Może spróbujmy spojrzeć na kwestię z innej strony. Rozumiem, że części niepełnosprawnych dodatkowe pieniądze się po prostu należą, bo nie są w stanie pracować. Jednak w dobie internetu, gdy większość z nas ma komputery, możemy pracować zamiast liczyć na jałmużnę od państwa. Pracując sami o sobie myślimy pozytywniej, czujemy się potrzebni i dowartościowani. Zarabiamy, więc płacimy podatki, czując się w ten sposób pełnowartościowymi obywatelami, współodpowiedzialnymi za kraj. Dostając jałmużnę, stawiamy się w roli beneficjenta, biernego poddanego, liczącego na łaskę rządzących.
Niestety, ta cudowna doba internetu ma też ciemną stronę. Każdy, gdyby tylko mógł, chciałby pracować i otrzymywać za do godziwe wynagrodzenie. Prawda jest taka, że niepełnosprawnych łatwo oszukać, wykorzystać i okraść. Wystarczy wspomnieć aferę z Marcinem Dubienieckim w roli głównej, gdzie do dziś nie można się doliczyć skradzionej kwoty (http://wyborcza.pl/1...przekretow.html). Analizując dogłębniej sprawę przeczytamy, że zakładano firmy słupy i robiono wszystko, aby uzyskać dofinansowanie. Nie wspomnę już o płaceniu tzw. haraczy za to, że po prostu masz pracę. Proceder ten nie ominął pracy zdalnej, czyli przez internet, jedynie przybrał inną nieco formę.
Niepełnosprawny to bardzo często desperat i chce tę pracę mieć, bo w puszcze z napisem "dochody" za wiele nie ma. Pracować trzeba i nawet warto, ale oszustów jest mnóstwo. Wykorzystują naiwność, niewiedzę i sytuację. Bardzo często w ogłoszeniach internetowych o pracę prosi się o przedpłatę za jakieś materiały, które to niby są niezbędne. Poza tym notorycznie już domagają się skanu orzeczenia o stopniu niepełnosprawności, a to ogromne pole do nadużyć.
Kolejną niełatwą kwestią jest brak odpowiednich kwalifikacji i wykształcenia wśród osób niepełnosprawnych. Grono z nich nadal ma problemy z korzystaniem z laptopa i internetu. Nie wszyscy mieli szansę i możliwości kształcić się w życiu. Oczywiście zawsze można zacząć, ale najpierw trzeba mieć za co i jak.
Dlatego na początku trzeba wyeliminować prawnie wszelkich naciągaczy i kombinatorów, dla których nie liczy się niepełnosprawny pracownik, a jedynie zysk i to nie do końca legalny. Poprzez choćby częstsze kontrole lub specjalny organ nadzorujący i skupiony tylko na tym jednym zadaniu. Nie bez znaczenia ma tutaj nieuchronność kar za nieprawidłowości i ich wysokość. Obecnie za łatwo można się wybronić i uniknąć odpowiedzialności. Potem wprowadzić takie narzędzia, które ułatwią podnoszenie kwalifikacji i wykształcenia, gdzie wszelkie koszty będą pokrywane ze strony państwa, w tym wsparcie asystenta osoby niepełnosprawnej. Niewątpliwie, ażeby się kształcić, trzeba się poruszać, jednak nie każdy jest w stanie zrobić to w pojedynkę. Na samym końcu dać pracę, która będzie odpowiadała zdobytym kwalifikacjom. Taki proces przedłuża się w czasie, ale najpierw trzeba zainwestować w ten ludzki potencjał, ażeby później móc zbierać jakiekolwiek plony, przy czym kolejność w tym wszystkim musi być zachowana.
Pomoc finansowa i jakakolwiek inna powinna być adekwatna do potrzeb, a nie opierać się tylko na rozdawaniu. Byle tylko dać nieważne, komu i za co tym razem. W taki sposób trafia ona tam, gdzie zupełnie nie powinna.