To może nie jest całkiem normalne, ale nie nienormalne. Regres czyli częściowa utrata sprawności to rzecz zdarzająca się u osób z MPD. Por. wątek linkowany przez @Slavco.
Raz jeden w życiu spaprała mi się sytuacja psychiczna tak porządnie, że mogła mi od tego spaść sprawność, bo w sumie zaliczyłam jeden wielki, trzyletni kryzys egzystencjalny. Ale w tym samym czasie skręciłam sobie obie kostki w odstępie poniżej tygodnia, na początku pierwszej zimy we własnym mieszkaniu (jak sobie robić kłopoty, to na całego), więc w sumie nigdy się nie dowiem, za ile regresu odpowiadała wtedy sama psychika, a za ile kontuzja. Wiem, że zrobiłam się znacznie bardziej niesprawna, niesprawność potęgowała mój lęk przed kolejną kontuzją... i czyniła mnie jeszcze bardziej niesprawną. Trzeba było się z tego powoli wygrzebać. Teraz jestem pięć lat starsza niż wtedy... a czuję się i poruszam się lepiej.
Czysto psychicznego regresu (bez współistniejących kontuzji) nie miałam chyba nigdy, ale na babski rozum wydaje mi się zupełnie możliwy – lęk wzmacnia spastykę, która wzmacnia lęk i tak w kółko.
Po pierwsze, sugeruję rehabilitację – najlepiej z rehabilitantem, który zna się na MPD u dorosłych – zwłaszcza, jeśli wykonujesz ją nieregularnie. Jeśli rehabilitację masz w normie, warto się zastanowić czy miałaś jakąś kontuzję, która zwiększa Twój poziom strachu. Jeśli tak, pomocne może być skierowanie rehabilitacji dokładnie na ten problem. Jeśli natomiast podłoże jest czysto psychiczne, to warto ocenić skąd Ci się bierze podwyższony poziom lęku – czasem przyczyny są bardziej mechaniczno-biologiczne (np. u mnie poziom ogólnego niepokoju jest mocno związany z ilością żelaza we krwi ), czasem psychologiczne.
Czyli: znajdź fundamentalną przyczynę tego, że Twój mózg nagle zaczął zwracać Ci uwagę na coś, co wcześniej Ci nie przeszkadzało. Zajęcie się tą przyczyną powinno złagodzić (a ostatecznie nawet rozwiązać) problem.
Użytkownik Boginka edytował ten post 16 sierpień 2019 - 10:34