1. Zlecenie u lekarza. Często specjalisty a do tego wiadomo są duże kolejki.- 1-90dni
2. Wysłanie zlecenia do NFZ do podbicia -do miesiąca
3. Wizyta w sklepie, często w innym mieście bo w internecie niepełnosprawny nie może kupić (kuriozum) i złożenie zamówienia na sprzęt. Czas oczekiwania od 2dni do miesiąca bo sprzęt często jest robiony na zamówienie
4. Wizyta w PCPR po wniosek o dofinansowanie, można pobrać w internecie ale nie każdy ma.
5. Kolejna wizyta w celu złożenia wniosku i oczekiwanie na decyzję czas od 2 tygodni do nawet roku bo często nie ma pieniędzy.
6. Wizyta w sklepie po odbiór sprzętu
Tak to mniej więcej wygląda. I teraz niech pomyślą bo czasem się wydaje, że zapominają , że o sprzęt stara się niepełnosprawny nie chodzący mieszkający sam na 3 piętrze. Musi kilkukrotnie prosić kogoś o ile ma kogo by to wszystko załatwił. A jak nie ma kogoś kto będzie biegał za formalnościami i jeździł do innego miasta to niestety na poduszce nie posiedzi i na fajnym wózeczku nie pojeździ.
Kurde czy w obecnych czasach przy tak rozwiniętej technologii nie można tego wszystkiego uprościć. Czy naprawdę niepełnosprawny nie może zamówić materaca czy poduszkę przez internet? Przecież większość tych formalności można załatwić nie wychodząc z domu. Po co ma zdobywać cięgle zlecenia od lekarza człowiek który jest nieuleczalnie chory, skoro chory na przerwanie rdzenia kręgowego 4 lata temu brał wózek to po cholerę musi ponownie stać w kolejce po zlecenie? Liczą, że wyzdrowiał i zechce wyłudzić wózek inwalidzki? Po co podbijanie zlecenia w NFZecie, czy nie może tego załatwić przychodnia? A już prawdziwym kuriozum jest niemożność kupienia sprzętu przez internet! Kurde naprawdę w prosty sposób można nam uprościć życie a nie czołgać po świecie by załatwić proste sprawy.
Droga niepełnosprawnego w uzyskaniu sprzętu medycznego
Rozpoczęty przez
fing77
, lut 27 2019 07:27
1 odpowiedź w tym temacie
#1
Napisano 27 luty 2019 - 07:27
#2
Napisano 27 luty 2019 - 10:50
Musi kilkukrotnie prosić kogoś o ile ma kogo by to wszystko załatwił. A jak nie ma kogoś kto będzie biegał za formalnościami i jeździł do innego miasta
A asystentów niestety brak,a jak już się okazjonalnie pojawią to są traktowani jako wydarzenie i święto bo urząd miasta albo PCPR ich łaskawie sfinansuje na dwa tygodnie .
Wciąż ma się mało lat a już się tyle przeżyło.Powoli dogasa blask tych co już nie wrócą dni.
Piotr Bukartyk.
Piotr Bukartyk.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych