1. Kompleksy związane z MPD da się co najmniej wyciszyć, a może nawet wyeliminować. Nikt z nas nie pozbędzie się wprawdzie całkiem „nieprzyjemnych momentów, dziwnych uśmieszków” czy „niegrzecznego wpatrywania się” bo nie od nas zależy, jak zachowają się inni, ale można się do tych zachowań zdrowo zdystansować, żeby mniej nam przeszkadzały. To pomaga lepiej się poruszać w sytuacjach społecznych, bo:
- zdania ludzi kompletnie niereformowalnych i tak nie zmienię, więc idealnie jest się nim nie przejmować (dopóki nie ma żadnych realnych zagrożeń, tylko niechęć);
-negatywne zdanie części ludzi mogę zmienić – pod warunkiem że w sytuacji społecznej wypadnę lepiej, niż im się wydaje (ja nauczyłam się traktować to jako pewien rodzaj występu dla publiczności);
-część ludzi nie ma negatywnego nastawienia nawet, kiedy mnie tak się wydaje, i moje defensywne uprzedzenie, nawet uzasadnione jakimiś złymi doświadczeniami z przeszłości, tylko utrudniałoby kontakt.
Ze wszystkich tych powodów mogło by Ci być może pomóc przerobienie sobie tych kompleksów w jakiejś bezpiecznej przestrzeni – na przykład z fachowcem, który nie takie kompleksy już w życiu widział i na którym nie masz żadnego obowiązku robić „dobrego wrażenia”.
2) Nie mam akurat tego problemu, ale wydaje mi się, że powinny istnieć jednak jakieś metody kompensowania braków z pamięcią w rozmowie (choćby trening, jak elegancko poinformować rozmówcę, że temat mi uciekł i go zmienić albo sobie z tego zażartować, zamiast wpadać w stres). Można to oczywiście trenować po prostu rozmawiając z ludźmi, ale bywa tak, że kogoś blokuje sam fakt, że ma się „wykazać”. W takich sytuacjach trening na sucho z jakimś fachowcem może obniżyć poziom stresu i ułatwić zdobycie umiejętności.
Suma sumarum na podstawie tego co piszesz sugerowałabym kontakt z kimś, kto uczy umiejętności komunikacyjnych albo np. z psychoterapeutą, niezależnie od poszukiwania znajomych. Choćby na odległość.
I żeby było jasne: bardzo podobne rozwiązanie proponowałabym np. komuś, kto jedzie zagranicę i stresuje się barierą językową – są ludzie, który poradzą sobie, jak wskoczą do głębokiej wody i po prostu pojadą, ale są i tacy, którzy się bardzo stresują możliwością porażki, więc przydadzą im się np. zajęcia z nauczycielem tego języka przed wyjazdem, żeby się trochę podszlifować i mniej stresować „na żywo”.