Stary tekst, mojej starej piosenki, ale pomyślałem, że się nada.
"Biegnij ze mną"
Nie przebiegnę poniżej 10-ciu na 100 metrów
Nikt nie zliczy przetartych szlakiem kilometrów
I przez płotki pewnie nieraz się potknę
Serca matki nie zliczę czułych dotknięć
I nikt nie zliczy moich upadków
Na drodze do szczęścia - żołądkowych zatruć
I nie przeliczysz na wartość w złocie
Przeżytych chwil, udanych lądowań po szczęśliwym locie
I będę to robił, co stale robię
Nawet jeśli to się nie podoba tobie
I będę pił także twoje zdrowie
Bo najważniejszy jest każdy jeden człowiek
Biegnij ze mną
Za mną i przede mną
Choć w drodze nieraz ciemno
Nie pozwól światłu zblednąć
Biegnij ze mną
Truchtem, marszem, w pełnym pędzie
Choć światła gasną
Na pewno dobiegniesz
Biegnij ze mną, choć droga wyboista
Biegnij ze mną, bo to nie nasza przystań
Droga zawsze prowadzi pod górę
Nie zbiegaj, bo ja też nie kapituluje
Nie toń we łzach, gdy zszedłeś ze ścieżki
Na powrót patrz - wskazują drogę dla pieszych
Smutek i żal są częścią Ciebie
Nie daj się, walcz. Choć dokąd nie wiesz.
Zwolnij, gdy czas nabrać znów tchu
Przyspieszenie daj, gdy trzeba znów
Nie lękaj się bezpowrotnych dróg
Posłuchaj mnie i przejdź przez próg
Biegnij ze mną
Za mną i przede mną
Choć w drodze nieraz ciemno
Nie pozwól światłu zblednąć
Biegnij ze mną
Truchtem, marszem, w pełnym pędzie
Choć światła gasną
Na pewno dobiegniesz