Przed i po kolędzie
Tak chciało by się
Ale jednak się nie chce
Można by troszkę pomilczeć
I pochodzić w starym dresie
Ale przecież trzeba pogadać
I ubrać się jak człowiek
Żeby tak już nie podjadać
Przed zamknięciem powiek
A po świętach
Z powrotem do roboty
A w robocie
Kłopoty, kłopoty, kłopoty
A potem kolęda
I pieniążki w kopertach
Rozbita skarbonka
Stała się przynętą
Lecz na tą przynętę
Niewiele da się złapać
A po kolędzie
Pusta będzie kapsa
No i rok cały
Na nowo trzeba przeżyć
Gdybym chciał, lecz nie chciałem
Się ze sobą znowu mierzyć
Nie mam szans
W tej nierównej walce
Gdy po jednej stronie ja
A po drugiej
Ja walczący w klatce
Serce już stare
Ręce lewoskośne
Miłość jak kamień
Zostawiłem ją za płotem
Gdyby tak w życiu
Nie rodził się kłopot
Za kolejnym kłopotem
Problemów ponad miarę
Choć każdy inną miarą mierzy
Aktor w telewizji
Do sera zęby szczerzy
Wiarę mieć trzeba
Bo trzeba w coś wierzyć
A później przychodzi
Się z prawdą nam zmierzyć
Co można powiedzieć
"Przeżyć, przeżyć, przeżyć..."