdopodobieństwem "korona " NIE UBIJE ale głupio by było zarazić kogoś słabszego nawet nie wiedząc o tym że coś się w sobie nosi . Ale z drugiej strony też nie panikujmy w drugą stronę tak kompletnie wyjaławiać organizm też nie dobrze . Nie dzwońcie też od razu po Sanepid jak ktoś 2 metry od was w chusteczkę kichnie odwrócony plecami . Zachowajmy umiar w tym wszystkim . :) 


  • 0

#66 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3574 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 31 marzec 2020 - 06:19

Śmiać się czy płakać?

 

Nie tylko my w Polsce mamy ten dylemat, poczytaj sobie: https://www.thelance...0727-3/fulltext


  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#67 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6287 postów
  • Skąd:home

Napisano 31 marzec 2020 - 08:07

Większość ludzi pracuje, by utrzymać swoje miejsca pracy i stara się żyć w miarę normalnie, jak to jest możliwe w takiej sytuacji. Życie musi toczyć się dalej, bo nie lubi próżni. Nie zmienia to faktu, że wielu z nam musi mieć stalowe nerwy..., bo nie wszystko jest tak, jak być powinno. Wiele rzeczy szokuje, denerwuje lub po prostu utwierdza w myśleniu już wcześniejszym. Dodatkowo dźwigamy ogromny bagaż emocji - od pozytywnych, do tych najbardziej negatywnych. Nie uciekniemy od tej rzeczywistości, bo nie ma dokąd. Wszędzie jest podobnie, w każdym zakątku świata, oprócz Antarktydy. Dlaczego trzymam się myśli: scio me nihil scire - wiem, że nic nie wiem. Na przekór wszystkiemu, bo im mniej myślę, tym mi lepiej. Im bardziej siedzę w ciszy, tym mi lżej. We własnym świecie czterech ścian nie jest łatwo. Choćby dlatego, że nie lubię zamkniętych przestrzeni, ale wtedy otwieram okno ;) Ograniczenie kontaktów jest dość uciążliwe (dotyczy większych odległości, kilometrów), ale są telefony, czy Skype. Dom to teraz dosłowny azyl i odskocznia od tej "pogmatwanej rzeczywistości". W nim to ja (jako zdrowa osoba) decyduje, co robić i kiedy, a to jest bardzo istotne. Dla mnie ogromnie, a jak bardzo? Przekonałam się dopiero teraz i doceniam masę drobiazgów oraz małych rzeczy, które kiedyś nie były widoczne. Na koniec: jeszcze nadejdą lepsze dni..., kiedyś na pewno, bo nic wiecznie nie trwa.
P.S. Zaczyna być coraz większy problem ze składowaniem śmieci. Odpady od osób z kwarantanny są mieszane z pozostałymi. Wiele miast sygnalizuje, że to stanowi "potencjalne źródło" zakażenia się wirusem dla osób pracujących przy odpadach. Takie śmieci powinny być bezwzględnie utylizowane.


  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#68 Masteros

Masteros

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 35 postów

Napisano 31 marzec 2020 - 14:01

P.S. Zaczyna być coraz większy problem ze składowaniem śmieci. Odpady od osób z kwarantanny są mieszane z pozostałymi. Wiele miast sygnalizuje, że to stanowi "potencjalne źródło" zakażenia się wirusem dla osób pracujących przy odpadach. Takie śmieci powinny być bezwzględnie utylizowane.

 

 

Wiele rzeczy powinno być zrobione ale zapominamy o jednej ważnej sprawie obok naszego zdrowia . Kto za to zapłaci  ! Może to banalne teraz się wydaje ale niezwykle istotne w dłuższej perspektywie  . A niestety zauważam że wiele osób o tym ZAPOMINA skupia się na jakichś wyimaginowanych pieniądzach które rząd już dawno wydał albo oczekuje że MA  BYĆ i już bo tak !  Zapominamy o tym że pieniądze nie rosną na drzewach a pochodzą z NASZYCH PODATKÓW których nie płacimy nie zarabiając .  Firmy zawieszają się zwalniają załogi czy nawet zamykają nie PŁACĄC  podatków jednocześnie na WSZYSTKO trzeba pieniędzy . Nie trzeba być geniuszem żeby wiedzieć że jeśli firmy postoją jeszcze trochę i nie będzie podatków to zabraknie na wszystko ! To takie ekonomiczne spojrzenie na tą sytuację . Nie liczmy na to  że my sobie będziemy siedzieć po domach a pieniądze same się znajdą że jakiś kraj europejski nam da . Nie da bo wszyscy są w takiej sytuacji  !  Ba jeśli nawet firmy wrócą do pracy na pewno nie zatrudnia tyle osób ile kiedyś nie będą mieli tylu klientów bo inne kraje też będą dotknięte epidemią .  Będzie kryzys i lepiej przygotujmy się do tego i na pewno potrwa dłużej niż sama epidemia .  A najbardziej ucierpią na tym kraje o rozwijającej się gospodarce jak Polska .

 

Bo jak to mówią "Tam gdzie gruby schudnie chudy umrze z głodu . " 


  • 1

#69 Masteros

Masteros

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 35 postów

Napisano 31 marzec 2020 - 19:39

Dla tych co narzekają na to jak to jest z nami źle w tej sytuacji jak to sobie nie radzimy nie mamy masek . I w ogóle inni mają lepiej .

 

Relacje Polaków z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoch :

 

https://www.youtube....h?v=Ffp8Ys0LWKg

 

https://www.youtube....h?v=rKrAZeMTjrY

 

https://www.youtube....h?v=BJ4kNti8DOE

 

https://www.youtube....h?v=oXPhMEG0aIc

 

Czy te kraje naprawdę radzą sobie tak dobrze czy  rządy zapewniły lekarzom lepsze zabezpieczenie niż u nas ?  Czy systemy zdrowia działają sprawniej ? Dla mnie są to pytania retoryczne . Pamiętajcie że są to spostrzeżenia ZWYKŁYCH  ludzi .

 

Szczególnie polecam relację z Hiszpanii gdzie różnica między wystąpieniem pierwszego przypadku u nich i u nas to niecały tydzień . 


  • 0

#70 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1457 postów

Napisano 01 kwiecień 2020 - 09:24

P.S. Zaczyna być coraz większy problem ze składowaniem śmieci. Odpady od osób z kwarantanny są mieszane z pozostałymi. Wiele miast sygnalizuje, że to stanowi "potencjalne źródło" zakażenia się wirusem dla osób pracujących przy odpadach. Takie śmieci powinny być bezwzględnie utylizowane.

 

Informacja ze strony Głównego Inspektora Sanitarnego:

Jak przenosi się SARS COV-2?

Bezpośrednio – poprzez kontakt z wydzielinami zainfekowanej osoby (droga kropelkowa, ale również kał i mocz).

Pośrednio – poprzez kontakt z powierzchniami, na których znajdują się wydzieliny osoby zainfekowanej poprzez kichanie i kaszel.

Aktualnie dostępne dane wskazują na to,  że wirus może przetrwać kilka godzin na powierzchniach. Wirusa można pozbyć się ze środowiska, podobnie jak w przypadku większości mikroorganizmów, za pomocą zwykłych środków dezynfekcyjnych stosowanych w gospodarstwie domowym.

 

Zatem, jasne, że potrzebne są dodatkowe środki bezpieczeństwa dla panów wywożących śmieci, ale bez siania paniki. Zazwyczaj śmieci wywożone są wcześnie rano, a w obecnej sytuacji kiedy rano mało kto wychodzi do pracy, sklepy są później otwierane, raczej mało kto biega do śmietnika skoro świt.


  • 0

#71 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6287 postów
  • Skąd:home

Napisano 01 kwiecień 2020 - 11:01

Zatem, jasne, że potrzebne są dodatkowe środki bezpieczeństwa dla panów wywożących śmieci, ale bez siania paniki. Zazwyczaj śmieci wywożone są wcześnie rano, a w obecnej sytuacji kiedy rano mało kto wychodzi do pracy, sklepy są później otwierane, raczej mało kto biega do śmietnika skoro świt.

 

Nie widzę w swoim poście, jakieś wielkiej paniki. W ogóle, jak najmniej słowa "panika", bo ono jest zbędne. Od tygodni już i tak nadmiernie oraz zbyt często używane. Bardzo szczerze to nie chcę wchodzić w zbędną dyskusję. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Dlatego krótko:

"Firmy z branży przetwarzania śmieci obawiają się masowych zachorowań pracowników, albo konieczności nałożenia kwarantanny na zakłady przetwarzania i odbioru śmieci. To może doprowadzić do katastrofy sanitarnej" - ostrzegają przedsiębiorcy i chcą pilnych zmian w przepisach".

Najprościej - jesteśmy jednym wielkim łańcuchem zależności -  od jednego coś bierzemy/kupujemy, a gdzieś indziej coś oddajemy/wyrzucamy. Z wieloma problemami się mierzymy i jeszcze będzie trzeba się mierzyć z kolejnymi, z czasem się pojawiającymi. Dlatego wszyscy chcemy, jak najlepiej dostosować się do zaistniałej sytuacji związanej z koronawirusem. Niestety przepisy bardzo często się wykluczają lub nie są one odpowiednio dostosowane. I takie apele nie powinny dziwić, to trzeźwa ocena sytuacji danej branży z ich bliskiej perspektywy.

 

Dopisek: @Masteros opinie ekspertów mogą być różne. Wcześniej przed epidemią było podobnie. Wszędzie powtarzają, że paczki i przesyłki są "bezpieczne" od koronawirusa. Wcześniej (i teraz również) biorąc coś do ręki przecierałam dokładnie przedmiot, czy myłam owoc. Nawyk wyuczony, który bez względu na sytuację pozostaje najlepszym rozwiązaniem. Samoświadomość i kontrola :)


  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#72 Masteros

Masteros

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 35 postów

Napisano 01 kwiecień 2020 - 11:10

Właśnie wczoraj słuchałem wypowiedzi 2 wirusologów  i uderzyło mnie to że  obaj mają skrajnie inne opinie na temat tych samych spraw . Jeden np twierdzi ze właśnie wirus maksymalnie może wytrzymać poza organizmem  do 6 godzin ale to tylko w warunkach laboratoryjnych których w normalnym otoczeniu nie ma więc wytrzymuje ZNACZNIE krócej . Drugi za to uważa że wirus może przetrwać nawet do 72 godzin !  Przecież to diametralnie zmienia WSZYSTKO ! Druga sprawa jeden twierdzi że wirus nie utrzymuje w powietrzu bo jest cięższy od powietrza i spada na dół a drugi że owszem utrzymuje się w powietrzu od pół do 3 godzin !  I zaleca odstępy od 3,do 5 metrów ! Jak ja mam zachować 5 metrów odstępu w sklepie ? Zresztą to i tak bez sensu skoro przejdzie sobie ktoś z koronowirusem kaszlnie ja przejdę pół godziny później nawet go nie widząc i i tak się zarażę bo przecież wirus utrzymuje się w POWIETRZU do 3 godzin ! 

 

To jak to w końcu jest ? Czy oni uczyli się jakiejś innej wirusologi ? Czy nie powinni ustalić jakiejś wspólnej wersji by nie mieszać społeczeństwu w głowach ?

 

Chętnie bym poczytał jak koleżanka 

Boginka

 

Odniesie się do tego mając dostęp do oficjalnych  opracowań . Czy w Chinach były przypadki roznoszenia Koronowirusa przez pocztę ? Czy paczki np przechodziły/przechodzą specjalistyczną kwarantannę w obawie że ZAWARTOŚĆ może przenosić wirusa ?

 

Do tej pory uważałem zresztą wszyscy tak mówili że zakupy wysyłkowe są w 100 % bezpieczne . Teraz już nie wiem . 


  • 0

#73 Boginka

Boginka

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 375 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 01 kwiecień 2020 - 17:09

Chętnie bym poczytał jak koleżanka Boginka

 

Oni się uczyli pewnie tej samej wirusologii, ale nie o tym wirusie, bo go jeszcze nie było. Ogólnie problem jest taki, że nauka uzyskuje potwierdzone dane poprzez eksperymenty – żebyśmy mieli dokładne dane dot. zakaźności wirusa, musielibyśmy ludzi nim celowo zarażać pod nadzorem naukowców (a na to nie pozwoli w tej chwili żadna komisja etyki). Poza tym są też różnice w sposobie mówienia – jeden naukowiec będzie upraszczał, bo zależy mu na tym, żeby ludzie się skupili na unikaniu działań wysokiego ryzyka, a inny będzie mówił szczegółowo i dokładnie, co wiadomo albo będzie podawał wszystkie dane z dużymi marginesami bezpieczeństwa (jeśli chcemy wyeliminować na 100% ryzyko zarażenia, to...).

 

Najbardziej bieżące dane badawcze dostępne dla przeciętnych ludzi, jakie znam na temat przerwania nCOV w otoczeniu, pochodzą z USA. Tekst źródłowy tutaj (link).

 

W ramach tego badania sprawdzano, czy nCOV jest bardziej wytrzymały niż inne koronowirusy i czy jego zwiększona wytrzymałość jest przyczyną, dla której powoduje więcej zakażeń. Ogólnie wyszło, że nie jest znacznie bardziej wytrzymały i przyczyną większej liczby zakażeń jest prawdopodobnie raczej większa gęstość kontaktów międzyludzkich. Natomiast w ramach badania testowano też m.in. kiedy w warunkach laboratoryjnych wirus, będący pierwotnie w takim stężeniu jak w gardle osoby chorej, staje się całkowicie niewykrywalny na różnych powierzchniach. Okazało się, że dla miedzi jest to 4 godziny, dla papieru i kartonu 24 godziny, a dla plastików i stali ok. 3 dni. Poza tym testowano także utrzymywanie się zawiesiny w powietrzu i po 3 godzinach (maksymalny czas testu) nadal wykrywano jakąś ilość wirusa.

 

Ale są różne rzeczy, których to badanie nie testowało, a dla zakaźności w naturze są niezwykle istotne. Po pierwsze, ludzie różnią się dawką wirusa jaką wypuszczają do otoczenia – generalnie osoby bez objawów generują go najmniej, a ci z ostrymi objawami najwięcej, choć nosiciele bezobjawowi są epidemiologicznie najbardziej kłopotliwi, bo niską zakaźność nadrabiają tym, że się zwykle nie izolują z własnej woli (czują się dobrze). Znaczenie ma też, czy ktoś tylko oddycha, czy np. kicha na powierzchnię.

 

Po drugie, na podstawie tak przeprowadzonego badania nie możemy wiedzieć, na ile ten wykrywany na powierzchniach wirus jest zakaźny – wiemy tylko, czy jakaś jego ilość była wykrywalna, nie czy wystarczyłaby do zarażenia. To znaczy, że rzeczywisty czas ryzyka może być krótszy, bo na jakimś wcześniejszym etapie wirus jest już na tyle nieaktywny, że nie uda mu się nas skutecznie zarazić. Ale tego nie wiadomo i na dobrą sprawę nigdy nie będzie wiadomo [dokładnie], jeśli nie przeprowadzi się eksperymentu z zakażaniem ludzi.

 

A teraz uwagi ogólne:

 

Wirus musi się dostać do naszego układu oddechowego – zarażenie przez skórę nie jest uznawane za możliwe (bo wirus musi sie „wczepić” w odpowiednie komórki, żeby się namnożyć a jego „macki” pasują do komórek wewnątrz naszego ciała, nie do tych na skórze). Więc np. dotykanie takiej „zawirusowanej” powierzchni nie jest samo w sobie niebezpieczne dla zdrowia. Problemem może być przeniesienie przez nas wirusa w okolice błon śluzowych. Nie ma wyraźnych dowodów na to, na ile takie zakażenia się wydarzyły, bo generalnie mało kto izoluje się od świata tak bardzo, że mielibyśmy pewność, że on się nigdy z nikim nie spotkał i złapał nCOV przez przeniesienie z powierzchni. Ale mycie rąk jest mało inwazyjną i dosyć tanią interwencją, więc jest rekomendowane niezależnie od tego, że nie znamy dokładnego ryzyka.

 

Ciężkość zarażenia zdaje się zależeć m.in. od tego, jak głęboko wirus dokonał „pierwszego kontaktu” – czy trafił płycej, czy głębiej wewnątrz układu oddechowego. Po drugie, zdaje się też zależeć od tego na ile wirusa jest ogólnie wystawiony zarażony, zanim jego organizm podejmie walkę. Dlatego krótki, incydentalny kontakt z większej odległości uważany jest za znacznie mniej niebezpieczny. Według znanych mi wskazówek Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (link) za kontakt wysokiego ryzyka uznaje się osobę, która miała kontakt twarzą w twarz (bez sprzętu ochronnego) z odległości poniżej 2 metrów przez co najmniej 15 minut.

 

To nie znaczy, że wszyscy ci ludzie złapią nCOV, ale że według takich kryteriów ECDC zaleca m.in. odsyłanie pracowników służby zdrowia na kwarantannę (a później, po kilku dniach, być może na test), bo ryzyko zakażenia jest uważane za istotne. Poniżej tych kryteriów jest uważane za tak nieistotne, że nawet przy potwierdzeniu, że pacjent jest zarażony nCOV, nie podejmuje się interwencji. Tym bardziej byłoby uznane za nieistotne, jeśli mówimy o tylko potencjalnym zakażonym.

 

To nie jest też jednak absolutna gwarancja, że ktoś nie może złapać nCOV po kontakcie trwającym 3 minuty z odległości 2 metrów, bo takich absolutnych gwarancji w naturze nie ma – kogoś na świecie nawet piorun trafi. Ale na tej podstawie ja nie niepokoję się o możliwość zarażenia przez chwilowe „przejście w aerozolu”.

 

W zakresie paczek, czy np. produktów przyniesionych do domu: jak coś można odstawić na dobę lub dwie, to odstawię (nie spieszy mi się), a jak można umyć zamiast odstawiać, to może umyję. Ale skoro nie jestem w grupie jakiegoś wysokiego ryzyka (nie jestem np. osobą na immunosupresantach po przeszczepie), to nie muszę bezwzględnie i absolutnie unikać każdego, nawet najmniejszego ryzyka.


Użytkownik Boginka edytował ten post 01 kwiecień 2020 - 17:18

  • 2

boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie. :)


#74 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3574 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 01 kwiecień 2020 - 17:09

To jak to w końcu jest ? Czy oni uczyli się jakiejś innej wirusologi ?

 

Wirusologia nie jest nauką ścisłą. :)


  • 1

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#75 kaska_zaborze

kaska_zaborze

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1412 postów
  • Skąd:z wnętrza.

Napisano 02 kwiecień 2020 - 11:20

Masteros, co do paczek to tak jak pisze Boginka w swoim wyczerpującym poście-mycie rąk. Wózkers ma z tym problem, bo zanim dojedzie do umywalki ma miliard zarazków na obręczy. Rozwiązaniem mogą być nawilżane chusteczki do rąk.


  • 1
Wciąż ma się mało lat a już się tyle przeżyło.Powoli dogasa blask tych co już nie wrócą dni.
Piotr Bukartyk.

#76 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6287 postów
  • Skąd:home

Napisano 02 kwiecień 2020 - 12:01

Wyjątkowy felieton noblistki Olgi Tokarczuk dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Udostępniona całość oryginalnego tekstu w języku polskim.

"Okno"

"Z mojego okna widzę białą morwę, drzewo, które mnie fascynuje i było jednym z powodów, dlaczego tu zamieszkałam. Morwa jest hojną rośliną - całą wiosnę i całe lato karmi dziesiątki ptasich rodzin swoimi słodkimi i zdrowymi owocami. Teraz jednak morwa nie ma liści, widzę więc kawałek cichej ulicy, po której rzadko ktoś przechodzi, idąc w kierunku parku. Pogoda we Wrocławiu jest prawie letnia, świeci oślepiające słońce, niebo jest błękitne, a powietrze czyste. Dziś podczas spaceru z psem, widziałam jak dwie sroki przeganiały od swojego gniazda sowę. Spojrzałyśmy sobie z sową w oczy z odległości zaledwie metra.

Mam wrażenie, że zwierzęta też czekają na to, co się wydarzy.
Dla mnie już od dłuższego czasu świata było za dużo. Za dużo, za szybko, za głośno.
Nie mam więc „traumy odosobnienia” i nie cierpię z tego powodu, że nie spotykam się z ludźmi. Nie żałuję, że zamknęli kina, jest mi obojętne, że nieczynne są galerie handlowe. Martwię się tylko, kiedy pomyślę o tych wszystkich, którzy stracili pracę. Kiedy dowiedziałam się o zapobiegawczej kwarantannie, poczułam coś w rodzaju ulgi i wiem, że wielu ludzi czuje podobnie, choć się tego wstydzi. Moja introwersja długo zduszana i maltretowana dyktatem nadaktywnych ekstrawertów, otrzepała się i wyszła z szafy.
Patrzę przez okno na sąsiada, zapracowanego prawnika, którego jeszcze niedawno widywałam, jak wyjeżdżał rano do sądu z togą przewieszoną przez ramię. Teraz w workowatym dresie walczy z gałęzią w ogródku, chyba wziął się za porządki. Widzę parę młodych ludzi, jak wyprowadzają starego psa, który od ostatniej zimy ledwie chodzi. Pies chwieje się na nogach, a oni cierpliwie mu towarzyszą, idąc najwolniejszym krokiem. Śmieciarka z wielkim hałasem odbiera śmieci.
Życie toczy się, a jakże, ale w zupełnie innym rytmie. Zrobiłam porządek w szafie i wyniosłam przeczytane gazety do pojemnika na papier. Przesadziłam kwiaty. Odebrałam rower z naprawy. Przyjemność sprawia mi gotowanie.
Uporczywie wracają do mnie obrazy z dzieciństwa, kiedy było dużo więcej czasu i można było go „marnować”, godzinami gapiąc się przez okno, obserwując mrówki, leżąc pod stołem i wyobrażając sobie, że to jest arka. Albo czytając encyklopedię.
Czy aby nie jest tak, że wróciliśmy do normalnego rytmu życia? Że to nie wirus jest zaburzeniem normy, ale właśnie odwrotnie – tamten hektyczny świat przed wirusem był nienormalny?
Wirus przypomniał nam przecież to, co tak namiętnie wypieraliśmy - że jesteśmy kruchymi istotami, zbudowanymi z najdelikatniejszej materii. Że umieramy, że jesteśmy śmiertelni.
Że nie jesteśmy oddzieleni od świata swoim „człowieczeństwem” i wyjątkowością, ale świat jest rodzajem wielkiej sieci, w której tkwimy, połączeni z innymi bytami niewidzialnymi nićmi zależności i wpływów. Że jesteśmy zależni od siebie i bez względu na to, z jak dalekich krajów pochodzimy, jakim językiem mówimy i jaki jest kolor naszej skóry, tak samo zapadamy na choroby, tak samo boimy się i tak samo umieramy.
Uświadomił nam, że bez względu na to, jak bardzo czujemy się słabi i bezbronni wobec zagrożenia, są wokół nas ludzie, którzy są jeszcze słabsi i potrzebują pomocy. Przypomniał, jak delikatni są nasi starzy rodzice i dziadkowie i jak bardzo należy im się nasza opieka.
Pokazał nam, że nasza gorączkowa ruchliwość zagraża światu. I przywołał to samo pytanie, które rzadko mieliśmy odwagę sobie zadać: Czego właściwie szukamy?
Lęk przed chorobą zawrócił więc nas z zapętlonej drogi i z konieczności przypomniał o istnieniu gniazd, z których pochodzimy i w których czujemy się bezpiecznie. I nawet gdyśmy byli, nie wiem jak wielkimi podróżnikami, to w sytuacji takiej, jak ta, zawsze będziemy przeć do jakiegoś domu.
Tym samym objawiły się nam smutne prawdy – że w chwili zagrożenia wraca myślenie w zamykających i wykluczających kategoriach narodów i granic. W tym trudnym momencie okazało się, jak słaba w praktyce jest idea wspólnoty europejskiej. Unia właściwie oddała mecz walkowerem, przekazując decyzje w czasach kryzysu państwom narodowym. Zamknięcie granic państwowych uważam za największą porażkę tego marnego czasu – wróciły stare egoizmy i kategorie „swoi” i „obcy”, czyli to, co przez ostatnie lata zwalczaliśmy z nadzieją, że nigdy więcej nie będzie formatowało nam umysłów. Lęk przed wirusem przywołał automatycznie najprostsze atawistyczne przekonanie, że winni są jacyś obcy i to oni zawsze skądś przynoszą zagrożenie. W Europie wirus jest „skądś”, nie jest nasz, jest obcy. W Polsce podejrzani stali się wszyscy ci, którzy wracają z zagranicy.
Fala zatrzaskiwanych granic, monstrualne kolejki na przejściach granicznych dla wielu młodych ludzi były zapewne szokiem. Wirus przypomina: granice istnieją i mają się dobrze.
Obawiam się też, że wirus szybko przypomni nam jeszcze inną starą prawdę, jak bardzo nie jesteśmy sobie równi. Jedni z nas wylecą prywatnymi samolotami do domu na wyspie lub w leśnym odosobnieniu, a inni zostaną w miastach, żeby obsługiwać elektrownie i wodociągi. Jeszcze inni będą ryzykować zdrowie, pracując w sklepach i szpitalach. Jedni dorobią się na epidemii, inni stracą dorobek swojego życia. Kryzys, jaki nadchodzi, zapewne podważy te zasady, które wydawały się nam stabilne; wiele państw nie poradzi sobie z nim i w obliczu ich dekompozycji obudzą się nowe porządki, jak to często bywa po kryzysach. Siedzimy w domu, czytamy książki i oglądamy seriale, ale w rzeczywistości przygotowujemy się do wielkiej bitwy o nową rzeczywistość, której nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, powoli rozumiejąc, że nic już nie będzie takie samo, jak przedtem. Sytuacja przymusowej kwarantanny i skoszarowania rodziny w domu może uświadomić nam to, do czego wcale nie chcielibyśmy się przyznać: że rodzina nas męczy, że więzi małżeńskie dawno już zetlały. Nasze dzieci wyjdą z kwarantanny uzależnione od internetu, a wielu z nas uświadomi sobie bezsens i jałowość sytuacji, w której mechanicznie i siłą inercji tkwi. A co, jeśli wzrośnie nam liczba zabójstw, samobójstw i chorób psychicznych?
Na naszych oczach rozwiewa się jak dym paradygmat cywilizacyjny, który nas kształtował przez ostatnie dwieście lat: że jesteśmy panami stworzenia, możemy wszystko i świat należy do nas.
Nadchodzą nowe czasy.
Źródło: Profil Facebookowy Noblistki.

  • 1

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#77 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3574 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 02 kwiecień 2020 - 19:02

Wywiad z lekarką z Warszawy: https://oko.press/le...a-koronawirusa/


  • 1

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#78 Masteros

Masteros

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 35 postów

Napisano 02 kwiecień 2020 - 23:28

Tak w ramach ciekawostki  :

 

https://www.youtube....h?v=kmjvFL8uLRQ

 

Oczywiście nie mówię żeby temu człowiekowi wierzyć w 100% bo sam nie wiem co o tym myśleć ale przyznam że dla mnie laika te argumenty mają coś w sobie . Tym bardziej gdy dowiedziałem się kim ten facet jest .

 

Dr Wodarg jest internistą, pulmonologiem, specjalistą od zdrowia publicznego, studiował epidemiologię na renomowanym John Hopkins University w USA, był lekarzem krajowym w Schlezwiku-Holsztynie, przez wiele lat deputowanym do Bundestagu z ramienia SPD, zasiadał jako przewodniczący podkomisji ds. zdrowia w Radzie Europejskiej. "


  • 0

#79 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3574 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 05 kwiecień 2020 - 09:50

demoty-429-150.jpg


  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#80 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6287 postów
  • Skąd:home

Napisano 05 kwiecień 2020 - 12:47

Przykład jak należy pomagać w czasach epidemii. Taka pomoc jest rzeczywiście realną i odczuwalną pomocą. Pogratulować tylko podejścia do sytuacji:
1585494592_clenw5_600.jpg
  • 1

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych