"Dzień wtórny"
Skaczę z daty
Na datę
Zaraz
Po Ciebie podjadę
I pieniądze
Na ladę
Zimne piwo
To bohater
Z każdym
Ciosem karate
Na deskach
Znów się kładę
Na planszy
Trzymam gardę
Przed każdym
Szachem matem
Stale nacisk
Kładę przeto
By nie zostać
Atletą
Inni mówią
By poćwiczyć
Może można
Na nich liczyć
Słowu wiary
Nie daję
Zanim ciałem
Nie zostanie
Innym pomóc
Zawszę mogę
Tylko to
Wychodzi bokiem
Każdy komu
Pomogę
Stanie się
Ziejącym smokiem
Zieję obłok
Z oddechem
Pech goni
Mnie za pechem
Z każdą rozmową
Kontakt nawiązuję
Puki G. na powierzchni
Kontaktu nie popsuje
No i jeżdżę
Byle zwięźle
Bo paliwo w węźle
Więźnie
I przez szybę
Zagwiżdżę
Zanim jeszcze się
Namyślę
No i stanę
Wreszcie wiecznie
By powrzeszczeć
Na powierzchnię
By wywrzeszczeć
Wszystkie wrzaski
Nim powierzchnię
Strawią piaski
I posłuchać
Zew natury
Nim Słońce
Wchłoną chmury
Nim skończy się
Dzień wtórny
W dole dolny
W górze górny