Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Zarząd Lokali Miejskich


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1 monikawand

monikawand

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 83 postów

Napisano 27 maj 2019 - 19:13

Moi drodzy, 

 

złożyłam jakiś czas temu wniosek o mieszkanie komunalne, pełna nadziei, że uda mi się w końcu zamieszkać na swoim  :D. Dzisiaj dostałam odpowiedź, że w pierwszej kolejności zapewnia się mieszkanie osobom ze znacznym stopniem niepełnosprawności, osobom, które wymagają przekwaterowania itp. itd. tak czy siak nie stwierdzono w mojej dokumentacji podstaw do przyznania tego mieszkania. Moje pytanie brzmi co robić, jak wygląda wasza historia w tym względzie? Dodam, że mieszkam w mieszkaniu jednopokojowym z łazienką, kuchnią, przedpokojem z mamą ;/. Do kogo się zwrócić ? Myślałam, żeby iść do jakiegoś biura poselskiego;/ zarabiam zbyt mało, żeby wynająć. Jestem załamana;/ .  :s  :gaah: to nawet nie jest decyzja tylko odpowiedź na wniosek, więc chyba nie przysługuje mi zażalenie? 


Użytkownik monikawand edytował ten post 27 maj 2019 - 19:15

  • 1

#2 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 28 maj 2019 - 10:11

Witam Moniu :)

Poruszyłaś bardzo ważny i zarazem trudny temat. Przeszłam już tę długą drogę na początku, której Ty właśnie jesteś. Jeśli chodzi o mieszkania komunalne to własność gminna, a prawo do zamieszkania w nim otrzymują osoby spełniające określone kryteria. Każda gmina samodzielnie określa kryteria przyznawania mieszkań komunalnych – żeby się z nimi zapoznać, trzeba zajrzeć do lokalnej uchwały. Kryteria dotyczą przede wszystkim maksymalnego dochodu gospodarstwa domowego. Poza tym regulują pierwszeństwo w przyznaniu mieszkania komunalnego, warunki dokonywania zamiany, tryb rozpatrywania i załatwiania wniosków o mieszkanie komunalne.

Osobiście składałam dwukrotnie wniosek o przyznanie mieszkania komunalnego. Za pierwszym razem został on odrzucony ze względu na dochód na członka rodziny, gdyż ujęłam w nim również rodziców. Kryteria, jakie brano pod uwagę to: dochód na członka rodziny, metraż na osobę, stopień niepełnosprawności, stan rodzinny - w tym samodzielne wychowanie dziecka, okres oczekiwania na mieszkanie - gdzie ludzie potrafią czekać po 20 lat, lub nawet dłużej. Za drugim razem złożyłam już jako osoba samodzielnie gospodarująca. W międzyczasie podjęłam pracę, to było mi znacznie łatwiej w tym sensie, aby nie mieli argumentów do podważenia tej samodzielności. Na mieszkanie komunalne czekałam 11 lat. W tym okresie kilkukrotnie byłam sprawdzana pod względem dochodu, dostarczając różne zaświadczenia i wyciągi. Odbyłam kilkanaście spotkań, rozmów i konsultacji, jakby tu pomóc, ażeby w gruncie rzeczy nie pomóc. Jestem osobą posiadającą znaczny stopień niepełnosprawności, ale to tylko teoria, w praktyce było to mało ważne. W trakcie ciągłego rozpatrywania mojego wniosku zaszłam w ciążę i byłam traktowana jako samotna matka, ale i to na nic się zdało. Ostatecznie dostaliśmy tylko jedną propozycję mieszkania. Spróbuję zobrazować stan faktyczny tegoż lokum. Wniosek, wówczas był rozpatrywany dla trzech osób, czyli rodziny. Blok na uboczu przypominający typowy, ale zaadoptowany po hotelu socjalnym. Dwa pokoje, w tym jeden z aneksem kuchennym (nie przypominało to aneksu, ale trudno). Łazienka z ubikacją i wąski, malutki korytarzyk. Wejście jak do hotelu - z kopa można było wybić drzwi i z podobnego kopa wejść przez okno. Nisko usytuowane okna sprawiały, że wystarczyło mieć dobry rozkrok. Jedna latarnia na całą ulicę, po zmroku strach normalnie wyjść. Lokal do remontu, szczególnie łazienka. Daleko do przychodni, sklepu i przystanku. Blok typu blaszak, gdzie przy wysokich temperaturach w lecie się topisz, albo ratujesz kilkoma wiatrakami. Zaznaczono mi na wstępie, że jeśli się zdecyduję to podpiszę umowę najmu lokalu komunalnego na 5 lat, a po tym okresie ponownie zostaną zweryfikowane moje dochody na członka w rodzinie. Oznaczało to życie pod kontrolą i z ołówkiem w ręku, bo jeśli tylko przekroczę wspomniany dochód mają prawo wypowiedzenia umowy. Nie o takim "spokojnym" życiu marzyłam.

Oczywiście odmówiłam przyjęcia lokalu i rozpoczęłam samodzielną walkę o własne mieszkanie. Wszystkie te doświadczenia uświadomiły mi, że w tak ważnej sprawie, jak mieszkanie mogę liczyć tylko na siebie. Dlatego uporządkowałam swoje życie i związałam je z kimś, kto myśli i czuje tak samo, jak ja. Razem zaczęliśmy starać się o kredyt hipoteczny. Nie obeszło się bez wsparcia rodziny, ale było warto! Wyrwałam się z więzów pustych obietnic, słów bez pokrycia i starań bez rezultatów. Zmarnowałam tyle czasu, wierząc w to, że się uda. Nic bardziej mylnego. Udało się tylko wtedy, gdy sama się za to wzięłam. Mam kredyt "na głowie", jako zobowiązanie, ale już za kilka dni wprowadzamy się do naszego mieszkania. Nie ukrywam, że było ciężko i to bardzo, nie raz miałam ochotę już to rzucić w cholerę i mieć święty spokój, bo problemy tylko się piętrzyły i narastały. Jednak wytrwanie do końca jest naszym zwycięstwem i osobistą satysfakcją, że można wszystko, jeśli tylko się tak bardzo chce :)

P.S. Pod uwagę brałam również TBS-y, gdyż tam wkład własny jest o połowę mniejszy. Po namyśle zrezygnowałam, bo pod względem formalnym takie mieszkanie nigdy nie jest Twoje, nie masz prawa dziedziczenia i przekazania je komuś. Mieszkasz i korzystasz z niego do śmierci, a potem przechodzi ono w kolejne ręce. Nie miało to dla mnie sensu na dłuższą metę.

Przydatny link - zmiana przepisów: http://regiodom.pl/p...-moze-ich-sie-s

Jeśli masz taką możliwość skorzystaj z bezpłatnej porady prawnej w kwestii uzyskania prawa do lokalu mieszkalnego z gminy. Może ktoś patrząc z boku doradziłby jakieś sensowne rozwiązanie.


  • 1

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#3 kaska_zaborze

kaska_zaborze

    Narrator

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 1414 postów
  • Skąd:z wnętrza.

Napisano 28 maj 2019 - 10:45

Dodam, że mieszkam w mieszkaniu jednopokojowym z łazienką, kuchnią, przedpokojem z mamą ;/. Do kogo się zwrócić ? Myślałam, żeby iść do jakiegoś biura poselskiego;/ zarabiam zbyt mało, żeby wynająć. Jestem załamana;/ .  :s  :gaah: to nawet nie jest decyzja tylko odpowiedź na wniosek, więc chyba nie przysługuje mi zażalenie? 

 

Porozmawiaj z rzecznikiem O.N. w swoim mieście. Dużo argumentów jest za Tobą- mieszkasz w jednopokojowym mieszkaniu (możesz uzasadnić, że jako niepełnosprytna potrzebujesz więcej przestrzeni)-chyba są na to nawet przepisy: minimalny metraż  dla O.N jest określony,masz wykształcenie,pracujesz.


  • 0
Wciąż ma się mało lat a już się tyle przeżyło.Powoli dogasa blask tych co już nie wrócą dni.
Piotr Bukartyk.

#4 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 28 maj 2019 - 12:55

Dużo argumentów jest za Tobą- mieszkasz w jednopokojowym mieszkaniu (możesz uzasadnić, że jako niepełnosprytna potrzebujesz więcej przestrzeni)

 

Każdy może tak powiedzieć, ale nie ma tak łatwo. Podajesz niesprawdzone informacje. Dementi: dodatkowe metry, a co za tym idzie pomieszczenie należny się dziecku, lub osobie dorosłej, jeśli ma tak ujęte w orzeczeniu o stopniu niepełnosprawności.

Źródło podanych informacji:

- odnośnie dziecka: http://www.niepelnos...85086DBAD7ABF72

- osoby dorosłej: http://www.niepelnos...08AD7216F3F3BAA

 

Konstrukcja tego zapisu ma jednak charakter ogólny i otwarty, zawiera pewne wskazówki, ale z uwagi na zapis „w szczególności”, pozwala organowi na indywidualną ocenę przesłanek i odniesienie się do konkretnego stanu faktycznego.

Mówiąc wprost - ja mając znaczny stopień niepełnosprawności i w moim wniosku wskazano na konieczność posiadania oddzielnego pomieszczenia na sprzęt rehabilitacyjny. Ale jednocześnie wszyscy mają świadomość, że istnieje możliwość skorzystania ze stacjonarnej rehabilitacji, więc uwzględnienie takiego pomieszczenia nie jest czymś niezbędnym i pominięto tę kwestię, powołując się na ogólny charakter zapisu i indywidualność jego interpretacji.

 

Poza tym zgodnie z § 5 ust 1 pkt 4 rozporządzenia Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 15 lipca 2003 r. w sprawie orzekania o niepełnosprawności i stopniu niepełnosprawności, przy ocenie, czy taka konieczność zachodzi bierze się pod uwagę rodzaj niepełnosprawności, w szczególności, czy osoba porusza się na wózku inwalidzkim, jest leżąca, ma znaczne ograniczenia w przyjmowaniu pokarmów i innych czynnościach fizjologicznych. Monika nie spełnia tych wymogów, więc automatycznie ją to nie obejmuje.

Kasiu, jeśli coś piszesz upewnij się najpierw, co do stanu faktycznego na dzień dzisiejszy, a nie wprowadzaj w błąd, bo blado to wypada.


  • 1

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#5 monikawand

monikawand

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 83 postów

Napisano 28 maj 2019 - 14:56

Porozmawiaj z rzecznikiem O.N. w swoim mieście. Dużo argumentów jest za Tobą- mieszkasz w jednopokojowym mieszkaniu (możesz uzasadnić, że jako niepełnosprytna potrzebujesz więcej przestrzeni)-chyba są na to nawet przepisy: minimalny metraż dla O.N jest określony,masz wykształcenie,pracujesz.



Moja mama w latach 90- tych otrzymała decyzje w sprawie uprawnień do korzystania z dodatkowej powierzchni mieszkalnej ze względu na stan zdrowia i nic:/
 

Poza tym zgodnie z § 5 ust 1 pkt 4 rozporządzenia Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 15 lipca 2003 r. w sprawie orzekania o niepełnosprawności i stopniu niepełnosprawności, przy ocenie, czy taka konieczność zachodzi bierze się pod uwagę rodzaj niepełnosprawności, w szczególności, czy osoba porusza się na wózku inwalidzkim, jest leżąca, ma znaczne ograniczenia w przyjmowaniu pokarmów i innych czynnościach fizjologicznych. Monika nie spełnia tych wymogów, więc automatycznie ją to nie obejmuje.



Aniołek,
ale to jakaś masakra;/ to osoba, która potrzebuje stale opieki drugiej osoby dostanie na siebie mieszkanie, a osoba w miarę samodzielna nie? Normalnie obłęd. Śmiechu warte..., a z czego ta osoba pokryje zobowiązania?, bo będąc w takim stanie raczej będzie miała niezdolność do pracy. (oczywiście zależy od schorzenia. Tak, czy siak idę w czwartek do prawnika... zobaczymy.


Użytkownik __ANIOLEK__ edytował ten post 28 maj 2019 - 15:19
zmniejszony cytat, połączono posty.

  • 0

#6 Boginka

Boginka

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 375 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 28 maj 2019 - 22:41

Kwestie zasadnicze omówiła już @Aniołek: zarządzanie mieszkaniami komunalnymi leży w gestii danej gminy, nie ma żadnych ogólnopolskich standardów. Ogólnie są to mieszkania bardzo poszukiwane, w związku z czym kolejka oczekujących może być bardzo długa (i obejmować wiele osób w trudnej sytuacji). Nie należy się więc (niestety) nastawiać, że się takie mieszkanie dostanie.

 

Perspektywy na wyprowadzkę są ogólnie mniej więcej takie:

 

- Wąska grupa dobrze sytuowanych ON może kupić mieszkanie – tu warunkiem granicznym jest ilość posiadanych pieniędzy i zdolność kredytowa.
- Dla kolejnej grupy, która ma jakieś pieniądze i zdolność kredytową ale niewystarczającą na zakup, rozwiązaniem może być najęcie mieszkania w TBS (czynsz jest wysoki, ale koszt "zakupu" udziału w TBS to tylko 30% realnej wartości mieszkania).
- Dalej, pewna liczba ON może otrzymać kiedyś jakieś mieszkanie w spadku – zgaduję, że to największa grupa usamodzielnionych lokalowo.
- Osoby, które chcą i mogą się wyprowadzić tymczasowo, mogą próbować uzbierać jakąś sumę na najem – to bardziej plan na „wakacje” od rodziców niż na całe życie, ale zawsze coś).
- Otrzymanie mieszkania komunalnego się zdarza, ale ze względu na to jak deficytowe są takie mieszkania, to raczej dziki łut szczęścia niż opcja normalna.

 

W niektórych miastach są – pojedyncze – mieszkania treningowe lub chronione, które w założeniu mają albo uczyć samodzielności, albo umożliwiać względnie samodzielne życie osobom z poważnymi dysfunkcjami. Nie ma obowiązku tworzenia takich mieszkań, więc ich dostępność zależy od woli i środków samorządu. Musiałabyś się sama dowiedzieć, czy gdziekolwiek w Twojej okolicy (np. powiecie) coś takiego funkcjonuje.

 

Teoretycznie organizacje pozarządowe mogą też oferować innego rodzaju pomoc, np. w wynajmie mieszkań – to znaczy, prawo nie zabrania im takiej pomocy i mogłyby ją świadczyć. Ale wynajmowanie pokoi czy stancji przez takie organizacje jest samo w sobie dość rzadkie, a o pomocy w wynajmie / nabyciu mieszkań słyszałam tylko kiedyś w takiej formie, że jacyś niepełnosprawni chcieli takie stowarzyszenie gdzieś zakładać; co z tego wynikło – nie wiem. Tym niemniej, nie zaszkodzi się rozejrzeć, czy jakaś organizacja pozarządowa np. oferuje stancje lub bursy, jeśli dałabyś sobie radę w takich warunkach a zależałoby Ci na (choćby tymczasowej) niezależności mieszkaniowej.


Użytkownik Boginka edytował ten post 28 maj 2019 - 22:43

  • 3

boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie. :)


#7 Aribeth

Aribeth

    Podpowiadacz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPip
  • 152 postów

Napisano 29 maj 2019 - 11:40

Przeszłam drogę opisaną przez Aniołka.
Zaczęłam tak jak Ty, Moniko, od ubiegania się o mieszkanie komunalne. Jedynym efektem było wpisanie mnie na listę oczekujących. W czasie gdy ubiegałam się o takie lokum, miasto nie budowało nowych mieszkań komunalnych, jedyne mieszkania zwalniały się gdy dotychczasowy lokator umierał. Poza tym, istniała możliwość, że zostanę wyprzedzona na liście oczekujących przez innych, którzy wg. miasta są w trudniejszej sytuacji. Jedyne mieszkania od miasta jakie można było zająć od ręki, to ruiny wymagające kapitalnego remontu i przeważnie położone w okropnej okolicy, do tego nie nadające się dla ON, sami wiecie kręte schody, kamienice i takie tam.

Następny był TBS. Początkowo wydawało mi się to zachęcające, ale czar rozwiał się gdy poznałam wysokość czynszów.

Jedyną możliwością okazał się zakup. Nie było mnie stać na nowe mieszkanie, pozostawał tylko rynek wtórny. Najpierw przez kilka lat ciułałam każdy grosz na wkład własny, mieszkałam wtedy na dwóch pokojach z trzema innymi dziewczynami. Tak było taniej, a na nikogo z rodziny liczyć nie mogłam. W samym Poznaniu oscylowałam na granicy zdolności kredytowej, dlatego kupiłam kawalerkę w Swarzędzu, to miejscowość pod Poznaniem. Wiem że jeszcze długo będę spłacać kredyt, ale wreszcie mam swój dom, wreszcie jestem u siebie.
To warte wyrzeczeń, naprawdę.


Użytkownik __ANIOLEK__ edytował ten post 29 maj 2019 - 12:37
literówka

  • 3


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych