Skocz do zawartości

A- A A+
A A A A
Zdjęcie

Oszczędzanie :)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1 monikawand

monikawand

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 83 postów

Napisano 28 kwiecień 2019 - 17:32

Hej :)

Założyłam ten wątek, ponieważ jestem ciekawa, jakie wy macie podejście do oszczędzania. Czy odkładacie pieniądze?, jak tak to, jakie macie sposoby, żeby mieć jakąś gotówkę na czarną godzinę? 

Przyznam wam się szczerze, że mi pensja "przecieka przez palce" : (, a jeszcze mieszkam z mamą, niewiele się dokładam  :huh: (wiem wstyd), a i tak ledwo brakuje mi do 1-szego, :wub: kiedyś jeszcze to było wytłumaczalne, bo miałam opłaty za studia w wysokości 475 zł miesięcznie + OC + abonament na telefon, ale teraz? Studia skończyłam, zamiast abonamentu kupiłam sobie kartę w pewnej sieci i płacę bez zobowiązań 20 zł miesięcznie. I mimo to pożyczam nie raz od brata;/ co prawda leczę prywatnie zęby i chodzę do psychoterapeutki, ale no bez przesady. A co najciekawsze nie kupuje sobie co miesiąc ciuchów ani w kółko nie chodzę do fryzjera i kosmetyczki. Wkurzyłam się i postanowiłam OSZCZĘDZAĆ, postanowiłam wrzucać do skarbonki każdą resztę z zakupów 1 gr- 9 zł, czasem zdarzy się 10 zł lub 20 zł. Naprawdę niezłe efekty są z tego sposobu. (wiem, wiem trochę dziecinny, ale chyba liczy się efekt nie?). Założyłam też konto oszczędnościowe w banku, ale wypłacam w kółko te pieniądze, bo przecież mi mało. Teraz pomyślałam o założeniu lokaty, może perspektywa utraty odsetek mnie powstrzyma od wypłaty kasy? Chciałabym zgromadzić, jakieś środki na "czarną godzinę", gdyż staram się o mieszkanie komunalne i chcę przerwać pępowinę :rolleyes:. Właśnie co myślicie o lokacie? warto ją założyć ?

 

Pozdrawiam 

Monia


  • 0

#2 marder

marder

    evil admin

  • Administrator
  • 3582 postów
  • Skąd:/home/marder

Napisano 28 kwiecień 2019 - 19:23

Wiesz, lokata ma sens dopiero jak już trochę uzbierasz, z tysiąc, dwa. Przy obecnym oprocentowaniu lokat, mniejszych kwot nie opłaca się trzymać.


  • 0

Nierozwiązywalność jest zawsze stanem przejściowym. 

 

Ziewanie, to cichy krzyk o kawę.


#3 fing77

fing77

    Milczek

  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 31 postów

Napisano 29 kwiecień 2019 - 06:50

Lokat to chyba w ogóle się nie opłaca zakładać, oprocentowanie ok 2% -19% podatek Belki to od tysiąca zarobisz 16zł:) Chyba, że masz z miliona ale wtedy raczej na lokatę nie włożysz bo skoro tyle masz znaczy potrafisz lepiej zainwestować.:)


  • 0

#4 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 29 kwiecień 2019 - 16:21

Najlepiej odkładać, co miesiąc określoną sumę i nie podbierać jej, gdy na coś zabraknie. W oszczędzaniu trzeba być konsekwentnym, bo inaczej wszystko się "rozjeżdża" i nie ma rezultatów. Lokata, jeśli już to roczna i te 2 lub 3 tysiące muszą być, ale najpierw trzeba je mieć ;)


  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#5 Trybik

Trybik

    Gawędziarz

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPipPip
  • 656 postów

Napisano 29 kwiecień 2019 - 20:08

Hm, wspominasz, że masz pensję - jeśli jest to najniższa krajowa, to będzie coś w granicach 1600 zł do ręki. Czy poza pensją pobierasz jakąś rentę ? Wiadomo, że jak jest sama najniższa pensja, to większość osób nie bardzo ma z czego odłożyć, ale jak wspominasz mieszkasz z mamą i niewiele jej dokładasz do zamieszkiwania (zakładam 200 - 300 zł), no to gdzieś te 1300 zł się rozchodzi. Zapewne kobiety mają ciut większe wydatki, zrób sobie jednak taki ekonomiczny rachunek sumienia, na co wydajesz te pieniądze, jakąś tabelę w excelu: zakup - tyle zł, kino - tyle, ciuch - tyle. Może to być pogrupowane na wydatki np. jedzenie, kultura, odzież, kosmetyki, telefon/internet, leki itp.
I takie zestawienia przez kilka miesięcy dadzą Ci jakiś obraz wydatków, na co wydajesz, gdzie warto czy powinnaś przystopować, wiedząc, że chcesz trochę odłożyć.

Kolejna rada, nim cokolwiek kupisz, pomyśl kilka razy, czy warto, ile będziesz z tego korzystać - ja tak miewałem, że coś mi się spodobało, na zasadzie, że przyda się, jakiś gadżet, urządzenie, ale zaraz chwila zastanowienia i dochodzę do wniosku, że skorzystam z tego raz czy dwa w roku albo i nie. Poza tym nie lubię zagracać mieszkania.

 

A jeśli już chcesz coś kupić, warto sprawdzić na portalach z ogłoszeniami - można kupić zupełnie nowe rzeczy dużo taniej, albo używane rzeczy ale w bardzo dobrym lub dobrym stanie. Od lat zmieniam i kupuję telefony używane. Wszelkie zakupy zaczynam od przeglądania portali i z reguły tam dokonuję zakupów.
Ciuchy - warto zaglądać do ciucholandów (może tak robisz), można kupić całkiem porządne i jedyne w swoim rodzaju rzeczy za przyzwoite czy wręcz śmieszne pieniądze.

 

Może masz jakieś zbędne rzeczy, zatem wystawiaj je na sprzedaż, na portalach darmowych - tygodniami, miesiącami nie ma nabywcy, aż w końcu się znajdzie. Oczywiście cena powinna być zachęcają - nim wystawisz sprawdzasz, ile takie coś kosztuje na tym portalu.

 

Lokaty pieniężne przy tak mizernym oprocentowaniu dają niewiele, ale mimo to warto je tam trzymać, bo jak jest lokata, to raczej już jej nie zrywasz. Proponuję banki internetowe, nawet bez zakładania konta - 2 do 3,5% obecnie da się wyciągnąć, oczywiście odejdzie podatek belki, jak wspomniano wyżej - 19% od zysku, jaki da Ci ta lokata.

Jeśli palisz, to może pora rzucić, z dymem z reguły idzie co najmniej 200 zł miesięcznie. To co idzie na fajki, dziennie wrzucaj do słoika, zobaczysz jak szybko przybywa kasy :)

No i musisz być konsekwentna i mieć przeświadczenie, że chcesz trochę odłożyć, z pewnych zakupów czasem trzeba zrezygnować.
Czasem zastosuj powiedzenie: jak się nie ma miedzi, to się na ... siedzi :)

 

Powodzenia ...


  • 1

... największym wrogiem wolnego człowieka jest system ...


#6 monikawand

monikawand

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 83 postów

Napisano 30 kwiecień 2019 - 14:59

Gawedziarz dziękuję za obszerną radę. Nie palę, więc to nie to. Zbędne rzeczy sprzedaje na portalach. Myślę, że muszę oduczyć się robienia zakupów przez internet (wiadomo, że do tego dochodzą koszty przesyłki), no i płatności kartą, podobno jak się widzi "fizycznie kasę" bardziej kontroluje się wydatki.
  • 0

#7 __ANIOLEK__

__ANIOLEK__

    Orator

  • Super Moderator
  • 6290 postów
  • Skąd:home

Napisano 30 kwiecień 2019 - 15:23

Gawędziarz dziękuję za obszerną radę. Nie palę, więc to nie to...


Gawędziarz to ranga na forum uzależniona od ilości napisanych postów. Obecnie jesteś Milczkiem, a ja dobrnęłam do Oratora. Trybik to właściwa nazwa użytkownika :)
  • 0

"Stań twarzą zwróconą do słońca, a cień pozostanie za tobą". /Teresa Lipowska/

 

"Śmiech jest masażem dla brzucha! Uśmiech jest masażem dla serca!".

 

 


#8 Monia74

Monia74

    Narrator

  • Moderator
  • 1461 postów

Napisano 30 kwiecień 2019 - 20:05

Moniu, jestem w podobnej sytuacji, jak Ty: pracuję i mieszkam z rodzicami. Dokładam się do czynszu i daję kasę na swoje fanaberie jedzonkowe :-) i tyle. Mimo to, udaje mi się oszczędzać. Co miesiąc odkładam pewną kwotę, na koncie oszczędnościowym, a i na bieżącym zawsze mam na "drobne wydatki". Owszem, nie odmawiam sobie: robię ciuchowe i książkowe zakupy via internet, raz, dwa razy w miesiącu bywam w teatrze. Do tego dochodzą wydatki na prywatną rehabilitację, leki i kosmetyki :-) i jakoś mi starcza, a nawet zostaje "zakładka" na koncie bieżącym :).

Jakoś  tak od dziecka miałam, że potrafiłam gospodarować kieszonkowym, czy potem rentą + stypendium na studiach. Teraz to ja rodzicom kupuję książki, czy inne drobnostki.

Jeśli kasa Ci się rozchodzi, to spróbuj dwa razy zastanowić się nad każdym zakupem, a najlepiej "przespać" się z kolejną zachcianką zakupową. Możesz zapisywać gdzie, ile i na co wydałaś.


  • 1

#9 monikawand

monikawand

    Mruk

  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 83 postów

Napisano 30 kwiecień 2019 - 20:18

Gawędziarz to ranga na forum uzależniona od ilości napisanych postów. Obecnie jesteś Milczkiem, a ja dobrnęłam do Oratora. Trybik to właściwa nazwa użytkownika :)

OK, dzięki Aniolku

Moniu, jestem w podobnej sytuacji, jak Ty: pracuję i mieszkam z rodzicami. Dokładam się do czynszu i daję kasę na swoje fanaberie jedzonkowe :-) i tyle. Mimo to, udaje mi się oszczędzać. Co miesiąc odkładam pewną kwotę, na koncie oszczędnościowym, a i na bieżącym zawsze mam na "drobne wydatki". Owszem, nie odmawiam sobie: robię ciuchowe i książkowe zakupy via internet, raz, dwa razy w miesiącu bywam w teatrze. Do tego dochodzą wydatki na prywatną rehabilitację, leki i kosmetyki :-) i jakoś mi starcza, a nawet zostaje "zakładka" na koncie bieżącym :).
Jakoś tak od dziecka miałam, że potrafiłam gospodarować kieszonkowym, czy potem rentą + stypendium na studiach. Teraz to ja rodzicom kupuję książki, czy inne drobnostki.
Jeśli kasa Ci się rozchodzi, to spróbuj dwa razy zastanowić się nad każdym zakupem, a najlepiej "przespać" się z kolejną zachcianką zakupową. Możesz zapisywać gdzie, ile i na co wydałaś.

Moniu, podziwiam 😊 może po prostu nasze wynagrodzenie się różni, ale najprawdopodobniej problem tkwi we mnie 😯 😳 wkurza mnie to już więc od dwóch miesięcy mam nieotwierana skarbonke( żeby nie kusilo) i tam juz mam sporo oszczędności, ale u mnie to chyba rodzinne, bo moja mama co miesiąc gada..."gdzie ja mam te pieniądze, przecież nic takiego nie kupiłam".

Użytkownik __ANIOLEK__ edytował ten post 30 kwiecień 2019 - 20:51
połączono posty.

  • 0

#10 Boginka

Boginka

    Sufler

  • Użytkownik
  • PipPipPipPipPipPip
  • 375 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisano 01 maj 2019 - 12:15

Popieram sugestię Trybika, że przede wszystkim warto wiedzieć ile tych pieniędzy masz „w obiegu” (przychody) i gdzie się rozchodzą (wydatki). Po drugie, dopóki oszczędzanie ma służyć ćwiczeniu dyscypliny finansowej (tj. nie ma realistycznego celu, który musisz osiągnąć), jestem fanką stworzenia sobie takiego modelu oszczędzania, żeby sprawiało Ci ono przyjemność większą, niż te bambetle, na które kasa się rozchodzi. W życiu łatwiej o dobre zmiany, jak nie trzeba ze sobą samym za bardzo walczyć. :)

 

Jeśli chodzi o lokaty: ich oprocentowanie niekoniecznie jest dużo wyższe niż rachunku oszczędnościowego. A jako że odsetki są nieduże, koszt zerwania także – z pewnością więcej pieniędzy Ci się rozchodzi tak po prostu niż uzyskasz z odsetek. Poza tym, o ile dobrze kojarzę, do lokat zwykle nie można dodawać pieniędzy w trakcie, czyli jeśli np. będziesz miała lokatę na miesiąc (najkrótszą możliwą), a coś dodatkowo oszczędzisz, to nie będziesz tych oszczędności mogła "schować" na założoną już lokatę. Finansowo to nie jest skuteczny instrument oszczędzania, zwłaszcza nie dla małych kwot. Psychologicznie może być, może nie być – zależy od człowieka. Spróbować zawsze możesz.

 

Poniżej co nieco o moim modelu oszczędzania, w ramach luźnej inspiracji:

 

Kiedy wyprowadziłam się z domu na swoje, założyłam sobie skoroszyt Excela w którym spisywałam dochody i wydatki. Jak się do tego przyzwyczaiłam, zajmowało mi to dosłownie kilka minut co kilka dni. Z czasem powstały z tego trzy poziomy analizy:

 

- Budżet miesięczny według kategorii (np. na rachunki, na produkty podstawowe, na większe zakupy, na wydatki specjalne).

- w oddzielnym arkuszu spis ile wydaję w sumie z miesiąca na miesiąc na rzeczy, na które chcę wydatki ograniczyć / kontrolować (np. jedzenie na mieście, taksówki). Co miesiąc czyszczę licznik i zaczynam od nowa, z założeniem, że „powinnam nie przekroczyć X, a może uda się wydać mniej niż Y”.

- Analiza w skali roku: które poniesione wydatki są ogólnie mówiąc konieczne, a które nie, czyli jaka mniej więcej ilość pieniędzy była mi na życie „potrzebna”, a jaka „wygodna”.

 

Na tej podstawie po jakimś czasie mogłam sobie zacząć planować oszczędzanie: „Zarabiam średnio X, wydaję średnio Y, w tym z na rzeczy, na które szczerze mówiąc głupio przepłacam, wydaję Z. Mogę na początku miesiąca odłożyć kwotę A, i nawet tego nie powinnam poczuć, a potem może uda mi się jeszcze oszczędzić B, na tych rzeczach, na które chcę wydawać mniej.”

 

Dodatkowym, nieintuicyjnym elementem mojej filozofii oszczędzania jest fundusz na cele dobroczynne. Zasada jest taka, że jeśli coś oszczędzę w ciągu miesiąca na zbędnych „przyjemnościach”, część tej kwoty wraca do mnie jako oszczędność, a część zbiera się na kupkę i idzie na jakiś dobry cel (np. na Pajacyka). Wtedy drugi raz się zastanowię, czy kupioną książkę przeczytam a w grę naprawdę zagram, czy tylko mi się ich zachciewa bez sensu. Gdyby jedyny wybór dotyczył tego, czy mam kasę oszczędzić, czy wydać na siebie, łatwiej by mi było uzasadnić zbędny wydatek. Bo jeśli moim kolejnym celem jest kilka tysięcy oszczędności, żeby sobie kupić „zestaw” zajęć rehabilitacyjnych albo nową wersję specjalistycznego oprogramowania do pracy... to nijak tego nie uzbieram w sensownym czasie odmawiając sobie tego jednego ciastka do kawy albo tej jednej książki. Ale jak ta rzecz konkuruje z obiadem dla Pajacyka, Pajacyk może wygrać (a mała oszczędność zasili przy okazji mój następny duży cel) :)

 

Nigdy natomiast nie stosowałam metod z oszczędzaniem końcówek z zakupów i temu podobnych. Są ludzie u których to działa, a u mnie włącza się wtedy poczucie, że skoro mam odłożyć 5 złotych z zakupów, to może powinnam sobie też odmówić umówionych lekcji języka obcego? Poza tym absolutnie nie powinnam się umawiać z koleżanką w kawiarni, bo tam nawet za herbatę się wielokrotnie przepłaca... Ale odmawianie sobie wszystkich przyjemności tylko dlatego, że są zbędne brzmi na dłuższą metę okropnie... ale skoro ich sobie nie odmawiam, to czemu mam sobie odmówić tej mniejszej rzeczy, skoro z tego są tak mizerne oszczędności... I szlag trafia motywację.

 

EDIT:

podobno jak się widzi "fizycznie kasę" bardziej kontroluje się wydatki.
To jest potwierdzone - zarówno badaniami na ludziach, jak i np. moim doświadczeniem. Widok gotówki przypomina człowiekowi ile ta rzecz "naprawdę kosztuje" i uruchamia w mózgu procesy związane z niechęcią do straty. W porównaniu płatność kartą nie ma tego efektu. Oczywiście nie ma co przesadzać - jeśli planowany z góry zakup wyjdzie taniej w internecie, to nie będę celowo kupować go fizycznie tylko po to, żeby poczuć, że go kupiłam.

 

Psychologię tę można zresztą stosować odwrotnie. Kiedyś musiałam się odstawić na ślub w bliskiej rodzinie i zależało mi, żeby wyglądać ładnie (jak na mój gust i poziom elegancji), ale bardziej dla tej osoby niż dla mnie samej. Z góry zaplanowałam duży wydatek specjalny na ślub i za ubrania oraz prezent płaciłam wyłącznie kartą... bo gotówką by mi było dużo trudniej ten wydatek przełknąć. :)


Użytkownik Boginka edytował ten post 01 maj 2019 - 13:36

  • 2

boginka (rzecz. mit.) – duch opiekuńczy lub wiedźma; jakże to ludzkie. :)


#11 Nienormalny

Nienormalny

    Statysta

  • Użytkownik
  • PipPip
  • 13 postów

Napisano 07 maj 2019 - 13:35

Ja nie czekam aż coś mi zostanie z wypłaty tylko wpłacam od razu stałą "opłatę oszczędnościową" na specjalne konto, dzięki temu wiem ile zaoszczędzę w dłuższej perspektywie itd. Jak już się coś odłoży to zamiast lokaty wolę obligacje skarbowe, przy obecnej polityce szczególnie te indeksowane inflacją wydają się rozsądną opcją długoterminowego oszczędzania, tak czy inaczej to też pozbawiony ryzyka drobny zysk + nie dajemy tyle zarobić bankom ;)


  • 1


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych