Witam
Jestem tu nowy i już przychodzę z problemami wybaczcie ale muszę z kimś mądrzejszym od siebie pogadać .
Otóż od początku jestem MPDkiem z dość mocno rozwiniętą spastyką tylko że u mnie jest to na tyle specyficzne że nie umiejscawia się jedynie w kończynach ale również w miejscu krtani spinając mięśnie ( czasami mam trudności z przełykaniem ) ale moja spastyka powoduję również odruch pokasływanie po prostu mam wrażenie że wtedy ta spastyka w gardle się zmniejsza . Biorę oczywiście leki Baklofen na rozluźnienie ale działa on tylko częściowo trochę rozluźnia ale odruchu kaszlu nie likwiduje . To samo hydroksyzyna . I tu wchodzi temat koronowirusa wszyscy wiemy jak w ostatnich dniach ludzie patrzą na kogoś kto kaszle na ulicy . Prawie jak na mordercę który przywiózł Szwabski wirus żeby ludzi pozabijać . I tu leży mój cały problem ostatnimi czasy unikam miejsc publicznych i ludzi w obawie że dopadnie mnie mój zwyczajowy napadowy kaszel i ktoś zadzwoni po Sanepid a ci mnie zamkną przymusowo w szpitalu ( bo obecnie chyba już mogą )
Na razie siedzę w domu ale ile można prędzej czy później wyjść trzeba będzie i co wtedy ? Myślicie że społeczeństwo oswoi się z tym nowym wirusem tak jak ze "świńską " i "ptasią " grypą ? Czy będziemy już zawsze żyć w strachu i izolacji przed sobą ? A osoby mające problemy z kaszlem ( astma itp ) będą musiały się ukrywać ?
Bardziej martwi mnie ta cała panika niż koronowirus paradoksalnie .